środa, 8 lipca 2020

"Cover" - Gaba Krzyżanowska.
To nie jest romans, czyli o moim rozczarowaniu.


Namiętna okładka, intrygująca zapowiedź relacji bohaterów mającej podobno przybrać kształt lubianej przeze mnie hate-love i kryminalne dodatki. Z dość sporymi oczekiwaniami podeszłam do powieści nieznanej mi dotąd autorki Gaby Krzyżanowskiej pt. „Cover”. Miała pozostawić po sobie trwały ślad i sprawić, że już zawsze inne romanse będę porównywać właśnie do tego. Przyznaję uczciwie, że coś w tym jest, choć w nieco innej konfiguracji, aniżeli przypuszczałam. Skomplikowane kontakty postaci z pierwszego planu wwiercały się w mój umysł i pozwoliły na dość jednoznaczne wnioski na temat tej książki. Chcecie dowiedzieć się jakie? Zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
W niewielkiej wsi na Mazurach ciężko unikać towarzystwa, kiedy dookoła wszyscy zdają się znać i co rusz na siebie wpadać. Taka opcja wydaje się dla Eli mało wygodna. Gdyby tylko mogła, zaszyłaby się w najciemniejszym kącie świata. Od najmłodszych lat gnębiona psychicznie przez Maksa, znajomego z klasy i zarazem sąsiada, zaczyna wierzyć w to, że jest nic niewartą osobą. Sęk w tym, że nie potrafi nikomu się zwierzyć. Coraz bardziej pogrążona w cichym cierpieniu ucieka, a psychiczne i fizyczne blizny zaczyna kryć pod warstwą tatuażów.

Maks z kolei to chłopak, który nie miał w życiu tyle szczęścia, co inni. Zmuszony do spłaty długu u brata, który trafia do więzienia, podejmuje się wszelakiej pracy, zaniedbując szkołę i szansę na zdanie matury. By odreagować, przelewa swoje frustracje na Elę, dziewczynę, której zazdrości.

Do czego doprowadzi ta skomplikowana i oryginalna relacja? Jak wyniszczająca bywa psychiczna przemoc?

NAJDZIWNIEJSZY LITERACKI DUET
Przyznaję, że bohaterowie tej książki tworzyli jedną z najdziwniejszych powieściowych par pierwszego planu, o jakiej przyszło mi czytać. Co tutaj się właśnie wydarzyło? Uf… Postaram się nakreślić Wam temat najlepiej, jak potrafię, choć czuję, że nie będzie to łatwe. Ela pochodzi z dobrego domu i odbiega stylem od rówieśniczek z klasy, w wyniku czego pada ofiarą kpin. I to nie byle jakich. Suka, dziwka, szmata… Podobne wyzwiska zalewają kolejne strony na potęgę. Czasami miałam wrażenie, że non stop czytam o jedynym i tym samym. Co na to Ela? Nic. Przyjmuje słowny łomot na klatę, czasami odwdzięczając się soczystym komentarzem, jednak nie wszystko spływa po niej jak po kaczce. Odreagowuje w domu, najpierw wymiotami, potem ucieczką i upodobaniem do kolczyków i tatuaży. Z czasem przybierając nieco wulgarny sposób bycia. A Maks? Z jednej strony chłopak, któremu wypadałoby współczuć, pracowity i chcący odciąć się od kryminalnego półświatka, w który wsiąknął jego brat. Z drugiej, psychopata. Skrajnie wulgarny, przepełniony nienawiścią, niewdzięczny i dziwny. Liczyłam na w miarę uzasadniony hejt, którego nie otrzymałam, a cała relacja tej dwójki wydawała mi się skrajna i mało przekonująca.


TO NIE JEST ROMANS – JAK SUGERUJE OKŁADKA!
Autorka porusza ważny temat, jakim jest nękanie psychiczne. Jako że to nie wątek miłosny, a właśnie nienawiść i gnębienie zajmują pierwszy plan, nie nazwałabym tej książki romansem. To coś w rodzaju thrillera psychologicznego z dodatkami erotycznymi mającymi niewiele wspólnego z romantycznością. W książce przewijają się bowiem drugoplanowi bohaterowie, którzy uaktywniają się przy tej okazji, jak na przykład stosujący hiszpańskie wtrącenia, tatuator Szymon. Na pochwałę zasługuje końcówka książki, w której dochodzi do głosu kryminalny świat. Pojawia się zagrożenie i niebezpieczeństwo, co nieco podnosi moją ocenę o tej książce. Ratuje się także finał, którego ostatecznie nie przewidziałam. Ogromnym minusem jest jednak styl autorki. Infantylne dialogi, mało naturalny język, tym razem coś zgrzytało i nie zagrało. A ponoć to nie jest pierwsza książka Gaby. No szkoda.

PODSUMOWANIE
Od czasu do czasu natrafiamy na takie książki, które choć niepozorne, pozytywnie nas zaskakują. Bywają jednak i takie, które obdarowujemy zaufaniem, nieusatysfakcjonowani efektem. „Cover” niestety okazała się być tą drugą. I tak, jak bardzo cenię powieści wydawnictwa Editio Red, tak ta zwyczajnie mnie zawiodła. Zgrzytająca relacja bohaterów, powielone dialogi, płytki język. Pojawił się doceniony przeze mnie pomysł na temat przemocy i zaskakujący tok akcji w finale historii. Jednym słowem był potencjał, ale nie został wykorzystany. Ja autorce chyba nie zdecyduję się dać już drugiej szansy.

wydawnictwo: Editio Red
kategoria: romans/ thriller psychologiczny
ilość stron: 450
data wydania: 15 lipca 2020

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

10 komentarzy:

  1. To ja się nie skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie pozytywne zaskoczenia lubię najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że relacja bohaterów jest taka dziwna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje klimaty, więc może przeczytam :D

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  5. A taka okrzyczana... Recenzja całkowicie mi wystarcza, by nie czytać "Cover".

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że książka zawiodła, będę miała ją na uwadze, żeby jej nie czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo wszystko, raczej dam jej szansę ze względu na ważną tematykę poruszaną w książce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Skoro książka niezbyt Ci się spodobała to raczej ją sobie odpuszczę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że się zawiodłaś i rozczarować. Ja nie planuję jej czytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  10. Najgorzej jak sie na coś nastawimy, a dostajemy co innego

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...