„Ars est celare artem.”
„Sztuką
jest ukryć sztukę”
/Owidiusz/
Ostatnimi czasy
media huczały o znalezionych podziemiach kryjących powojenne skarby. Dzieła
sztuki, skarby, bomby czy tajemnicze pociągi – oczyma wyobraźni widzimy to, co
być może faktycznie znajduje się pod powierzchnią ziemi. Wszak zwolennicy
Hitlera nie przepuszczali żadnych okazji na pozyskanie wartościowych rzeczy, a
o miejscach ich ukrycia krążyły i wciąż krążą rozliczne legendy – mniej czy też
i bardziej prawdziwe. Co byście jednak powiedzieli na to, gdyby chowające się
dotąd podziemia same postanowiły dać o sobie znać? Co, gdyby uchyliły rąbek
potężnego sekretu mogącego oszołomić nie tylko historyków czy konserwatorów
zabytków, ale także zmienić czyjeś życie? Zapraszam do Szczecina, dotąd
zwykłego miasta, które wstrząśnięte niemałym odkryciem już nigdy nie będzie
takie samo. Przed Wami „Sedinum”, obszerne tomiszcze, które zabierze Was w
przygodę życia, a Leszek Herman postara się, byście o niej pamiętali przez
bardzo długi czas.
W Szczecinie dochodzi do katastrofalnego w
skutkach wydarzenia. W nowoczesnym, niedawno zbudowanym biurowcu zapada się
parking, jednakże ze względu na wieczorną porę, na szczęście obywa się bez
ludzkich ofiar. To jednak nie kwestia felernej konstrukcji wywołuje poruszenie,
a odkrycie, do którego przypadkowo dochodzi. Otóż okazuje się, że pod zawaloną
budowlą znajdują się podziemia kryjące nietypową pozostałość wojenną. Stara,
ostrzelana niemiecka ciężarówka wyposażona w siedzącego za kierownicą trupa to
jeszcze nic w porównaniu z tym, co zawiera paka. Właśnie tam znajduje się
zapomniana, zakurzona skrzynia z dziwnymi, niezrozumiałymi napisami. Wkrótce
okazuje się, że nie jest to zwykłe pudło, a bardzo cenny sarkofag. Dziwne
znalezisko uruchamia lawinę zaciekawienia, a w pościg odkrycia tożsamości
znaleziska wyruszają nie tylko ci mający dobre intencje. Młoda dziennikarka,
architekt budynku oraz człowiek wiedziony historią opowiedzianą przez dziadka.
Wszystkich łączy to samo – pragnienie odkrycia pełnej zagadek tajemnicy, ale
czy są oni jedynymi osobami, którym na tym zależy?
Jednakże nikt nie ma pojęcia, jak pełna wrażeń
i niebezpieczeństw może okazać się ta misja. Otóż w niedługim czasie pojawia
się kolejny nieboszczyk – tym razem całkiem „świeży”. Stróż pełniący wartę na
wejściu do podziemi zostaje bowiem przedwcześnie pozbawiony życia. Kim zatem
jest człowiek, który w dążeniu do celu potrafi nawet zabić? Rozpoczyna się wyścig
z czasem, gra, której finału tak naprawdę nikt nie potrafi przewidzieć.
Informacja o zagadkowych
podziemiach dość szybko wychodzi na światło dzienne. Nagłówek gazety głoszący o
pojawieniu się ciężarówki i zamordowanego przed laty człowieka wprawia w
osłupienie, a jednak gdzieś tam pojawiają się i tacy, którzy się tego
spodziewali. Igor, architekt i znajomy właściciela budynku poznaje niejaką
Paulinę – dziennikarkę pragnącą wykorzystać owo wydarzenie do rozwoju własnej
kariery. Wkrótce do tej dwójki dochodzi Johann, mężczyzna noszący w umyśle
opowieść przekazaną przez dziadka, która chociaż kiedyś brzmiała absurdalnie,
teraz zaczyna mieć coraz bardziej klarowną i sensowną treść. Zdeterminowani i
pełni pomysłów ludzie pragną rozstrzygnąć kwestię starego sarkofagu. Okazuje
się, że należy on do niejakiego Barmina, a ta informacja staje się początkiem
wielkiej zagadki – pełnej symboli, legend i szyfrów – której rozwiązanie okaże
się skomplikowane i z pewnością niespodziewane. Wiedzeni kilkoma wskazówkami i
wykradzionym trupowi, starym listem, muszą się spieszyć. Tutaj ceną jest nie
tylko rozwikłanie tajemnicy odkrycia, ale także ich życie.
W świat starych,
liczących setki lat egipskich symboli, w krąg planów i map, reliefów, szyfrów i
mających znaczenie legend wkraczają ludzie, których codzienność toczyła się
dotąd raczej z dala od takich tematów. Historia ożywa i staje się coraz
bardziej namacalna, pragnąc ujawnić kolejną ze swoich tajemnic. Nie dzieli się
jednak nią tak łatwo. Pojawiają się listy, łacińskie sentencje, szeregi liczb i
setki domysłów. Wkrótce zaś okazuje się, że w grę wchodzą masońskie wpływy i
chowane w obrazach przekazy. Czy beztrosko rozpoczynająca się misja nie
przekroczy możliwości tych, którzy staną twarzą w twarz z potężnym sekretem i
mającym uderzające znaczenie rozwiązaniem?
„Sedinum” to
powieść kryminalno-przygodowa zawierająca także elementy powieści obyczajowej .
Autor, sięgając do historii, planuje misternie skonstruowaną fabułę łączącą
przeszłość pozornie zwykłego miasta, jakim jest Szczecin, z teraźniejszością,
przepełnioną prowadzonym przez amatorów śledztwem. Powolnie stawiane kroki,
chociaż początkowo nie zapowiadają niczego szczególnego, wkrótce prowadzą
bohaterów do coraz większych zagadek. Cała zaś historia zostaje ukazana z
różnych perspektyw, bo chociaż książka posiada jednego bohatera w trzeciej
osobie liczby pojedynczej, to jednak co jakiś czas dotyka życia to Pauliny, to
Igora czy też kogoś zupełnie innego.
Wątek kryminalny,
tajemnica przeszłości, misja włączająca stos zaszyfrowanych wiadomości. Klimat
powieści porywa od samego początku i prowadzi ścieżką zaciekawienia do samego
końca – ostatniej strony zwieńczonej epilogiem. Leszek Herman nie szczędzi
szczegółowych opisów. Słowa obrazujące każdą z sytuacji okazują się jednak
bezcenne, ponieważ w przypadku takich treści niczego nie można pominąć. Wraz z
pierwszą stroną czytelnik trafia więc w świat, którego bohaterem, na jakiś
czas, z pewnością chciałby się stać. Niczym tropiciel tajemnic, podąża w ślad
za Igorem, Pauliną i Johannem, próbując rozwiązać niektóre z niejasności
samodzielnie. Książka, za co ja jestem ogromnie wdzięczna, zawiera sporą ilość
obrazów symboli, kodów czy znaków. Dzięki temu można dokładnie przyjrzeć się
temu, z czym mierzą się bohaterowie powieści. Nawet się nie obejrzycie kiedy
przebrniecie przez te 800 stron.
Obszerność książki to w tym przypadku ogromna zaleta, ponieważ bogata,
literacka uczta trwa dłużej i nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek nudzie. Jedyna
nękająca mnie sprawa to boląca ręka, bo kiedy musiałam z książką się
przemieszczać, momentami nie było tak łatwo. A jednak w gąszczu wielu
pozytywnych cech ta maleńka wada zanika.
Mamy swojego Dana
Browna, ponieważ historia zafundowana przez polskiego autora w wielu
przypadkach przywodziła mi na myśl książki autorstwa mistrza. Takie określenie
nie jest jednak zbiegiem okoliczności, a w pełni zasłużonym porównaniem, bo
uważam, że „Sedinum” to powieść niemniej interesująca niż „Kod Leonarda da
Vinci” czy „Inferno”. Doskonała akcja, porywające fragmenty, pasjonująca
tajemnica i zdeterminowani, wyraziści bohaterowie z historią miasta w tle. TAK,
TAK, TAK – „Sedinum” to jest właśnie to. Kiedy książka znajdzie się w Waszych
dłoniach poczujecie dreszczyk emocji, a kiedy zanurzycie się w jej treści doświadczycie
tego, o czym mówię. Lubicie podróże w przeszłość i wychodzące niczym grzyby po
deszczu tajemnice skropione nutą kryminału? Wyruszcie zatem na wyprawę,
najpierw do księgarni, później w głąb niezapomnianej fabuły, bo o wrażeniach
spędzonych u jej boku nie zapomnicie jeszcze przez długi czas.
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Muza
SA
data wydania: 4
listopada 2015
ilość stron: 798
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza SA.
Musze przeczytać! To zdecydowanie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNie miałam w planach, ale widzę, że czas na ich modyfikację
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu skojarzyło mi się z Kodem Leonarda, który uwielbiam... Może kiedyś przeczytam, ale na razie pasuję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Martyna.
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Masz trafne skojarzenia. Klimat książki naprawdę przypomina ten pochodzący z kart powieści pana Browna.
UsuńWłaśnie jestem w połowie;) Książka ciekawa i z każdą stroną wciąga coraz bardziej, chociaż chwilami jest jak dla mnie zbyt wiele opisów. Faktycznie kilkukrotnie książka skojarzyła mi się z Brownem, zwłaszcza z jego "Zaginionym symbolem". Osobiście Browna uwielbiam i według mnie Herman takiego poziomu jeszcze nie osiągnął, ale wszystko przed nim;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Co do opisów - masz rację. Momentami jest ich być może zbyt dużo. Ostatecznie jednak wpadłam w ich wir i całość wypadła tak korzystnie, że zapomniałam o chwilowych niedogodnościach. Co do Browna - też go uwielbiam. Swoją drogą, mógłby już w końcu wydać coś nowego. Tęsknię za jego prozą ;)
UsuńRacja, od premiery "Inferno" minęło już prawie półtora roku, więc coś nowego już bym poczytała:D
UsuńInteresująca książka, którą chętnie bym poznała :)
OdpowiedzUsuńOch, będę musiała przeczytać! *.*
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie, wspomnieniem na temat Dana Browna mnie kupiłaś :)
OdpowiedzUsuńElementy historii i kryminału przemawiają do mnie:)
OdpowiedzUsuńTeraz to bez wątpienia ją przeczytam! Lecę do księgarni ;)
OdpowiedzUsuńTeraz to bez wątpienia ją przeczytam! Lecę do księgarni ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powieść wypada tak dobrze, bo już niebawem będę miała okazję ją czytać. Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na popularny dzięki powieściom Dana Browna nurt ożywiania historii w spektakularnym, sensacyjnym stylu pojawia się książka Leszka Hermana, pasjonata nowożytnych dziejów miasta "prawie nad morzem". Książka warta każdej wydanej na jej zakup złotówki, znakomity debiut pasjonata historii miasta, które współtworzy poprzez projekty budynków i ich wnętrz. W sensie merytorycznym bardzo mocna, w rzemiośle pisarskim niezła. Liczę na to, że Autor będzie w kolejnych dziełach doskonalił warsztat literacki i odkryje przed czytelnikami tajemnice Zachodniego Pomorza. Polecam.
OdpowiedzUsuńSkoro Pani tak zachwala...może, może :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę od przyjaciół na urodziny. To było w niedzielę. W czwartek w nocy skończyłam czytać. Niezwykły klimat, doskonała narracja, świetne tempo. Polecam.
OdpowiedzUsuń