„– Chcecie uwolnić bestię – powiedział Jankowski złowieszczo, przerywając ciszę. Słowa tańczyły przez chwilę w powietrzu wypełnionym zapachem stearyny ze zniczy. – Czy nie rozumiecie, że jeżeli to zrobicie, znowu ktoś zginie?! Nie będę już w stanie powstrzymać wampira. Nadejdzie Śmierć!”
Trend na wampiry zagościł ostatnio w wielu powieściach
dla młodzieży czy też cieszących się uznaniem serialach telewizyjnych. Przystojni
bohaterowie gatunku paranormal romance mają jednak niewiele wspólnego z
dzikością wampirzych pierwowzorów. No bo zadając się z ludźmi urzekają ich i
rozkochują - zamiast straszyć. Co zatem powiecie na powrót prawdziwego
krwiopijcy i to nie w młodzieżowym romansie czy książce fantasy, a w kryminale
i to autorstwa nie byle kogo. Czy mielibyście ochotę na śledztwo prowadzone w
klimacie zabobonnej wsi, w której doszło kiedyś do niewyjaśnionego wydarzenia?
Zapraszam w progi miejscowości i książki „Utopce”, gdzie w głąb dawnej, policyjnej
sprawy zabiera nas Katarzyna Puzyńska.
Rok 1984. Utopce.
Na terenie posesji państwa Czajkowskich właśnie trwają przygotowania do budowy
altany – prezentu dla czterdziestoletniej Glorii. Podczas wykopywania dziury,
zaangażowany w pracę Wojtek wraz ze znajomymi natykają się na czyjeś kości. Na
reakcję ze strony mieszkańców nie trzeba czekać długo. Jedna z kobiet
rozpoznaje w wykopalisku szczątki wampira i przepowiada nieszczęście, które uwalniając
siły zła już wkrótce zbierze swoje żniwo. Powątpiewająca w poczytalność
sąsiadki rodzina bagatelizuje jej słowa. A jednak już wkrótce okazuje się, że
Wojtek wraz ze swoim ojcem znikają. Pozostaje po nich tylko jeden ślad –
poszarpane i zakrwawione ubrania leżące w nowo-powstałej altanie. Na miejscu prawdopodobnego
popełnienia przestępstwa policja znajduje coś jeszcze – dziwnie wyglądające,
wąskie kły. Brak ciał, krew i wierzenia mieszkańców… Z powodu braku twardych i
naprowadzających na właściwy trop dowodów śledztwo wygasa, by powrócić teraz,
po upływie trzydziestu lat.
Rok 2014. Lipowo.
Młodszy aspirant Daniel Podgórski ma przed sobą niełatwy orzech do zgryzienia.
Właśnie zostało przywrócone do życia stare, zastygłe śledztwo, które
nierozwiązane kiedyś, tym bardziej będzie trudne do sfinalizowania teraz. Rozgrzebując
sprawę zaginięcia Wojtka i Tadeusza Czajkowskich, którzy zdaniem mieszkańców
padli ofiarą łowów wampira, zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma rzeczy
niemożliwych, a prawdziwe upiory z długimi, śmiercionośnymi kłami są wynikiem
wytworów ludzkiej wyobraźni. Co zatem rozegrało się w Utopcach trzydzieści lat
temu? Już wkrótce okazuje się, że sprawa nabiera tempa, a w kręgu podejrzanych
pojawiają się czterej dotąd beztrosko żyjący ludzie.
Komisariat z Podgórskim na czele musi zmierzyć się z kolejnym
wyzwaniem. Policjanci, spośród których prym wiedzie specyficzna Klementyna
Kopp, ruszają naprzeciw starej sprawie, która postawiona nowym świetle zyska
nie tylko wybrakowane elementy układanki, ale nabierze zdecydowanie
prężniejszego tempa, aniżeli trzydzieści lat temu. Nieszczęśliwie wykopane
kości, od których wszystko się zaczęło, wkrótce doprowadziły do zaginięcia
dwóch mężczyzn. Ale przecież w przyrodzie nic nie ginie. Zatem gdzie znajdują
się ofiary wampira, tak bardzo zastraszającego zahukaną wioskę? Reaktywujący
śledztwo policjanci docierają do kolejnych istotnych szczegółów. Już wkrótce
okazuje się, że nawiedzeni sąsiedzi niejednokrotnie chowali względem Czajkowskich
liczne urazy. Pretensje ze względu nieudzielenia pomocy lekarskiej, nieudane
romanse… Czy zatem aby na pewno potrzebny jest wampir, by w spokojnej dotąd
okolicy mogła rozegrać się krwawa masakra? Oj będzie się działo, bo stara
historia ożywa. Powraca niosąc grozę, tajemnicę, ale i … rozwiązanie. A takiego
z pewnością nikt z nas się nie spodziewa.
Katarzyna Puzyńska to autorka, która podbiła moje serce
doskonałym debiutem –powieścią zatytułowaną „Motylek”. To właśnie od tej książki
rozpoczyna się cała kryminalna seria z bystrym, ale i mającym swoje własne rozterki
bohaterem - komisarzem Danielem Podgórskim. Tym razem w świetle dnia staje nieaktualna
z pozoru sprawa, której efekty są jednak przecież cały czas odczuwalne –
rodzina Czajkowskich funkcjonuje bez dwóch istotnych członków, a prawdopodobny
morderca cieszy się beztroską wolnością i tym, że udało mu się przechytrzyć
stróżów polskiego prawa. Klimat powieści, nasączony dziwnymi wierzeniami
potwierdzającymi to, że nie tylko dzieci potrafią mieć wybujałą wyobraźnię,
momentami naprawdę daje poczucie powątpiewania, czy aby na pewno w tę sprawę
ingerowała wyłącznie ludzka istota. Niepasujące do człowieka elementy
uzębienia, brak czaszki wśród znalezionych kości i mieszkańcy, którzy z wyraźną
obawą traktują prawdopodobny powrót wampira. Na szczęście do tych
zdeterminowanych i trzeźwo myślących zaliczają się główni bohaterowie, komisarze,
którzy dotrą tam, gdzie nie udało się dotrzeć w przeszłości. Chociaż i w
komisariacie pojawi się nuta mrocznej niepewności…
K. Puzyńska - źródło |
Akcja powieści rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach
czasowych. Prócz prezentacji toczącego się obecnie śledztwa, od czasu do czasu
pojawiają się fragmenty sięgające roku 1984, kiedy to doszło do tragicznych i
zagadkowych wydarzeń. Czytelnik nie tylko obserwuje poczynania komisarzy, ale
także poznaje przeszłość, w której jednak kolejne wątki odkrywane są niespiesznie
i zgodnie z tempem prowadzonej przez policję sprawy. Jak dla mnie – rewelacja.
„Utopce” to kolejny dowód na to, jak wielki potencjał
twórczy drzemie w głowie Katarzyny Puzyńskiej. Ciekawy i nieoklepany pomysł na
poprowadzenie fabuły, momentami groźny klimat nadający akcji właściwej barwy i
to, co uwielbiam najbardziej – niespodziewany finał. Tej historii naprawdę
dałam się ponieść i śmiem stwierdzić, że autorka wpisuje się na moją listę
ulubionych twórców kryminałów – i to nie tylko w obrębie naszego kraju, ale i
skali światowej. Odpowiada mi jej styl, niepewność, ale zarazem i klarowność prezentowanej
w książce sytuacji. Niezbyt przepadam za chaotycznymi początkami wymagającymi intensywnej
pracy umysłu, by móc wpaść w rytm książki i dowiedzieć się, o co tak naprawdę w
niej chodzi. Tutaj od początku wiadomo, jakie śledztwo brane jest pod uwagę, a
jednak jego rozwiązanie jest tak niebanalne, że składam wielki ukłon w stronę
tych czytelników, którzy sami na nie wpadną.
Książkę polecam bez dwóch zdań tym, którzy z komisarzem
Podgórskim mieli już do czynienia. Zaufajcie mi – Katarzyna Puzyńska trzyma się
wypracowanego niegdyś poziomu. To także moja propozycja dla wszystkich wielbicieli
ciekawych kryminałów. Nie ma tutaj nieustannego rozlewu krwi, upływających
nerwowo cennych minut czy seryjnego mordercy, który przez cały czas daje o
sobie znać. Momentami widać, że autorką powieści jest kobieta, stawiająca nie
na obrazowe, makabryczne sceny, ale na niezwykłą aurę niepewności. Jest wiejski
klimat, mroczna tajemnica i ludzkie rozterki, bo takowe mogą doprowadzić do o
wiele bardziej zagadkowej sytuacji, aniżeli niejeden Kuba Rozpruwacz. Ja zaś z wielkim apetytem wyczekuję kolejnej
powieści tej autorki i oby każda kolejna była tak dobra, jak ta.
moja ocena: 5/6
wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
ilość stron: 600
data wydania: 3 listopada 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu
Prószyński i S-ka.
Interesująca książka. :D
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
O, trochę mnie tutaj nie było ze względu na natłok obowiązków, a widzę, że nieco zmienił się wygląd - baardzo ładnie! :)
OdpowiedzUsuńCo do samej książki - myślę, że to gatunek, po który chętnie sięgnę, więc koniecznie dopiszę sobie ten tytuł do listy. :)
Pozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Bardzo dziękuję ;) Naprawdę cieszę się, że wygląd się podoba ;*
UsuńNie mogę się doczekać, kiedy wpadnie w moje ręce. Bardzo lubię całą serię - ma w sobie coś:)
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle nie mogę się zabrać na Pużyńską:D Jak zwykle brak czasu, ale mam w planach "Motylka" i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się przeczytać, jeśli przypadnie mi do gustu to wtedy będę polować na resztę serii;)
OdpowiedzUsuńKsiążkoholiczka94
Intrygujące :D
OdpowiedzUsuńhttp://onlybyme7.blogspot.com/2015/11/1-urodziny-bloga.html Nie mogło tam Pani zabraknąć.
Z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńMam w planach poznać twórczość autorki. Ale na pewno będzie to książka papierowa.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej pisarce, ale jej książki są mi jeszcze nieznane :)
OdpowiedzUsuńCiągle nie czytałam nic tej autorki, ale chętnie bym to zmieniła. Zacznę od Motylka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Strasznie chciałabym w końcu poznać twórczość pani Puzyńskiej ;)
OdpowiedzUsuń