Książka „Collide”, przedstawiając pełną namiętności historię Emily i Gavina, zyskała szerokie grono wielbicieli, zwłaszcza płci żeńskiej. Burzliwe losy wyjątkowej pary, miewały chwile wzlotów i upadków. Przecież niełatwo wyzwolić się z toksycznego związku, w którym tkwiła bohaterka i zaufać komuś, kto dotąd pozostawał zupełnie obcy. Gavinowi wreszcie się to udało. Otworzył Emily oczy, ukazując prawdę na temat jej narzeczonego – paranoika Dillona. I wszystko zaczęłoby się układać, gdyby nie ślub, który kobieta miała już zaplanowany. Zwlekając z jego odwołaniem, bojąc się reakcji człowieka, który przez wiele lat sprawował nad nią kontrolę, kobieta z każdym dniem zaprzepaszczała swoją szansę na prawdziwe szczęście. I kiedy w końcu, w dniu zamążpójścia, odważyła się zakończyć to, co już dawno powinno zostać przerwane…
okazuje się, że
niczego nieświadomy Gavin wyjechał, żyjąc w przekonaniu, że jego ukochana poślubia
kogoś zupełnie innego. Zrozpaczona Emily zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie
go utraciła. Próbując się z nim skontaktować, niczego nie osiąga. Gavina po
prostu nie ma. Decydując się na odważny krok, prosi o pomoc jego ojca. I tym
sposobem już wkrótce wyjeżdża, trafiając w miejsce, gdzie po traumatycznych
przeżyciach zaszył się jej wybranek. Ale czy Gavin zdecyduje się ponownie jej
zaufać? Czy okaże się tym samym człowiekiem? A może przełykając gorycz bycia
oszukanym, nie będzie już szukał szczęścia u boku Emily? Czy da jej ponowną
szansę kiedy dowie się, że dziewczyna jest w ciąży, a w jej łonie przebywa
właśnie maleńka istota – dziecko, które prawdopodobnie nie jest jego…
Emily zostawiła za sobą całą przeszłość, wszystko to, co
było jej dobrze znane, choć niekoniecznie dla niej dobre. Zdecydowała się zaufać
człowiekowi, który pokazał jej inny, lepszy świat. Pech jednak chciał, że kiedy
ona zrozumiała swoje błędy, on postanowił już dłużej nie czekać. Gavin, wiedząc
że jego miłość stoi właśnie przed ołtarzem przysięgając wierność komuś innego,
zaszył się w odległym kącie by tam, samotnie, móc przełknąć największą porażkę,
jaka kiedykolwiek go spotkała. Kiedy tych dwoje, po długim brodzeniu wśród mgły
niepewności, znowu się spotyka, dzień od razu nabiera piękniejszych barw. Zły
los zsyła jednak na nich kolejną próbę, a ta z pewnością sporo namiesza w ich
planowanej przeszłości. Dziecko, które zazwyczaj okazuje się zwieńczeniem
związku, w tym wypadku może być przyczyną jego rozpadu. I nie dlatego, że Gavin
nie chce zostać ojcem. Otóż maluch spoczywający pod sercem Emily to
prawdopodobnie pamiątka po okrutnym Dillonie. Czy mężczyzna nauczy się akceptować
fakt, że będzie musiał kochać i wychowywać potomka wroga? Czy kobieta udźwignie
na swoich barkach towarzystwo Dillona, który będzie chciał uczestniczyć w
rozwoju przyszłego dziecka?
„Pulse” to druga część serii autorstwa Gail McHugh, która
jeszcze przed swoją premierą widnieje na listach „muszę przeczytać” wielu
czytelniczek. Dlaczego? Ponieważ powieść „Collide” podbiła tak wiele serc, że
nie w sposób nie sięgnąć po kontynuację. Trzeba to zrobić i no cóż… Ja już
wiem, że warto to zrobić. Książka skupia się na niełatwych relacjach łączących dwoje
ludzi, spośród których jedno niesie ze sobą bagaż trudnych doświadczeń
przeszłości. Emily, jako ofiara dominującego i kontrolującego ją Dillona,
dopiero z czasem zaczyna zauważać, jak toksyczny i wyniszczający był jej
związek. Były narzeczony zabierał jej wolność, przyjaciół, wolną wolę i
możliwość swobodnego oddychania. Na jej drodze pojawił się jednak Gavin –
mężczyzna, wybawiciel. Ale czy mając tak wiele negatywnych wrażeń, można łatwo
zaufać komuś nowemu? Emily popełnia karygodny błąd pozwalając nowej miłości
poczuć smak odrzucenia. Próbując go jednak naprawić nie ma pojęcia, że nie
wszystko będzie już takie łatwe.
„Podobno w czasie namiętnego pocałunku
oddychasz cudzym oddechem.”
Gail McHugh stworzyła pełną namiętności i zwrotów akcji
historię. Czytelniczki zanurzające się w kolejnych stronach „Pulse” będą miały
okazję poczuć smak nie tylko bezpieczeństwa zapewnianego przez głównego
bohatera, ale także dreszczu ekscytacji związanego z jego umiejętnościami „łóżkowymi”.
Gavin to przystojny, inteligentny, czuły, ale i wrażliwy człowiek, który jednak nie zawsze potrafi zapanować nad swoją
mroczą stroną. Ale przecież my, kobiety, lubimy nie tylko tych grzecznych
chłopców.
Druga część serii, napisana ciekawym, przyjemnym i lekkim
językiem, to całkiem dobry pomysł na zbliżające się, jesienne wieczory. Chociaż
takowe robią się coraz chłodniejsze, książka rozpala lepiej, niż nagrzany
kaloryfer. Wisząca w powietrzu, erotyczna aura namiętności, koi cielesne
zapotrzebowania powieściowych bohaterów, ale autorka nie zapomniała także o
tym, że w prawdziwej miłości liczy się coś więcej i to także na łamach
kolejnych stron oczywiście się pojawia. Jest interesująco, gorąco, ale i
przyjemnie. Zobaczcie to, jak potrafi walczyć mężczyzna i jak wiele jest dla
niego w stanie zrobić zakochana kobieta. Poznajcie rozstrzygnięcie losów Gavina
i Emily, którzy chociaż zagubieni, wciąż nie przestają walczyć o własne
szczęście.
moja ocena: 5-/6
wydawnictwo: Akurat
ilość stron: 393
premiera: 7 października
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
Czytałam różne recenzje pierwszej części. Muszę przyznać, że zdania są podzielone. Myślę, że przy najbliższej okazji wyrobię sobie własne zdane ;)
OdpowiedzUsuńJuż druga część? Nie przeczytałam jeszcze pierwszej:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać:) Pierwszy tom był świetny:)
OdpowiedzUsuńMUSZĘ przeczytać! ''Collide'' prawie przeczytałam i wprost pękam z ciekawości co dalej :)
OdpowiedzUsuńRany, muszę się zabrać za pierwszą część! :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części, moje plany spełzają na niczym więc, nie będę sobię obiecywać, że dorwę się do tej serii, bo wiem, że są z pewnością bliższe memu sercu.
OdpowiedzUsuń