Holandia – kraj wcale nie egzotyczny i wcale nie będący
poza zasięgiem przeciętnego Polaka. Mogłoby się wydawać, że niczym nie jest w
stanie nas zaskoczyć. A jednak jak się okazuje, turysta przekraczający granice
tegoż państwa otrzymuje tylko jego cząstkę. Patrzy na krajobrazy, na ludzi, ale
otrzymuje tylko wierzchnią warstwę, którą można dostrzec gołym okiem. Zaś to,
co niedostrzegalne, jest przez mieszkańców starannie ukrywane, bo niechętnie
pokazują oni obcym swoją prawdziwą twarz. Aby móc zrozumieć ten kraj i przebić
się przez grubą warstwę, która chroni jego prywatność, potrzeba wielu podróży i
spotkań z mieszkańcami. Takim odkrywcą Niderlandów jest niewątpliwie Marek
Orzechowski, który napisał książkę „Holandia. Presja depresji”. Jego zawodowe i
prywatne wyprawy w te strony sprawiły, że zyskał on wiedzę, którą posiada
naprawdę mało kto. Teraz postanowił się nią podzielić, szczegółowo opisując
Kraj Tulipanów wspominając o wszystkich istotnych sprawach. Bo jak sam
twierdzi, aby móc dotrzeć do serca Niderlandów, trzeba z mieszkańcami „zjeść
beczkę śledzi”.
Marek Orzechowski o podróży do Holandii marzył już od
dzieciństwa, kiedy to dziadek pokazał mu znaczek będący niderlandzkiego
pochodzenia. Odtąd ów kraj, początkowo nieosiągalny, był dla autora książki
największym marzeniem. Kiedyś z pewnością nie pomyślał on jednak o tym, że odwiedzi
go wielokrotnie.
W swojej książce porusza wiele aspektów związanych z
Holandią, od sztuki, poprzez życie przeciętnego obywatela aż do historii, która
przecież przez lata kształtowała ten kraj. Generalnie jednak wyjaśnia to, kim
tak naprawdę są ludzie wydzierający morzu ziemię, a na taki opis składa się
wiele czynników. Mało kto wie o tym, że ludność Niderlandów podzielona jest na
dwie grupy, a każda z nich żyje według odrębnych reguł i sposobu bycia. Jeden
kraj, a jednak dwie różne mentalności.
Holandia to kraj sprzeczności. Żyją w nim ludzie
potrafiący się bawić, ale także mający swój honor. To właśnie tutaj można znaleźć
kościół otoczony burdelami, czy też bar będący kościołem, w którym barman
przygotowuje drinki na ołtarzu, a w konfesjonale pary oddają się miłosnym
igraszkom. U nas niedopuszczalne, u nich możliwe. Podobnie jak prostytucja,
która w Polsce niedozwolona, tam jest zawodem, za który opłacane są podatki.
Czym jest „akrobatyka genitalna” będąca atrakcją przedstawienia w Dzielnicy
Czerwonych Latarni? Ciekawostkę na ten temat możecie znaleźć w książce „Holandia.
Presja depresji”.
Marek Orzechowski wyraźnie wniknął w głąb struktur
holenderskiego życia. Niejednokrotnie towarzyszył mieszkańcom w trakcie ważnych
dla nich wydarzeń, takich jak chociażby pogrzeb księcia Bernharda. Szczegółowo
opisuje więc o tym, jak kształtowane są charaktery obywateli tegoż kraju, jak
wygląda ich stosunek do wojny i jak istotna dla historii Niderlandów była i
jest sztuka.
Przytacza różne anegdoty oraz nietypowe sytuacje, takie
jak chociażby przywitanie Putina przez Holendrów w pomarańczowych strojach,
kiedy to na Majdanie toczyły się spory o lepszy byt i wolność. Ów kolor nie
miał jednak do końca wyrazu wsparcia dla rewolucjonistów, bo przecież
pomarańczowy to kolor Holandii, który towarzyszy temu państwu niejednokrotnie
podczas ważnych wydarzeń.
Cóż takiego ma w sobie Amsterdam, że przyciąga takie
rzesze młodych ludzi? Kim był Erazm z Rotterdamu, o którym mało kto wie, a
który tak często ma wpływ na życie młodzieży także dzisiaj? Jaka była historia „Latającego
Holendra” i jaką rolę odegrał w niej diabeł? O tym i o wielu innych rzeczach
opowiada Marek Orzechowski w obszernej relacji z wielu wypraw do Holandii.
Owa książka nie jest tylko opisem przeżyć autora. Możemy
tutaj znaleźć wiele z historii tegoż kraju oraz sporo na temat ważnych dla
Niderlandów instytucji i zabytków. Pan Marek opowiada także o takich wydarzeniach
jak upadek jednego z największych na świecie przedsiębiorstw holenderskich oraz
o konsekwencjach tegoż upadku. Czytelnik ma także okazję zapoznać się z hymenem
Holandii, który zawiera w sobie coś sprzecznego z przekonaniami obywateli tego
państwa. O czym jednak mowa? Tego Wam nie zdradzę.
„Holandia. Presja depresji” to książka doskonała dla
tych, którzy chcą bliżej zapoznać się z Niderlandami. Jest bardzo dokładna,
obszerna i zawiera szczegółowe opisy, co naprawdę przybliża zarówno historię
tychże regionów jak i mentalność obywateli. Dzięki niej zrozumiecie, jak
wyjątkowy jest ten kraj i w czym ta wyjątkowość tkwi.
„Kiedy więc dziś
patrzę na Holandię, kiedy o niej myślę, kiedy ją przemierzam, zatrzymuję się
nad wodą i wystawiam twarz na silne podmuchy wiatru. Wiem, że wszystko zaczęło
się w wodzie i wszystko w wodzie się skończy. I że całych Niderlandów nigdy nie
dostanę. To jest po prostu niemożliwe. To kraj tak mały, że można zmylić do
niego drogę, to kraj tak inny, że może nie starczyć serca, by się w nim
zakochać”.
Moja ocena – 4/5
Wydawnictwo: MUZA SA
Data wydania: październik
2014
Liczba stron: 496
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu MUZA SA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz