piątek, 15 maja 2015

"Kiedy cię poznałam" - Cecelia Ahern

 
 
Jako ludzie, lubimy chować urazę. Często jeden wykonany przez kogoś niewłaściwy gest, jedna sprzeczna z naszymi przekonaniami opinia, skreślają człowieka z listy osób, które moglibyśmy polubić. Nie potrafimy wybaczać, nie szukamy dobra. Często patrzymy na zło, i złem tłumaczymy sobie każde zachowanie. A może właśnie ludzie, których odrzucamy, mogliby okazać się całkiem interesującymi osobami. Zrzucając kurtynę nienawiści, może udałoby się nam odnaleźć klucz do bram zrozumienia drugiego człowieka. Wrogość przecież nie ewoluuje w jeszcze gorszy stan, a jest szansa, że przemieni się w coś wartościowszego, w zrozumienie, radość, przyjaźń, a może nawet i coś głębszego. Bo jak się okazuje, nienawiść od miłości dzieli czasem tylko jeden mały krok. Jak głęboka może być ludzka odraza i zawiść, wykazywane względem drugiej osoby, i jak wiele może zmienić chęć dogłębnego poznania potencjalnego wroga, pokazuje nowa powieść Cecelii Ahern „Kiedy cię poznałam”. Autorka książki, znana już z takich tytułów jak „PS Kocham Cię” czy „Love, Rosie”, powraca do nas z całkiem nową, świeżą i zaskakującą fabułą.

Trzydziestoparoletnia Jasmine właśnie przechodzi kryzys. Zwolnienie z pracy potęguje w niej poczucie samotności, a brak bliskiej osoby staje się coraz bardziej dokuczliwy. Dotąd kobieta miała w życiu cel, a obowiązki służbowe wypełniały sporą część dnia. Kiedy ten element układanki zniknął, pozostała wielka pustka, która wciąż trwa. Tracąc istotną posadę, Jasmine nie może jednak pozwolić sobie na całkowite załamanie. Ma bowiem poczucie odpowiedzialności względem ukochanej siostry - Heather - dotkniętej zespołem Downa. Jasmine, odwiedzając ją tak często, jak to możliwe, pragnie zastąpić jej matkę, którą obie straciły zbyt wcześnie. Kiedy nadchodzi noc, życie kobiety wzbogaca się o spore pokłady wyzwalającej się adrenaliny. Stercząc w oknie, podgląda bowiem sąsiada - Matta Marshalla, którego z całego serca nienawidzi. Znany didżej radiowy, przeżywający właśnie małżeńskie załamanie, przyjeżdża pod dom pijany i dobijając się do drzwi, tworzy przy tym niemałe widowisko. Jasmine wcale go nie żałuje, bo chociaż go nie zna, nie toleruje jego odważnych i pełnych kontrowersji wypowiedzi padających podczas audycji. Prawdziwym podłożem kipiącej złości stała zaś radiowa rozmowa na temat osób z zespołem Downa, w czasie której to Matt nie przerwał uszczypliwych opinii dotyczących osób dotkniętych chorobą. Skreślony z listy osób, które Jasmine jest w stanie tolerować, wyzwala w niej to, co najgorsze. A jednak wkrótce okoliczności kierują życie bohaterki na całkiem inny tor. Kiedy dochodzi do pierwszych rozmów z Mattem, okazuje się, że mężczyzna jest kimś zupełnie innym, aniżeli sądziła. Zanikająca powoli nienawiść przeradza się w sympatię, a być może ich świeża relacja, dotąd przepełniona uszczypliwością, stanie się dla nich lekarstwem na otaczające ich problemy.

Cecelia Ahern zabiera czytelnika w głąb bardzo życiowej sytuacji. Mężczyzna, którego obraz wykreowały media, a sytuacja rodzinna doprowadziła na skraj rozpaczy, w oczach głównej bohaterki książki jest mało wartościowym, a wręcz nic nie wartym człowiekiem. Wszystko za sprawą jego audycji, nieraz wywołujących oburzenie. Jasmine nie zastanawia się nad tym, jaką tak naprawdę Matt jest osobą. Jego wizerunek, który na podstawie kilku wiadomości sama wykreowała w swojej głowie, stał się podłożem do zbudowania prawdziwego i trwałego muru nienawiści. A jednak jedno spotkanie, jedna szansa i jeden list mogą stać się kluczem otwierającym wiele bram. Mogą okazać się potężnym młotem będącym w stanie powalić grube ściany budowane na wrogości. Wtedy, kiedy uprzedzenia zanikają, a na ich miejscu powstaje zrozumienie, człowiek odnajduje nową drogę, a dając szansę innym i otwierając oczy na ich problemy, znajduje ukojenie i sposób na własne troski.

„Kiedy cię poznałam” to wartościowa powieść, która oprócz rozrywki i relaksu niesie ze sobą głębsze przesłanie - morał, który warto zapamiętać. Główni bohaterowie są z pozoru skrajnie różnymi ludźmi. Ona - samotna, on - żyjący u boku żony i trójki dzieci, z pozoru blisko, a jednak bardzo od nich daleko. Matt - nie zastanawiający się nad tym, co wypada powiedzieć, Jasmine - zdystansowana i odpowiedzialna. Pomimo wielu różnic, które ich dzielą, tych dwoje wcale tak bardzo od siebie nie odbiega. Ale by móc do siebie dotrzeć i przekonać się o tym, jak wiele korzyści może przynieść przyjaźń, najpierw czeka ich długa droga, podczas której oboje wezmą wielką lekcję życia.

Ta książka, autorstwa pani Ahern, tak jak i inne, zachowana jest w bardzo przyjemnym i przypadającym do gustu stylu. Pojawia się tutaj spora dawka humoru. Dzięki niektórym sytuacjom śmiałam się na głos, a to nie zdarza mi się tak często. Gdyby ktoś przechodził obok, pomyślałby, że ma do czynienia z wariatką, ale nawet i tego powieść byłaby warta. Główni bohaterowie to sympatyczne osobowości. W szczególności dotyczy to Jasmine. Potykająca się, pełna uroczych wad, uświadamia nam własne słabości i to, jak bardzo podatnym jesteśmy gruntem. 

Akcja powieści rozgrywa się niespiesznie. Płynie swoim stałym rytmem, ewoluując i dostarczając przy tym przyjemnego relaksu. To, co cenię u Cecelii Ahern, to umiejętność kreowania niezwykle ciekawych opisów, które zazwyczaj bywają w książkach uciążliwe. Częściej skupiam się na dialogach, więc rozległe fragmenty, rozczulające się nad jedną rzeczą, nieraz mnie nużą. Tutaj było zupełnie inaczej, bo nawet o przeszłości głównej bohaterki, z pozoru mało istotnej, chciało czytać się więcej. Brak ideałów, świat okraszony problemami i finał książki, którego z pewnością nie zdradzę, czynią tę historię niezwykle ludzką i realną. Jeżeli macie ochotę przeczytać coś przyziemnego, ale zarazem przyjemnego i rozluźniającego, zachęcam.

Żebyście się nie rozczarowali, wspomnę, że „Kiedy cię poznałam” to nie jest historia wielkiej namiętności, uniesień, łóżkowych przygód, rozterek cierpiącego serca, zdrad i powrotów. To raczej opowieść o relacjach międzyludzkich, tych głębokich, chociaż opierających się na innych zasadach, aniżeli pożądliwa miłość. To historia o poszukiwaniach drugiego człowieka, o znajdywaniu własnej drogi i o pozyskaniu klucza zrozumienia, który może okazać się antidotum na samotność.
„Zabierasz to, co zasiejesz, i dotyczy to nawet śmierci.”
Nowa powieść pani Ahern, jest niemniej ciekawa, aniżeli „Love, Rosie”. Wręcz, jej tradycyjna kompozycja, może bardziej  przypaść do gustu tym, którzy niekonwencjonalną budową wspomnianej przed momentem książki się zawiedli. Rozweselająca, wzruszająca, ale i pouczająca jest dowodem na to, że nawet będąc dorosłymi nieustannie się uczymy, zmieniamy i ewoluujemy, bo to nie szkoła jest naszą „nauczycielką”, a życie i doświadczenia, które podczas swojej wędrówki nieustannie zbieramy.
„Teraz rozumiem, że nigdy nie zastygamy w miejscu, nasza podróż nigdy się nie kończy, bo nigdy nie przestaniemy się rozwijać i rozkwitać: kiedy gąsienica myślała, że świat się skończył, stała się motylem.”
moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Akurat
ilość stron: 413
data premiery: maj 2015

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Akurat.
 

12 komentarzy:

  1. Poprzednia powieść autorki, czyli ''Love Rosie'' niebyt mi się podobała, dlatego nieco obawiam się sięgnąć po powyższą pozycję. Zastanowię się jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy tylko przeczytałam "Love, Rosie" - byłam zdecydowanie na tak jeśli chodzi o twóczość tej autorki, więc myślę, że "Kiedy cię poznałam" również mi się spodoba. Z pewnością kiedyś siegnę. ;)
    Pozdrawiam
    A. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem już po lekturze - i faktycznie po takiej okładce spodziewałam się przewagi romansu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Figuruje na liście do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem po lekturze już parę tygodni i dalej siedzi mi w głowie <3
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Po lekturze "Love, Rosie" i "Gdybyś mnie teraz zobaczył" biorę w ciemno każdą książkę Ahern. Tę na pewno też :D

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Głębokie doświadczanie obecności drugiej osoby. Piękne i wzniosłe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie to jeszcze nie zapoznałam się z żadną książką Cecelii Ahern, ale naprawdę chciałabym to zmienić. Słyszałam już tyle pozytywnych opinii o niej... Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać jakąś jej książkę jak najszybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie bardzo przypadła do gustu, oczarowała. Polecam ją wszystkim fanom prozy Ahern.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo chcę przeczytać. ,,Love, Rosie" podobało mi się szalenie, więc chcę poznać pozostałe dzieła tej autorki :))

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja dalej mam na swoim koncie tylko "P.S. Kocham cię"...aż wstyd!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...