Ostatnimi czasy literatura dość często pokazuje swoje
odważne oblicze – twarz, którą wielu czytelników pragnie odkrywać bez końca.
Ogniste sceny, bezpośrednie słowa – autorzy książek erotycznych nie znają
granic i dobrze, bo w efekcie na rynek trafia wiele interesujących i barwnych
powieści. Popyt na książki tego gatunku znacznie wzrósł, kiedy to słynna
obecnie E.L. James zdecydowała się na publikację wytworu własnej wyobraźni, a
mianowicie znanej wszystkim powieści „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Od tego czasu
wydawnictwa zasypują nas różnymi erotycznymi historiami. Mniej, lub też i bardziej
udane, często nie potrafią zaspokoić oczekiwań rządnych przygód czytelniczek. Teraz
przyszedł czas Kathryn Taylor i jej nową powieść zatytułowaną. „Barwy miłości”.
Czy na kartach tej książki faktycznie odnajdziemy ognisty odcień pożądania i
czerwony kolor namiętności?
Grace Lawson,
młodziutka i zdolna studentka, otrzymuje niepowtarzalną szansę, by zdobyć
praktyczne umiejętności zawodowe w doskonale prosperującej firmie. Opuszcza
więc rodzinne Chicago i wyrusza do Londynu, by przez trzy miesiące nabywać
doświadczenie tak niezbędne w osiągnięciu przyszłego sukcesu. Po długiej podróży,
oszołomiona nowym miejscem, dostrzega na lotnisku postać Jonathana Huntingtona,
nieprzyzwoicie przystojnego szefa potężnej firmy, w której ma odbywać praktyki.
Rozpoznając jego wizerunek, znany jej ze zdjęcia zamieszczonego w gazecie, nie
może uwierzyć w to, że ów młody bóg pofatygował się osobiście ją odebrać. Podchodząc
do niego, całkowicie zdenerwowana, przedstawia się i za wszystko dziękuje. Aczkolwiek
po chwili, słysząc za sobą jakiś obcy, męski głos, odkrywa, że sytuacja, w
której się znalazła, staje się bardzo niezręczna. Okazuje się, że Jonathan
czeka na istotnego partnera biznesowego, co niestety z nią ma niewiele
wspólnego. To spotkanie staje się jednak początkiem potężnej, namiętnej
przygody, dzięki której Grace poznaje nowy, nieznany jej dotąd smak życia. Musi
jednak uważać, bo Jonathan nie jest mężczyzną tolerującym uczucia i oddanie.
Ostrzegana przez innych, wkracza w progi mrocznego świata, który zmienia jej
rzeczywistość na zawsze.
Główna bohaterka to wierząca w ludzkie dobro, skromna i niedoświadczona
seksualnie dziewczyna, która nie spodziewa się tego, że wyjazd do Londynu
przyniesie jej nie tylko nowe, zawodowe umiejętności, ale coś o wiele więcej.
Od samego początku pobytu w nowym miejscu, Grace nie potrafi zapomnieć o szefie
firmy, w której pracuje. Wie jednak, że nie powinna lokować swoich uczuć w kimś
nieosiągalnym, tym bardziej, że Jonathan słynie nie tylko z urody i sukcesów zawodowych,
ale także z niechęci do trwałych związków. Co więcej, krążą plotki o tym, że
podkochujące się w nim pracownice nagle znikały. Być może dla Grace wszystko byłoby
o wiele łatwiejsze gdyby nie fakt, że zdystansowany zwykle Jonathan nie pozostaje
wobec niej obojętny. Chociaż nie okazuje żadnych uczuć, w oczach płonie mu pożądanie,
którego opanowanie przekracza jego możliwości. Tych dwoje odnajduje spełnienie
w łóżku, aczkolwiek priorytety Grace i Jonathana okazują się zupełnie inne…
„ – Powinnaś bardzo uważać, czego sobie życzysz, Grace. Bo twoje życzenie może się spełnić. A wtedy może być zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażasz.”
„Barwy miłości”, Kathryn Taylor, to pierwsza część erotycznej
serii opowiadającej o przygodach Grace i Jonathana. Niesamowicie wciągająca,
prezentująca wyrazistych bohaterów, budująca narastające pożądanie – jest
czymś, na co bardzo długo czekałam. Od czasów popularnego Greya przeczytałam
wiele powieści tego gatunku. Zbyt śmiałe kobiety, punkt kulminacyjny już na
kilku pierwszych stronach czy też wulgarność – zawsze coś mi przeszkadzało.
Nigdy nie czułam się do końca usatysfakcjonowana. Czekanie jednak ponoć wzmaga
apetyt, więc teraz całą sobą zasmakowałam czegoś, co nie pozwala o sobie zapomnieć.
Główna bohaterka Barw miłości to nie
modelka z okładki Playboya. Nie jest też łóżkową lwicą, zbyt pewną siebie i
potrafiącą osiągnąć wszystko, o czym tylko zamarzy. Jej szef – Jonathan – to z kolei powściągliwy
w okazywaniu uczuć mężczyzna, który nie od razu zaciąga ją do łóżka powtarzając
bez ustanku, jaka jest piękna. Jak dla mnie – strzał w dziesiątkę, bo właśnie
czegoś takiego potrzebowałam. Książka Kathryn Taylor potrafi rozbudzić
wyobraźnię. W stanie ekscytującej ciekawości i oczekiwania na najlepsze trzyma
zaś przez długi czas, więc nie ma tutaj obawy o moment zniechęcenia czy też
nudy, tak jak to w niektórych powieściach momentami bywa. Narracja
pierwszoosobowa pozwala nam dokładnie poznać główną bohaterkę oraz jej myśli i
uczucia. Tym samym, pełen tajemnic Jonathan staje się dla czytelnika tak samo
zagadkowy, jak i dla Grace. Poznajemy go wraz z kolejnymi kartami książki,
chociaż trzeba przyznać, że po przeczytaniu pierwszej części wciąż pozostaje
wiele pytań i niejasności.
„Wiem, że Jonathan ma twarze, których nie znam. Że ryzykuję, bo ten mężczyzna może złamać mi serce. Ale to właśnie serce gotowe jest podjąć wyzwanie; chce wierzyć, że może być między nami coś więcej. Moje serce nie jest gotowe się poddać.”
W omawianej powieści, sceny erotyczne będące sensem i
esencją książek tego gatunku, posiadają wszystko to, czego potrzeba do
zbudowania w wyobraźni odbiorcy barwnego obrazu. Autorka, nie szczędząc pikantnych
szczegółów, zachowuje szacunek dla aktu seksualnego, nie stosując wyrazów i nie wprowadzając czynności, które dla wielu
mogłyby okazać się niesmaczne. Jest naprawdę tak, jak być powinno. Chociaż, jak
już wspomniałam, K. Taylor nie częstuje czytelnika ognistym seksem już na samym
wstępie, iskry pożądania i namiętności wyczuwalne są wraz z zatapianiem się w
pierwsze strony książki. Przyznam szczerze, że o tej powieści ciężko byłoby mi
powiedzieć cokolwiek złego. Być może jedynie to, że w pewnym momencie główna
bohaterka wydała mi się zbyt naiwna i trochę natarczywa, jednak z czasem to
uczucie minęło.
Akcja Barw miłości nie
ogranicza się wyłącznie do relacji, która dotyczy Grace i jej szefa. Autorka
sprytnie wplotła w treść tajemniczą postać niejakiego Yuuto Nagako, który do
końca pozostaje wielką niewiadomą. Kim ów Japończyk jest dla Jonathana?
Książkę polecam wszystkim wielbicielkom powieści
erotycznych, w szczególności zaś tym, którym spodobała się kreacja bohaterów
powieści „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Słynna trylogia nareszcie znalazła godną zastępczynię,
przynajmniej według mojej opinii. Pobudzające wyobraźnię opisy, fascynujące
dialogi, wiele interesujących wydarzeń i finał, który pozostawia gigantyczną ciekawość.
Błagam, jak najszybciej wydajcie kolejną część! Mam nadzieję, że drugi tom owej
serii będzie równie intrygujący, jak ten.
„Jego czarne włosy, cudne błękitne oczy, pełne usta, które tak wspaniale całują, i silne ramiona, w których tak chętnie znajduję schronienie. Jest piękny, mroczny pociągający. I przeraźliwie niedostępny.”
PREMIERA: 8 kwietnia
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo:
Akurat
ilość stron: 350
źródło |
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
Mi niestety ta książka w ogóle nie podeszła... Oceniłabym ją znacznie niżej.
OdpowiedzUsuńZawsze tak już jest, że książka ma swoich fanów i przeciwników. Zauważyłam, że jej noty na popularnej stronie Lubimy czytać faktycznie nie są zbyt wysokie, z resztą podobnie jak w przypadku "Pięćdziesięciu twarzy Greya". A jednak mimo to, obie powieści ogromnie mi się podobały;)
UsuńMiłego wieczorku dla Ciebie ;*
Jestem w połowie książki. Na razie widzę dużą zbieżność z Greyem.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Książka ma mniej więcej taki sam scenariusz, chociaż na końcu zauważamy trochę różnic. Mimo to, ja tęskniłam za czymś podobnym do Greya, no i dostałam - co chciałam;)
UsuńPozdrawiam!
Raczej nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńErotyczne sceny pewnie bym omijała, ale zarys powieści bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńWysoko oceniłaś, ciekawa jestem jak na mnie wpłynie książka, już czeka w kolejce do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńKochana zgadzam się z tobą w 100 %. Książka ciekawa i również cholera mnie bierze bo kolejna część chyba tak szybko się nie pojawi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń