Funkcjonując w
otoczeniu kochających nas osób, mało kiedy zastanawiamy się nad powodem, który
trzyma nas przy życiu, bo przecież mamy takowych pełno. Czerpiemy szczęście
całymi garściami, rozwodząc się nad drobnostkami, które choć mało istotne,
potrafią wyprowadzić nas z równowagi. Nieczęsto jednak myślimy o tych, których
los nie obdarował tym, co dla nas wydaje się być standardem. Są na świecie
bowiem tacy ludzie, którzy już z samego rana wyczekują końca dnia, by móc
poczuć spokój, odetchnąć i skreślić z listy kolejną przetrwaną dobę. Takie
życie, pełne nieszczęść i cierpienia, prowadzi Emma, bohaterka książki
"Powód by oddychać". Co zatem staje się powodem jej utrapienia?
Szesnastoletnia Emma, cicha i do przesady
wycofana z towarzystwa dziewczyna, mieszka w domu cioci i wujka. Do takiej
sytuacji przymusiła ją śmierć ojca oraz brak opieki ze strony matki. Odliczając
dni do ukończenia szkoły, skupia się tylko i wyłącznie na nauce, nie uczestnicząc
w imprezach i spotkaniach koleżeńskich, a okazji do takowych nie brakuje. Powód
takiego zachowania, kamuflowany i głęboko przez Emmę skrywany, tkwi w jej domu,
w zastępczej rodzinie, która powinna zapewnić jej bezpieczeństwo, zaś funduje w
zamian ból. Ciotka, wyzbyta współczucia i jakichkolwiek ludzkich uczuć, bije
ją, wykorzystuje i karze za wszystko. W efekcie, zamiast martwić się typowo
nastoletnimi problemami, dziewczyna zmuszona jest ukrywać fizyczne
okaleczenia, aby nikt nie dowiedział się o tym, że pada ofiarą przemocy
domowej. Dotąd powiernikiem jej sekretów pozostaje Sara, serdeczna
przyjaciółka i jedyna rówieśniczka, z którą Emma utrzymuje kontakt. Wszystko
toczy się równomiernym rytmem, do czasu, kiedy w klasie pojawia się Evan, chłopak,
który od razu zwraca na nią uwagę. Nowa sytuacja wzbudza w nastolatce lęk i
obawy, stąd, nie chcąc dopuścić do swojego życia kogoś nowego, Emma skutecznie
go odpędza. Evan, którego uroda wywołuje w szkole nie lada poruszenie, nie
poddaje się jednak tak łatwo...
Emma nie jest
typową nastolatką. Skromna, cicha, wycofana, w przeciwieństwie do koleżanek
pragnie pozostać niezauważona. Żyjąc w strachu, w domu - który miałby być oazą,
a jest niestety piekłem, liczy dni do czasu pójścia na studia, by móc wreszcie
uwolnić się od opiekunów - a w szczególności od ciotki, kobiety pozbawionej
serca. Nie zawiązując nowych znajomości i odrzucając wizję posiadania chłopaka,
dziewczyna nie ma pojęcia, jak wiele traci, chociaż takie zachowanie nie wynika
z jej światopoglądu, a sytuacji panującej w jej rodzinie. Kiedy w szkole zjawia
się Evan i Emma wreszcie zauważa jego istnienie, nie potrafi oszukać samej
siebie i wyzbyć się szalejących w niej uczuć, chociaż bardzo by tego chciała.
Chłopak, który małymi krokami stara się do niej zbliżyć, staje się sensem jej
codzienności i nadzieją na lepsze dni, bo odtąd, bogate w ból życie, zacznie
mieć dla niej znaczenie. Czy jednak jakikolwiek związek, budowany na tajemnicy,
ma szansę na przetrwanie? Czy Evan w końcu dowie się o przemocy, jakiej
doświadcza Emma? Czy będzie w stanie ją chronić?
"Powód by
oddychać" to oparta na ciekawym scenariuszu książka dla młodzieży, w
której główna bohaterka doświadcza wiele niesprawiedliwości ze strony
najbliższych opiekunów. To bezsprzecznie wywołuje w czytelniku frustrację i
smutek, ale także i podziw, bo pomimo wielu trosk, Emma potrafi jakoś
funkcjonować, tuszując to, co na co dzień się jej przydarza. W trakcie czytania
jesteśmy w stanie zauważyć powolną metamorfozę głównej bohaterki i rodzące się
zaufanie. Książka więc oferuje także i inny gatunek emocji, tym razem
pozytywnych, bo każdy mający uczucia czytelnik doświadczy radości i ciepła
rozlewającego się wewnątrz jego ciała. Główna bohaterka, pomimo wielu
przykrości, jakie funduje jej ciotka, nie pozostaje sama. Przyjaźń, którą
obdarza ją Sara, podtrzymuje Emmę przy życiu. Zaś zalążki miłości Evana,
chociaż z początku płoszą ją i wywołują paletę różnorakich obaw, powoli
zmieniają ją samą, kolorując jej codzienność tysiącem radosnych barw.
Czytelnik znajdzie
tutaj powoli rodzące się uczucie, niewinne, wierne i szczere. Gdyby Evan był
Emmą tylko zauroczony, już dawno przestałby się starać. Tymczasem to, co
wypływa z jego serca, jest o wiele głębsze. Niespiesznie, krok po kroku,
zdobywa zaufanie Emmy pokazując wszystkim to, że to nieistotne są podboje
łóżkowe, a szczęście, jakie można czerpać z samego źródła miłości.
Powieść R. Donovan
nie jest typowa książka gatunku New Adult, jak mi się na początku wydawało. Te
czytelniczki, które spodziewają się tutaj wielkiej namiętności, mogą czuć
niedosyt. Cała akcja skupia się bowiem nie tyle na miłości i związku Evana i
Emmy, ile na samej bohaterce. Łącząca ich relacja długo przypomina przyjaźń
chociaż wiadomo, że oboje czują do siebie coś więcej. Nie przekroczą jednak
razem zbyt wielu "koleżeńskich granic", toteż pomimo licznych stron
owej książki, nie można oczekiwać ekscytujących i rozpalających ogień scen.
Przyznam to szczerze, że trochę mi tego brakowało. Niekoniecznie samego
namiętnego seksu, ale tych płomiennych obrazów, jakichkolwiek iskrzących
sytuacji, dzięki którym moje ciało przeszedłby dreszcz i chęć poznawania dalszego
rozwoju wydarzeń. Tymczasem pomimo tego, że książka nie była zła, przez cały
czas miałam wątpliwości, czy chętnie sięgnę po drugą część. Gdybym takowej już
nie posiadała, poważnie zastanowiłabym się nad tym, czy aby na pewno warto to
ciągnąć. Trzeba jednak wspomnieć o tym, że druga połowa książki była ciekawsza,
niż pierwsza, a sam koniec już na sto procent pozostawił sporo niepewności i
domysłów, stąd wkrótce możecie się spodziewać recenzji kolejnego tomu, bo nie
mogę pozostać w tym miejscu, w którym stanęłam.
"Powód by
oddychać" to wzruszająca historia, której odrobinę brakuje dynamiki.
Myślę, że gdyby autorka te wszystkie wydarzenia skróciła i zmieściła na 250
stronach, byłoby naprawdę idealnie. Ostatecznie nie żałuję jej przeczytania i
sądzę, że jeżeli ktoś podejdzie do tej książki z innym nastawieniem, z
pewnością będzie zadowolony. Mi czegoś tutaj zabrakło. Kto wie, może odnajdę to
na kartach drugiej części, która wciąż przede mną. Powieść polecam w
szczególności nastolatkom, lecz niekoniecznie fankom namiętnych romansów.
Wysokie notowania na portalach książkowych z pewnością o czymś świadczą, więc
proszę nie sugerować się moimi drobnymi uwagami. Pierwszy tom serii
"Oddechy" to naprawdę dobra książka, lecz jej scenariusz nie do końca
przebiegał tak, jakbym ja tego chciała. Ale przecież może właśnie o to chodzi?
Przewidywalne, oparte na oklepanych schematach historie - takich mamy przecież
na pęczki. Pozostaję więc z mieszanymi uczuciami i jestem ogromnie ciekawa, cóż
takiego szykuje dla mnie „Oddychając z trudem”.
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Feeria Young
ilość stron: 495
Już niedługo recenzja drugiego tomu:
Och, nie tak dawno sama recenzowałam ją u siebie i... no właśnie - miałam mieszane uczucia. Z jednej strony główny temat naprawdę poważny, dający do myślenia, a jednak czegoś mi w tej książce brakowało, nie licząc już faktu, jak bardzo irytowała mnie na początku postać głównej bohaterki - chciała by wszyscy byli szczęśliwi, ale przez to robiła z siebie męczennicę, której życie zamienione zostało w koszmar... Niemniej, przeczytałam drugą część, bo końcówka "Powodu, by oddychać" zaciekawiła, ale... no o wrażeniach niebawem. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję, bo nie byłam tutaj wcześniej, a bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz.
A. :)
http://still-changeable.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz.
Zaglądnęłam i już zostałam obserwatorką ;)
UsuńA co do książki "Powód by oddychać" widzę, że mamy podobne zdanie;) Ciekawe jakie wrażenie zrobi na nas druga część.
Pozdrawiam!
Muszę sięgnąć po tę serię
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto poświęcić tej książce uwagę, walczyłam o nią w konkursie, niestety nie udało się, myślę, że jest świetna.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, bardzo, ale to bardzo proszę Panią o ocenę mojego bloga, stylu pisania i innych perypetii. Uważam Pani blog za jeden z moich ulubionych, Pani styl również, chciałabym dostać profesjonalną ocenę. [chcę wiedzieć, czy jest warty poświęcenia czasu i mojego i czytelników] pozdrawiam. Z góry dziękuje.
Usuńhttp://onlybyme7.blogspot.com
Dziękuję za każde miłe słowo. Sądzę, że Twój blog jest naprawdę wyjątkowy. Warto go śledzić, stąd dołączyłam do grona stałych obserwatorów. Nie przestawaj robić tego, co robisz, bo masz talent ;* Obok Twoich tekstów nie można przejść obojętnie. Pełno w nich emocji i Ciebie. Dzięki temu czuję, że poznałam kawałek Twojej osobowości.
UsuńPozdrawiam
boski post
OdpowiedzUsuńMój Blog - klik!