Włoskie klimaty, modowy Mediolan i Polka, która ruszyła
na podbój zupełnie nieznanego jej świata. O czym mowa? O nowej serii Ludki
Skrzydlewskiej zatytułowanej „Negatyw szczęścia”. W poprzednim tomie dylogii obserwowaliśmy
zmagania początkującej fotografki, której przyszło wplątać się w prestiżowy świat
intryg, jakże podłych i niesprawiedliwych. Czy uda się jej wyjść z nich obronną
ręką? Ufając prozie nowej autorki, a jednak od paru miesięcy mocno dającej o
sobie znać, sięgnęłam po drugi tom serii licząc na wakacyjną, szaloną, ale
błyskotliwą podróż przez karty książki. Czy się zawiodłam? I jak wypada
kontynuacja względem pierwszego tomu? O tym w dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Sasha nie zamierza
uciekać z podkulonym ogonem. Wie, że to nie ona zawiniła w sprawie afery domu
Di Volpe i że została zwolniona zupełnie niewinnie. Jest jednak świadoma tego,
że sprawy nie biorą się znikąd i że najwyraźniej w szeregach domu modowego
znajduje się ktoś, kto postanowił utrudnić jej życie. I komu zależało na takim
obrocie spraw. Stawką odkrycia prawdy jest nie tylko jej dobre imię i odzyskane
zaufanie, ale także relacja z Alessandro, która zdążyła już przybrać doprawdy
skrajnie różne oblicza. Czy wróg zostanie przyłapany na gorącym uczynku? I co z
tą włoską miłością?
PARA Z PIERWSZEGO
PLANU
Już nie jest tą
niepewną siebie i uciekającą przed konfrontacją dziewczyną. Sasha, główna
bohaterka powieści, na wskutek zebranych
doświadczeń nabrała pewności siebie i wie, że powinna zawalczyć o własne
szczęście. Dlatego nie wraca do Polski i dlatego też staje oko w oko z tymi,
którzy niesłusznie ją oskarżyli. Czy
wyjdzie jej to na dobre? Jedno jest pewne, bierna postawa tylko pogorszyłaby
całą sytuację. Wikłając się w śledztwo staje
na tropie wroga, któremu zależy na pogrążeniu zarówno jej, jak i firmy. Kto
zatem okaże się ową czarną owcą? Na pierwszym planie nieustannie przewija się
postać Alessandro, który w pierwszym
tomie miewał swoje lepsze i gorsze momenty, rzucając kąśliwymi komentarzami,
niemniej jednak teraz jego temperament
zostaje nieco wystudzony, jako że w grę wchodzi uczucie, na którym zaczęło
mu zależeć.
OSOBOWOŚCI Z
DRUGIEGO PLANU
Na drugim planie cały szereg osobowości tworzących nie tylko formę dekoracji tła, ale czynnie
biorących udział w akcji. Jest matka
Alessandro, która pomimo osiągniętego sukcesu i renomy pozostaje po prostu człowiekiem. Jest budząca skrajne
uczucia matka Sashy, która nagle próbuje nadrobić stracony czas, kiedy to
odrzucając macierzyństwo postawiła na własną karierę. Są pracownicy Di Volpe, pośród których prawdopodobnie czai się dobrze
kamuflujący się wróg. Od początku padają pewne tropy, wszak wiele poszlak
wskazuje na konkretną osobę, brak tylko niezbitych dowodów! Ale czy aby na
pewno wszystko jest takie, jakby się mogło wydawać?
INTRYGA, PO
PIERWSZE I MIŁOŚĆ, PO DRUGIE
Relacja Alessandro i Sashy, która przybiera coraz
bardziej oczywisty wygląd i nie stroni od namiętności, wbrew pozorom wcale nie
zajmuje pierwszego planu powieści. Autorka bardzo
dużą uwagę skupiła na wątku intrygi. Poszukiwanie sprawcy, detektyw,
prywatne dochodzenie, podejrzenia i…
szokująca prawda! Pojawia się temat dotyczący więzi, a właściwie jej braku, pomiędzy główną bohaterką, a jej matką.
Prezent, rozmowy, niechęć i poznawanie siebie. Czy można nadrobić stracony
czas? Czy Sasha faktycznie jest córką człowieka, który ją wychował? Namiętna, choć stonowana pod tym względem i wyzbyta
wulgarności historia podszyta nutką sensacji, z zarysem humoru i świata
mody.
PODSUMOWANIE
Autorka miała pomysł na tą historię, toteż nie mogłabym zarzucić słynnej klątwy
lubiącej dopadać kontynuacje. Książka posiada kilka zwrotów, są postaci drugoplanowe potrafiące wypełnić luki, są
przyjaźnie, wrogowie, wielobarwne osobowości i miłość. Podobnie jak i w
poprzednim tomie, dla mnie gdzieniegdzie
pojawiło się zbyt wiele opisów, które nie wnosiły w treść nic wartościowego.
W ogólnym rozrachunku jednak drugi tom
dorównuje pierwszej części, więc jeśli ktoś ukończył „Inizio” zadowolony, „Fine”
również powinno go usatysfakcjonować.
Negatyw szczęścia: Inizio // Fine
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.
Dobry pomysł to połowa sukcesu. Dobrze, że kontynuacja jest udana.
OdpowiedzUsuńDobrze, wiedzieć, że druga część jest dobra. To zawsze w jakiś sposób bardziej przyciąga do serii.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ludka Skrzydlewska zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie swoją twórczością. Dobrze mi się ją czyta:)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jestem ciekawa tej historii, jednak zacznę od pierwszej części. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale opis fabuły zaciekawia, zwłaszcza intryga.
OdpowiedzUsuń