Człowiek, który zaznał w życiu wiele krzywd, nabiera
dystansu i nieufności, dokładając kolejne cegły do budowanego wokół siebie muru.
A los bywa bardzo niesprawiedliwy. Podczas gdy jedni funkcjonują w otoczeniu
kochających i życzliwych ludzi, drudzy na każdym kroku spotykają się z krzywdą
fundowaną przez tych, którzy obiecywali tak wiele. Przekonała się o tym
bohaterka powieści Corinne Michaels, pt. „Beloved”. Jako że autorka już
wielokrotnie udowadniała mi, że jej proza zawiera wszystko to, czego potrzeba w
zmysłowych i poruszających serce romansach, po książkę sięgnęłam z wygórowanymi
oczekiwaniami i czystą przyjemnością. Czy warto było? I komu mogę polecić ten
tytuł?
ZARYS FABUŁY
Pierwsze
rozczarowanie płcią przeciwną Catherine przeżyła jeszcze jako mała dziewczynka,
kiedy to ojciec, który deklarował jej miłość, z dnia na dzień po prostu
postanowił odejść. Drugie przeżywa właśnie teraz, kiedy widzi swojego
narzeczonego uprawiającego dziki seks z jej własną przyjaciółką. A przecież
lada dzień miała stanąć na ślubnym kobiercu… Rozczarowana, z trudem stając na
nogi, oddaje się w wir pracy, walcząc o stanowisko w nowym projekcie związanym
z branżą marketingową, wokół której się obraca. Zupełnie niespodziewanie życie
stawia na jej drodze Jacksona. I to nie raz. Przypadkowe spotkanie, zawodowa
współpraca… To nie wszystko. Choć Catherine usilnie stara się wmawiać sobie
samej, że nie działa na nią urok przystojnego mężczyzny, z czasem przestaje jej
to wychodzić. Tylko czy warto zaufać kolejny raz? Co, kiedy na horyzoncie czają
się kolejne bolesne ciosy?
LUDZIE Z TRUDNĄ PRZESZŁOŚCIĄ
Główna bohaterka, która przejmuje pałeczkę narracji
pierwszoosobowej, to ambitna, młoda,
choć mocno skrzywdzona przez los kobieta. Waleczna w kwestii zawodowej, przyjacielska, otwarta – ale do
pewnego stopnia. Jeśli chodzi głębsze relacje,
boi się. Czego? Ponownego zranienia. Wewnątrz niej tkwi bowiem wrażliwa dziewczyna, która niesie ze
sobą trudne doświadczenia. A nie tak łatwo zaufać i pozwolić sobie na szczęście
mając w głowie obraz szeregu porażek, zaś w sercu poczucie winy. Mężczyzną, z
którym przychodzi się jej konfrontować, jest Jackson Cole. Przystojny, niewulgarny, czarujący facet, który
potrafi sypnąć i czułym gestem i
zabawnym komentarzem. Wyważona dawka jego cech sprawia, że to kandydat idealny, taki, który w dodatku
nie zamierza ułatwiać Catherine wytrwania w swoim anty-miłosnym postanowieniu.
Sęk w tym, że pan Cole również ciągnie za sobą pewne tajemnice z przeszłości. Takie, które powracając mogą uczynić
wielkie spustoszenie.
BEZTROSKI
POCZĄTEK, SZOKUJĄCY KONIEC
Rozpoczyna się gigantyczną dawką frustracji i poirytowania. Scena zdrady, próba walki o siebie udaremniana ponowną konfrontacją z eks
i jego kochanką. Fałsz, obłuda, nieczyste
zagrywki. Byłego narzeczonego Catherine miałam ochotę udusić gołymi rękami, a to już wystarczający dowód na to, jak
wielkie emocje potrafi słowem i trafną kreacją postaci stworzyć Corinne
Michaels. A to jeszcze nic w porównaniu z tym, jak wielkie wrażenia funduje
autorka pod koniec tej historii. Ale o tym za chwilę. „Beloved” to historia o miłości, tej będącej mieszanką pasji,
namiętności, ale i wchodzenia w głębsze struktury umysłu czy serca. Są
sceny uniesień, jak najbardziej smaczne i romantyczne, tak, jak romantyczny
jest cały wydźwięk tej historii. Książka, w której nie brakuje przyjaźni, wrogów, nadziei, obaw, strachu czy odrzucenia.
W końcu powieść, która nabiera tempa zmierzając w kierunku bardzo niebezpiecznej sytuacji. To, co stało
się na samym końcu, po prostu zatrzymało
na chwilę czas. Jak tak można?! Fundując takie finisze, drugi tom powinien
być dostępny od ręki. Tymczasem nie wiadomo jak długo przyjdzie nam na niego
czekać.
PODSUMOWANIE
Pozycja dla
romantyczek, rozpoczynająca się
lekko po to, by móc na samym końcu
zafundować emocjonalną bombę. O ludziach poranionych przez los, o wielu
obliczach życia, z nieprzekoloryzowanym wątkiem miłosnym, który dosłownie porusza zmysły. W ciemno sięgam po
książki autorki i tym razem również nie
był to czas zmarnowany. Już sama nie wiem czy radzić Wam przeczytanie „Beloved”
teraz, czy nie lepiej poczekać na drugi tom, po który – gwarantuję – pojawia się
ochota raptownego sięgnięcia. Ja już
nie mam wyboru, więc muszę czekać, gryząc paznokcie ze zniecierpliwienia.
Polecam.
Ta emocjonalna bomba, o której wspominasz, bardzo mnie kusi. 😊
OdpowiedzUsuńMożliwe, że na wolny dzień, kiedy będę potrzebowała czegoś lekkiego, to nada się idealnie :D
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele skrajnych opinii i chyba jednak muszę sama przeczytać, żeby ocenić :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że nie jest to pozycja dla mnie w obecnym czasie.
OdpowiedzUsuńWielu osobom się spodoba :)
OdpowiedzUsuńAch te emocjonalne bomby. Uwielbiam je spotykać w książkach!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tą książkę, więc zapisałam sobie tytuł :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo interesuje mnie ta emocjonalna bomba na zakończenie, która kusi chyba najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie moje klimaty, ale fajnie, że Tobie spodobała się aż tak bardzo :)
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba nie do końca w moim stylu 😉
OdpowiedzUsuńSkoro tyle emocji z niej płynie to i mi by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńŚwietna rekomendacja, zatem muszę przeczytać;))
OdpowiedzUsuń