Pamiętacie kim był Luca Vitiello? Bestii otwierającej
cykl mafijny autorstwa Cory Reilly nie da się zapomnieć. Romans, w którym
kobieta powoli ujarzmiała bezwzględnego mordercę zdobył ogromne uznanie pośród
polskich czytelniczek. Teraz „Złączeni honorem” powraca. W nowym wydaniu?
Niekoniecznie. Raczej z nową perspektywą, bo tym razem autorka opowiedziała
historię losów Luki i Arii widzianą oczami głównego bohatera. Już dawno nie
sięgałam po typ powieści, którą wielu nazywa pospolicie odgrzewanym kotletem. Czy „Luca Vitiello” faktycznie nim był? A
może okazał się raczej wisienką na torcie? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Zabraniano mu
okazywania słabości. Nie tylko urodził się po to, by w przyszłości objąć rolę
mafijnego przywódcy. Był na niego szkolony. Jako dziecko, nastolatek, teraz.
Pod okiem radykalnego ojca zdobywał kolejne umiejętności, które miały wyuczyć
go znieczulicy. Miał nie znać strachu i litości, kierując się wyłącznie
surowymi, krwawymi zasadami, w których nie ma miejsca na ludzkie odruchy. A
potem przeznaczono mu na żonę Arię. Dziewczynę, którą powinien zniszczyć. Miała
być jego zabawką, gliną, z której ulepiłby sobie posłuszną partnerkę. Ale Aria
pokazała mu inne oblicze życia. Pokazała mu, jak to jest czuć sercem.
Zaryzykował. Ale czy zawodowy morderca może się tak naprawdę zmienić? Poznajcie
świat Luki Vitiello. Dziś uchyla przed Wami jego bramy.
NOWA PERSPEKTYWA,
CZYLI WSPOMNIENIA LUKI
Rozpoczyna się wizją
życia chłopca, który zamiast dzieciństwa miał zaoferowane piekło. Przez własnego ojca. Luca,
który staje się narratorem tej powieści,
otwiera przed czytelnikiem własne wspomnienia, kiedy to wyzbyty złudzeń i
nadziei, mierząc się z rodzinnymi dramatami, nie mógł pozwolić sobie na ludzkie
odruchy. Od zawsze przyzwyczajany do
skrajnego braku litości, z sercem wykuwanym z lodu poznawał kolejne mroczne
etapy życia, brodząc przez śmierć i
brudny seks. Nie z własnej woli. Luca zwraca uwagę na relacje łączące go z bratem i rodzicami, docierając do momentu,
w którym po raz pierwszy spotkał Arię.
Poznajemy jego myśli, przedzierające
się przez umysł mordercy iskry człowieczeństwa. Sytuacje namiętne, elementy
grozy, jego duma, plany, ambicje – wszystko to zostaje przedstawione w nowym świetle. Co czuł, kiedy jego żona stawiała
opór? Co w niej widział? Jak rodziło się jego uczucie? I czy tak łatwo
zamierzał mu ulec?
KRUCHA ARIA
O ile od czasu premiery powieści „Złączeni honorem”
zdążyłam zapoznać się już z całym tabunem romansów z wątkiem mafijnym, i pamięć
dotycząca szczegółów książki zdążyła mi już spłatać pewne figle, odkrywanie
znanej mi historii pozwoliło wychwycić pewną
różnicę dotyczącą postaci, a mianowicie samej istotnej dla fabuły Arii. W
„Złączeni honorem” widziałam w niej buntowniczkę, ograniczoną co prawda przez
konieczność wypełnienia obowiązków, ale poniekąd dyktującą warunki. Tym razem
spojrzałam na całą sytuację z
perspektywy Luki i dostrzegłam, jak kruchą i niewinną postacią pozostała
dla niego nowa żona. Przestraszona, niepewna, a jednak złakniona
bezpieczeństwa. To czuł Luca, który pomimo swojej tyranii nie chciał pozostać w
jej oczach ciemiężycielem, a od początku pragnął, by zobaczyła w nim człowieka.
Czytelnik ma okazję odkryć również emocje
bohatera w kontakcie z okrutną kochanką, gadatliwą i denerwującą siostrą Arii
czy w sytuacjach związanych z porachunkami z wrogiem.
PODSUMOWANIE
Nie wiem jak zareagowałabym na książkę, gdyby przyszło mi
ją czytać od razu po zakończeniu przygody ze „Złączeni z honorem”. Tymczasem odsapnęłam, co nieco zapomniałam, więc
powrót do świata bohaterów wydawał mi się świeżą i niemęczącą przygodą, którą mogłam odkryć od nowa. Owszem, wydarzenia zostały powielone, co
przypominałam sobie w trakcie lektury, niemniej jednak trzeba się tego
spodziewać sięgając po książkę będącą po prostu zmianą perspektywy
funkcjonującej już na rynku historii. Dla mnie romans oczami mafioso okazał się dobrą opcją, którą polecę fanom
serii, choć raczej podobnie jak w moim przypadku, warto po nią sięgnąć z pewnym czasowym dystansem oddzielającym od
pierwszego tomu serii.
Złączeni honorem (oczami Arii)
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu NieZwykłemu.
Cieszę się, że możemy poznać nową perspektywę, chociaż faktycznie plusem jest, że nie została wydana jedna po drugiej ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla fanów tej serii, ta książka okaże się kuszącą perspektywą.
OdpowiedzUsuńCoraz popularniejsze stają się książki, które ukazują te same wydarzenia znane z innych tomów tylko z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ciekawi mnie ten cykl. 😊
OdpowiedzUsuńChyba na razie sobie odpuszczę ten cykl.
OdpowiedzUsuń