Choć wojna sama w sobie jest najgorszym złem i w życiu
obywateli Polski namieszała niegdyś tak bardzo, że nagle wszystkie plany
zostały wywrócone do góry nogami, sam jej temat w literaturze wydaje się dobrym
materiałem na powieść. Trzeba tylko umiejętnie go wykorzystać. Bo cóż budzi
większe emocje niż podszyta prawdą fikcja i historie, które tak naprawdę mogły
mieć przecież i na pewno miały w przeszłości swoje miejsce. Z twórczością
Magdaleny Witkiewicz jakoś dotąd nigdy nie było mi po drodze. Tym bardziej cieszę
się, że natrafiłam przypadkiem na „Jeszcze się kiedyś spotkamy”, bo teraz już
wiem, że na tej jednej jej książce na pewno nie poprzestanę.
ZARYS FABUŁY
Adela i Franciszek
kochają się bezgraniczną miłością. I choć jego rodzice sprzeciwiają się pospiesznej
decyzji o ślubie, on – w obliczu wojny – wydaje się zdeterminowany bardziej,
niż kiedykolwiek wcześniej. Nie wie przecież, że i on i jego przyjaciel Janek
zostaną wkrótce wciągnięci do walk na froncie. Tymczasem dla Joachima i Racheli
jedyną przeszkodą zdaje się być zakochana w chłopaku Sabina. Jakże okrutny bywa
jednak los. On Niemiec, z ojcem zapatrzonym w działania Hitlera, ona
pół-Żydówka. Dotąd nietknięci podziałami coraz mocniej doświadczają tego, że
ich miłość na pewno nie będzie należała do łatwych.
Każde z nich miało
swoje plany. Jedna wojna zweryfikowała je wszystkie. Dokąd dotarli?
Kilkadziesiąt lat po zakończeniu walk prawdę o swojej babci odkrywa wnuczka
Adeli, Justyna. Czego się dowie?
NIESZCZĘŚLIWIE
ZAKOCHANA NA TROPIE TAJEMNIC BABCI
Powieść Magdaleny Witkiewicz rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Pierwsza
z nich dotyczy młodej, współczesnej
dziewczyny – Justyny. Wnuczka Adeli wkracza w zupełnie nieznany jej dotąd
etap życia, bo dotyczący tajemnic
rodzinnej przeszłości. Nigdy dotąd nie było jej dane poznać prawdy, która teraz zdaje się być na
wyciągnięcie ręki. Zaklęta w porcelanowych filiżankach. Silna, a zarazem bardzo
naiwna w sprawach sercowych bohaterka momentami irytowała mnie swoją łatwowiernością dotyczącą chłopaka,
który tak naprawdę wcale jej nie kocha. Czymże jednak jest miłość, jak nie
zaślepieniem?
MŁODZI W CZASACH
WOJNY
Prawdziwa potęga tej powieści tkwi jednak w postaciach, których lata świetności
przypadają na niechlubne czasy wojny.
Jakże ciekawy kocioł osobowości
funduje czytelnikowi autorka, podparty autentycznymi emocjami, która wstrząsają
i dają o sobie znać na każdym kroku. Jest Adela, która potrafi cierpliwie czekać. Zakochana we Franciszku, ale w momentach
kryzysu potrafiąca ulec słabościom.
Podobnie w przypadku Joachima i Racheli,
których relacja intrygowała mnie najbardziej. Na pozór stojący po przeciwnych stronach barykady, w
rzeczywistości ludzie związani potężną
więzią uczucia. Jak kruche bywa szczęście i jak zawiłe podziały. Autorka
idealnie obrazuje fakt, że wystarczyła wojna, by ludzie nagle zaczęli kierować
się zupełnie innymi kryteriami, aniżeli dotychczas. Są i postaci pozornie
bardziej bierne, ale czekające na swój moment,
by wyjść z ukrycia. Takie jak Janek, który na pewnym etapie grzecznie
wkracza na pierwszy plan i jak Sabina, która na pewno należy do reprezentantów czarnych charakterów. Ciekawi takiej
mieszanki? Jeśli jeszcze się wahacie, porzucicie obawy na bok.
WIELE WĄTKÓW Z
WOJNĄ W TLE
Tłem powieści jest oczywiście wojna. Folkslista, na
którą jedni trafiali bo chcieli, inni z przymusu. Atak Niemców na ZSRR,
wezwania do walki, wywózki i ludzkie okrucieństwo,
bo podczas gdy jedni pomagali sobie nawzajem, inni potrafili kosztem czyjegoś
dobra próbować osiągać własne cele. „Jeszcze się kiedyś spotkamy” to bardzo wzruszająca lektura, o czekaniu, o prawdziwej miłości o oddaniu,
przyjaźni, kłamstwach i prawdzie. O pisanych
listach, bolesnej niewiedzy i
spotkaniach po latach. O prawdziwej atrakcyjności tkwiącej w sercu człowieka i
tej fałszywej noszącej ładne opakowanie. W końcu o niesprawiedliwych podziałach i ludzkiej krótkowzroczności, jako
przestroga i niejeden morał
wypływający z tej historii.
EMOCJAMI USŁANA
To, co najbardziej doceniam w książce Magdaleny
Witkiewicz to nie solidny research i
autentyczność postaci, to nie wielowątkowa
treść i zrównoważone opisy, ale emocje.
Bez nich książka byłaby kolejnym tekstem zamkniętym w pięknej okładce.
Tymczasem ta historia żyje i także we mnie wywołała wiele wrażeń. Polecam tym hołdującym literaturze historyczno-obyczajowej, pokazującej
wiele oblicz miłości i człowieczeństwa w czasach, kiedy świat ogarnął mrok.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.
Mam ją w najbliższych planach zakupowych, tym bardziej że w empik jest obecnie na nią promocja. Czytałam już 2 książki autorki i bardzo mi się podobaja jej treści.
OdpowiedzUsuńJak tylko skończę powieść Picoult, zabieram się właśnie za ten tytuł.
OdpowiedzUsuńWspaniała powieść. Cudowna!
OdpowiedzUsuńTej książki autorki jestem ciekawa najbardziej. Już nie mogę doczekać się, kiedy się za nią zabiorę. 😊
OdpowiedzUsuńRaczej nie czytam takich książek ale tą dla odmiany chętnie bym przeczytała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej powieści, tum bardziej, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńMozę się skuszę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce ;)
OdpowiedzUsuńKilka książek autorki już za mną, ten tytuł to moje czytelnicze must have
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści tej autorki. Ta ostatnia jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuń