poniedziałek, 17 czerwca 2019

"Jeszcze się kiedyś spotkamy" - Magdalena Witkiewicz.
Nieszczęśliwie zakochana na tropie przeszłości babci.


Choć wojna sama w sobie jest najgorszym złem i w życiu obywateli Polski namieszała niegdyś tak bardzo, że nagle wszystkie plany zostały wywrócone do góry nogami, sam jej temat w literaturze wydaje się dobrym materiałem na powieść. Trzeba tylko umiejętnie go wykorzystać. Bo cóż budzi większe emocje niż podszyta prawdą fikcja i historie, które tak naprawdę mogły mieć przecież i na pewno miały w przeszłości swoje miejsce. Z twórczością Magdaleny Witkiewicz jakoś dotąd nigdy nie było mi po drodze. Tym bardziej cieszę się, że natrafiłam przypadkiem na „Jeszcze się kiedyś spotkamy”, bo teraz już wiem, że na tej jednej jej książce na pewno nie poprzestanę.

ZARYS FABUŁY
Adela i Franciszek kochają się bezgraniczną miłością. I choć jego rodzice sprzeciwiają się pospiesznej decyzji o ślubie, on – w obliczu wojny – wydaje się zdeterminowany bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Nie wie przecież, że i on i jego przyjaciel Janek zostaną wkrótce wciągnięci do walk na froncie. Tymczasem dla Joachima i Racheli jedyną przeszkodą zdaje się być zakochana w chłopaku Sabina. Jakże okrutny bywa jednak los. On Niemiec, z ojcem zapatrzonym w działania Hitlera, ona pół-Żydówka. Dotąd nietknięci podziałami coraz mocniej doświadczają tego, że ich miłość na pewno nie będzie należała do łatwych.

Każde z nich miało swoje plany. Jedna wojna zweryfikowała je wszystkie. Dokąd dotarli? Kilkadziesiąt lat po zakończeniu walk prawdę o swojej babci odkrywa wnuczka Adeli, Justyna. Czego się dowie?

NIESZCZĘŚLIWIE ZAKOCHANA NA TROPIE TAJEMNIC BABCI
Powieść Magdaleny Witkiewicz rozgrywana jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Pierwsza z nich dotyczy młodej, współczesnej dziewczyny – Justyny. Wnuczka Adeli wkracza w zupełnie nieznany jej dotąd etap życia, bo dotyczący tajemnic rodzinnej przeszłości. Nigdy dotąd nie było jej dane poznać prawdy, która teraz zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Zaklęta w porcelanowych filiżankach. Silna, a zarazem bardzo naiwna w sprawach sercowych bohaterka momentami irytowała mnie swoją łatwowiernością dotyczącą chłopaka, który tak naprawdę wcale jej nie kocha. Czymże jednak jest miłość, jak nie zaślepieniem?


MŁODZI W CZASACH WOJNY
Prawdziwa potęga tej powieści tkwi jednak w postaciach, których lata świetności przypadają na niechlubne czasy wojny. Jakże ciekawy kocioł osobowości funduje czytelnikowi autorka, podparty autentycznymi emocjami, która wstrząsają i dają o sobie znać na każdym kroku. Jest Adela, która potrafi cierpliwie czekać. Zakochana we Franciszku, ale w momentach kryzysu potrafiąca ulec słabościom. Podobnie w przypadku Joachima i Racheli, których relacja intrygowała mnie najbardziej. Na pozór stojący po przeciwnych stronach barykady, w rzeczywistości ludzie związani potężną więzią uczucia. Jak kruche bywa szczęście i jak zawiłe podziały. Autorka idealnie obrazuje fakt, że wystarczyła wojna, by ludzie nagle zaczęli kierować się zupełnie innymi kryteriami, aniżeli dotychczas. Są i postaci pozornie bardziej bierne, ale czekające na swój moment, by wyjść z ukrycia. Takie jak Janek, który na pewnym etapie grzecznie wkracza na pierwszy plan i jak Sabina, która na pewno należy do reprezentantów czarnych charakterów. Ciekawi takiej mieszanki? Jeśli jeszcze się wahacie, porzucicie obawy na bok.

WIELE WĄTKÓW Z WOJNĄ W TLE
Tłem powieści jest oczywiście wojna. Folkslista, na którą jedni trafiali bo chcieli, inni z przymusu. Atak Niemców na ZSRR, wezwania do walki, wywózki i ludzkie okrucieństwo, bo podczas gdy jedni pomagali sobie nawzajem, inni potrafili kosztem czyjegoś dobra próbować osiągać własne cele. „Jeszcze się kiedyś spotkamy” to bardzo wzruszająca lektura, o czekaniu, o prawdziwej miłości o oddaniu, przyjaźni, kłamstwach i prawdzie. O pisanych listach, bolesnej niewiedzy i spotkaniach po latach. O prawdziwej atrakcyjności tkwiącej w sercu człowieka i tej fałszywej noszącej ładne opakowanie. W końcu o niesprawiedliwych podziałach i ludzkiej krótkowzroczności, jako przestroga i niejeden morał wypływający z tej historii.


EMOCJAMI USŁANA
To, co najbardziej doceniam w książce Magdaleny Witkiewicz to nie solidny research i autentyczność postaci, to nie wielowątkowa treść i zrównoważone opisy, ale emocje. Bez nich książka byłaby kolejnym tekstem zamkniętym w pięknej okładce. Tymczasem ta historia żyje i także we mnie wywołała wiele wrażeń. Polecam tym hołdującym literaturze historyczno-obyczajowej, pokazującej wiele oblicz miłości i człowieczeństwa w czasach, kiedy świat ogarnął mrok.

wydawnictwo: Filia
kategoria: literatura obyczajowa/wojenna
ilość stron: 518
data wydania: maj 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Filia.

10 komentarzy:

  1. Mam ją w najbliższych planach zakupowych, tym bardziej że w empik jest obecnie na nią promocja. Czytałam już 2 książki autorki i bardzo mi się podobaja jej treści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tylko skończę powieść Picoult, zabieram się właśnie za ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej książki autorki jestem ciekawa najbardziej. Już nie mogę doczekać się, kiedy się za nią zabiorę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie czytam takich książek ale tą dla odmiany chętnie bym przeczytała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa tej powieści, tum bardziej, że nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka już czeka na mojej półce ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka książek autorki już za mną, ten tytuł to moje czytelnicze must have

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię powieści tej autorki. Ta ostatnia jest rewelacyjna.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...