Miłość przychodzi w najmniej spodziewanym momencie i to
stwierdzenie nie jest czymś odkrywczym. W miejskiej dżungli, restauracji, pracy
czy podczas wakacji. To wszystko dzieje się wokół nas, ale i na kartach
książek, bo przecież romansów w rozmaitych wydaniach naprawdę nam nie brakuje.
Tymczasem co powiecie na love story niczym z Nagiego instynktu przetrwania albo kolejnych misji Eda Stafforda? Na
historię uczucia zrodzonego z katastrofy i rozegranego na ziemiach bezludnej
wyspy? Z takim pomysłem wychodzi naprzeciw Julie Johnson, młodziutka pisarka z
Bostonu w swojej powieści „Zakochani rozbitkowie”. Czy może być bardziej
wymowny tytuł wprowadzający w klimaty treści? Ten tutaj okazał się strzałem w
dziesiątkę.
ZARYS FABUŁY
Violet, przed
którą dorosłe życie stoi otworem, postanawia podjąć się trzymiesięcznej pracy
jako opiekunka dziecka. I choć liczy się z tym, że najbliższe dni postawią przed
nią wiele wyzwań, na pewno nie przewidziała tragedii, w której wzięła udział.
Kiedy samolot, którym podróżuje, zderza się z taflą wód oceanu, dziewczyna nie
ma pojęcia, że spośród wszystkich pasażerów to jej przyjdzie ocaleć i że będzie
musiała walczyć o przetrwanie u boku mężczyzny, którego zdążyła znienawidzić.
Kiedy ludzie z przymusu stają się od siebie zależni i kiedy wokół otaczają ich
ekstremalne warunki, los weryfikuje ich prawdziwe twarze i zdejmuje maski.
Pomiędzy Violet, a Beckiem rodzi się niespodziewane uczucie.
WALKA O
PRZETRWANIE
Biorąc pod lupę sam tytuł powieści można stwierdzić, że
będzie ona traktowała o miłości oraz o niecodziennej dla człowieka sytuacji związanej
z pewną katastrofą. I tak też jest, jednak niech nie zmyli Was wrażenie, że zderzycie się z wielce romantyczną i
skupioną wyłącznie wokół uczucia historią. Zdaje się, że autorka na
pierwszym miejscu postawiła trudne położenie swoich bohaterów, walkę o być albo nie być, bo przecież
kiedy wokół szaleją żywioły, a człowiek staje oko w oko ze śmiercią, odezwie
się jego instynkt. Instynkt przetrwania. Tak też akcja powieści przez długi
czas wije się wokół prób ratunku,
mierzenia się z chorobą, wsparciem, szukaniem sposobów na wyjście z bardzo
trudnej sytuacji. Jest moment, podczas którego dosłownie zacisnęłam zęby. Ta
część książki przypomina wspominane przeze mnie we wstępie dokumentalne seriale
pokazujące siłę ludzkiej woli przetrwania
skontrastowaną z naturą.
ZALĄŻKI MIŁOŚCI
Jako że powieść klasyfikowana jest do gatunku „love story”,
pojawia się pociąg fizyczny zestawiony z
wybuchową osobowością bohaterów. Są cięte dialogi, dokuczliwe określenia, skrywane
namiętności, ale przede wszystkim wsparcie, dzięki któremu postaci
odkrywają swoje prawdziwe intencje, charaktery i wartości. Nie nazwałabym
relacji bohaterów zakazaną miłością, a raczej początkiem czegoś, co ma realną szansę
na przetrwanie. I choć autorka na ostatniej stronie wyraziście wspomniała o „końcu”,
większą uwagę przykułam do tego, że to może
dopiero „początek”, bo uważam, że w temacie uczucia Violet i Becka jeszcze wiele można byłoby powiedzieć.
BOHATEROWIE
Bohaterowie powieści okazali się przeciętni pod względem jakości kreacji osobowości. Violet na pewno
należy do odważnych dziewczyn, żądnych
wyzwań i gotowych do działania, jednak poza tym nie do końca potrafiłam zbudować sobie jej spójny obraz, być może
dlatego, że w grę wchodziły niecodzienne okoliczności, w których ona sama miała
okazję zmierzyć się z nieznanymi dotąd zachowaniami. O wiele wyraźniejszy wydał mi się Becks, momentami
arogancki, gburowaty, ale też pomocny i czuły. Mam nadzieję, że będę miała
okazję ich jeszcze zdemaskować.
PODSUMOWANIE
„Zakochani rozbitkowie” to niedługa historia, w której akcja dopiero się rozkręciła, kiedy okazało
się, że to już koniec. I choć nie oznacza to, że w trakcie czytania można się
zanudzić, wątek miłosny został tutaj
potraktowany nieco drugoplanowo. Jeśli to dopiero pierwszy tom serii, który
doczeka się kontynuacji, zdecydowanie popieram ten zabieg. Jeśli nie, będę
miała do autorki pewien żal. Dobry styl,
delikatnie papierowa kreacja głównej bohaterki, za to na pewno ciekawy pomysł
na niecodzienny romans. A Wy, macie na niego ochotę?
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Jakoś nie jestem do końca przekonana. Najgorzej, jak nie będzie kolejnej części.
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńWygląda jak dobra lektura na urlop ;).
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki. Nie czytałam żadnego podobnego romansu, także poczekam na wydanie kontynuacji i wtedy na pewno się skuszę. :)
OdpowiedzUsuń