W wir losów bohaterów serii rozpoczętej Dworem cierni i róż dałam się wciągnąć i
ja. Zawiłe i na pewno nieprzewidywalne wydarzenia zostały w końcu doprowadzone
do samego końca. I mogłoby się zdawać, że na temat fantastycznego świata Sarah
J. Maas zostało powiedziane, a raczej -
napisane – już wszystko, autorka wychodzi naprzeciw nie z
pełnowartościowym tomem (należy to mieć na uwadze), a dodatkiem pełniących rolę
gratki dla oddanych postaciom fanów. „Dwór szronu i blasku gwiazd” z
najpiękniejszą spośród wszystkich czterech książek serii okładką, ale i czy
również udaną treścią? Co skrywa się na kartach tej publikacji? O tym w
dzisiejszej recenzji.
ZARYS FABUŁY
Nastąpił kres
wielkiej wojny. Dwór Nocy i miasto powstają z popiołów, ale nie wszystko da się
tak łatwo odbudować. A już na pewno nie w przypadku zniszczeń dotyczących zdewastowanej
psychiki mieszkańców. Każdy szuka własnej drogi, by zapomnieć. Która okaże się
najskuteczniejsza? Tymczasem nadchodzi czas Przesilenia Zimowego, święta, do
którego zdają się wszyscy starannie przygotowywać. Jak będzie obchodzić je
Feyra? I czy pośród ludu zapanuje w końcu zasłużony spokój?
DODATEK BEZ IKRY
Zabierając się za tę książkę miałam na uwadze to, że jest
ona zaledwie dodatkiem, nieobowiązkowym uzupełnieniem dalszych losów bohaterów, w którym mimo
wszystko autorka szykuje dla czytelnika jakąś niespodziankę. Nagrodę za wytrwałość
i wierność. W tle umysłu słyszałam jednak nieustanne podszepty dotyczące wysoko
zawieszonej poprzeczki kolejnych tomów serii. Liczyłam na jakieś spektakularne wydarzenie.
Tymczasem… W przeciwieństwie do poprzednich tomów 3,5 jest spokojnym zapisem
tego, co nastąpiło „po” całej kumulacji zdarzeń. To wolno płynąca perspektywa poszczególnych postaci i uzewnętrznienie
ich osobistego postrzegania wojny.
Odrębne tragedie, plany, próby zbudowania sobie świata od nowa. Są małe smaczki
i ciekawe dialogi, ale to chyba za mało,
bym mogła ocenić książkę tak wysoko, jak poprzednie. Nawet mając na uwadze
fakt, że to zaledwie dodatek.
RÓŻNE PERSPEKTYWY
Para głównych bohaterów, czyli Feyra i Rhysand oddają się miłosnym
pieszczotom i częstują kolejnymi ciepłymi
wyznaniami. Podczas gdy on pozostaje w tle, autorka najwyraźniej wyczerpała
jego temat, ona stara się pokleić
powstałe dziury łatając je aktywnym uczestnictwem w życiu społecznym,
rozmowami i troską. Pozytywnie oceniam fakt, że nie skupiła się autorka wyłącznie na tych bohaterach, wtedy
naprawdę nie wiem, czy byłabym w stanie dotrzeć do końca książki. Tymczasem
pojawia się Kasjan wraz z hojnym
gestem, na który się zdobywa, Tamlin
z wybuchem złości (fragment z jego udziałem uważam za jeden z ciekawszych) czy Nestę. Drugoplanowe postaci, choć może
nie tak istotne, wnoszą w powieść wiele odcieni życia. Gdyby w to wszystko
tchnąć więcej dynamiki, mogłoby być ciekawiej.
W TAKIM RAZIE DLA
KOGO?
Walka ze
wspomnieniami, czas podsumowań i ostatecznego
rozliczenia z przeszłością. Stawianie kroków w nowym świecie, miłości,
przyjaźnie, słowne starcia i zadośćuczynienia. W końcu święto Przesilenia Zimowego, z prezentami, którymi
wszyscy zdają się obdarowywać. Książka miewa nierówne fragmenty, które podobnie
jak pierwszy tom, wywołały we mnie mieszane uczucia względem całego tytułu. Nic
szczególnego nie wniósł w tę historię i może gdyby w tym wszystkim było więcej życia, ukończyłabym całość bardziej
zadowolona. Polecam? Niekoniecznie, chyba że zagorzałym fanom serii, którzy mają ochotę na jeszcze odrobinkę
czasu spędzonego u boku ukochanych ulubieńców.
Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu tej serii.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ta książka rzeczywiście jest tylko dla tych, którzy wyjątkowo tęsknią za bohaterami tej serii i chcieliby się z nimi "spotkać" jakkolwiek, byle gdzie, byle z nimi :D Jeśli chodzi o mnie, wyjątkowo podobał mi się tylko pierwszy tom tej serii, a kolejne... Bywało różnie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie sięgnęłam jeszcze do tej serii, może kiedyś się zdecyduję ...
OdpowiedzUsuńMiłośnicy gatunku, na pewno chętnie sięgną po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu zastanawiam się czy brać się za cokolwiek Maas, bo głosy są mocnno podzielone. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
zamknietawpozytywce.blogspot.com
Nie w moim guście, choć brzmi interesująco 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Nie lubię fantastyki, więc tym bardziej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńDodatek niepotrzebny moim zdaniem, ale jak już jest to warto go faktycznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDrażni mnie wydawanie wszelkich połówek czy dodatków do serii, bo to nabijanie swojej kieszeni przez autorów - nic więcej. Kiedyś zastanawiałam się nad sięgnięciem po tę serię, ale już mi przeszło.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji sięgnąc po tą serie :)
OdpowiedzUsuńCała seria przed mną.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to autorka o wiele lepiej by wyszła na tym, jakby wrzuciła te wydarzenia do kolejnej książki. Feyra niesamowicie mnie irytowała tą swoją stagnacją z jednej strony, a z drugiej tym, że narzekała ile to ona ma pracy, ile trzeba włożyc czasu, sił i pieniędzy w odbudowanie Veliaris...
OdpowiedzUsuńDla mnie ta nowelka była trochę rozczarowująca, ale podoba mi się zapowiedź kolejnych książek w ramach tej serii. Na nie czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńprzekopuje internet w poszukiwaniu jakiś wiadomości na ten temat, mam nadzieję że ktoś mi tu jeszcze odpowie. Czy po tym dodatku jest jeszcze jakaś potwierdzona informacja o kontynuowaniu serii "dworów"? czy ktoś wie o potwierdzeniu 4 lub 5 części???
UsuńMam zamiar przeczytać serięDworu Cieni :D
OdpowiedzUsuń