„Ludzie często zapominają o tym, że wierność
nie jest jedynym dobrem, które przysięgają sobie małżonkowie. Jest jeszcze
miłość, uczciwość i tak dalej. Odejście od wierności jest procesem. Zdradę
należy potępić, ale brak miłości, zainteresowania, jawną nieuczciwość… także.”
Rzadko kiedy literatura obyczajowa tak mocno mnie
angażuje. Bo wkraczając w życie nowych bohaterów raczej szukam romantycznych
uniesień i bajkowych scenariuszy, niż brutalnego oblicza prawdziwego życia. A
jednak od czasu do czasu pojawiają takie książki wspominanego gatunku, których
nie w sposób odłożyć na bok. I tym razem tego doświadczyłam, u boku wiele
znaczącego wieczoru w Paradise i
twórczości Magdaleny Majcher. Co urzekło mnie w prozie autorki? Co
rozczarowało? Czego można oczekiwać po debiucie znanej blogerki? Zapraszam na
recenzję.
ZARYS FABUŁY:
Życie Marianny
jest tylko grą pozorów. Teatrem noszonych masek, w którym dźwiga ona rolę
szczęśliwej żony. W jej piętnastoletnim małżeństwie zagościła nie tylko
monotonia i nuda, ale także samotność, którą zrozpaczona Mania przeżywa za
każdym razem, kiedy mąż zdaje się ją nie zauważać. Znosząc gorycz codzienności,
dla dobra ukochanych dzieci, kobieta rezygnuje z własnych potrzeb i marzeń. Do
chwili, kiedy spotyka Konrada, mężczyznę, który w przeszłości zajmował w jej
sercu niezwykle istotne miejsce. Czy kiedykolwiek jednak przestał?
Rozpoczyna się wewnętrzna
walka rozsądku z uczuciami, moralności z pragnieniami, walka, w której stawką
może być świetlana przyszłość, bądź zrujnowane życie. Czy złamanie przysięgi
wierności jest tym najgorszym przewinieniem? A może wcale nie? Jak nieprzewidywalny
może stać się każdy kolejny dzień i jak wiele może zmienić jedna decyzja?
ANALIZA:
Żona, mąż i on – pojawiający się znikąd ideał. Kiedy na
kartach powieści gości trójkąt, już
z góry wiadomo, że będzie się sporo działo. Marianna jest rozsądną, dbającą o rodzinę kobietą. Kocha swoje
dzieci, chociaż ze starszą córką, nastolatką, nie potrafi ostatnio znaleźć nici
porozumienia. To jednak nie wychowywanie pociech przysparza jej najwięcej
trosk, a współmałżonek, który od dawna przestał należycie ją traktować. I
chociaż Mania żyje nadzieją na lepsze jutro,
los postanowi nieco jej dopomóc. Czy jednak aby na pewno?
Nie sama postać głównej bohaterki zasługuje na krótką
analizę, ale bez wątpienia także dwaj przedstawiciele płci brzydkiej, którzy zakręcą
nią i będą kazali jej iść drogą usłaną kamieniami. Paweł, ten pozornie jej bliższy – mąż, przyzwyczaił się do usług starającej się żony, zapominając o tym, że
przecież w małżeństwie nie można tylko brać. Powinno się także i dawać.
Jego całkowitym przeciwieństwem wydaje się Konrad,
przebojowy, dotąd nieustatkowany, czuły, nieskąpiący komplementów i
romantycznych gestów. Podziwiam każdą z wykreowanych przez autorkę postaci
za wiarygodną osobowość i za odmienność. Bo
budując charaktery ludzi tak prawdziwych, zachowała miejsce na różnorodność.
Stąd cała historia i jej bieg stają się bardzo ciekawe.
Życiowa, bliska
losom wielu kobiet. Książka, w której każdy czytelnik będzie mógł po części
odnaleźć samego siebie. Nieprzejaskrawiona, niepopadająca w skrajności,
skłaniająca do przemyśleń historia
dojrzałej mężatki, której przyszło się zmierzyć z namacalnym wspomnieniem
przeszłości. Odbiegająca od ognistych treści, skąpiąca w ociekające słodyczą,
romantyczne gesty. Prawdziwa, miejscami wręcz gorzka. Powieść, w której
pozory i wyobrażenia odgrywają jedną z istotniejszych ról. Bo nie wszystko jest
takie, jakby się mogło wydawać.
W opowieści o znajdującej się na rozstaju dróg kobiety,
która musi wybierać pomiędzy tym co nieatrakcyjne lecz swojskie, a niepewne i
ekscytujące, Magdalena Majcher wplotła
różnorodne problemy nas, zwykłych ludzi, którzy zapominamy o tym, że
powinniśmy stawiać czoła słabościom. Unikanie
istotnych tematów, rozmów, na których przecież powinien opierać się każdy
związek. Kłopoty z wychowywaniem
zbuntowanych nastolatków czy także
kwestie dotyczące naszego zdrowia i kontrolnych badań, o których nie pamiętamy,
a które mogą zaważyć na naszym istnieniu.
PODSUMOWANIE:
Dojrzała,
przemyślana, zaskakująca. Chociaż mam wrażenie, że czytałam już książkę z
podobnym schematem, do końca nie byłam pewna, w którym kierunku autorka
poprowadzi swoich bohaterów. Kibicowałam Mariannie, czułam jej emocjonalne
rozdarcie i może miałabym jedno zastrzeżenie co do raptownej zmiany postawy
pewnego bohatera, jednak jest to niewielki procent całości, która w mojej
ocenie wypadła bardzo korzystnie, na tyle, że aż trudno uwierzyć w fakt, iż
książka jest debiutem. Polecam, ze względu na wiarygodność tej historii, na
piękny sposób jej przekazania i właśnie ze względu na przekaz, bo może wypłyną
z niej potrzebującym wsparcia takie wskazówki, które pomogą lepiej żyć.
moja ocena: 7-/10
wydawnictwo:
Edipresse Książki
ilość stron: 287
data wydania: maj
2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.
Myślę, że kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Dobra powieść obyczajowa. Czekam na kolejne książki autorki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale myślę, że jeżeli znajdę czas to dam szansę tej książce
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie, tym bardziej że jest tak przemyślana i wiarygodna.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam stosy książek reprezentujących gatunek obyczajowy, trudno mnie więc zaskoczyć, ale z czystej ciekawości rozwinięcia i zakończenia tej historii przez autorkę, mogłabym sięgnąć ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńJestem skłonna dać jej szansę, schematy mi nie przeszkadzają :)
OdpowiedzUsuńCzytałam :) bardzo fajna książka :)
OdpowiedzUsuńWidzę wiele pozytywnych komentarzy. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuń