„I nigdy nie przestawaj mnie kochać. Nigdy,
przenigdy nie zapominaj.”
Lubię eksperymenty, chociaż do tego podeszłam z pewną
rezerwą. Dlaczego? Ponieważ kocham prozę Colleen Hoover i trochę obawiałam się
jej kształtu, którego nabierze w połączeniu z piórem Tarryn Fisher. Powieść o
ludziach, których umysły są niczym tabula rasa. Połączonych niewiedzą, wspólną
przeszłością i jednym celem. Brzmi ciekawie, prawda? Czy jednak rzeczywiście tak
jest? Zapraszam na recenzję "Never Never" książki, która bez dwóch zdań wywołała w
blogosferze spore zamieszanie. Czy warto po nią sięgnąć? Czego możecie się
spodziewać?
ZARYS FABUŁY:
Zwykły dzień w
licealnej szkole. Dla wielu przeciętny i normalny, ale nie dla nich. Charlie i
Silas dochodzą do siebie na lekcji nie mając pojęcia kim są otaczający ich
ludzie, którzy z kolei najwyraźniej bardzo dobrze ich znają. Nie przypominają
sobie niczego, łącznie z tym kim są i gdzie mieszkają. Czy stracili pamięć?
Z pomocą
nieświadomych sytuacji rówieśników, Charlie i Silas dowiadują się o tym, że są
parą. Tylko czy będą potrafili się kochać, nic o siebie nie wiedząc?
Wyruszając na poszukiwanie prawdy odkrywają, jak wiele ich łączy. Zdjęcia,
listy, opowieści. Czy uda się poskładać rozsypany obraz, w którym jedne puzzle uległy
już zniszczeniu? Wszystko wskazuje na to, że uczucie tych dwoje nigdy nie było
tak piękne i czyste. Czy jednak będzie takie teraz, w obliczu niejasności,
kiedy liczne podziały budują pomiędzy nimi wielki mur?
ANALIZA:
Silas jest… Charlie to… No właśnie. Nie tak
łatwo napisać cokolwiek o głównych bohaterach powieści. Oboje są czystą kartą,
z nieznaną przeszłością, zaszufladkowaną osobowością i skomplikowaną
teraźniejszością. Szybko
dowiadują się jednak o tym, że pochodzą ze zwaśnionych rodzin. On ma bogatych
rodziców, ona pijącą matkę. On spróbuje
pokochać ją na nowo. Ona będzie chciała tę miłość zniszczyć. Stanowiący
zagadkę nie tylko dla czytelnika, ale i siebie. Krok po kroku odkrywają swoje
prawdziwe oblicze. Czy łatwo wskrzesić uczucie, które nigdy nie było doskonałe?
Czy los dał im kolejną szansę, by mogli ponownie zmierzyć się z przeznaczeniem?
„- Zaczyna
mi się nie podobać to, kim jesteśmy. Ty jesteś rozpuszczonym bogaczem, który ma
za nic swoją gosposię. A ja nastolatką bez osobowości, która robi sobie selfie,
żeby poczuć się ważna.”
Akcja powieści rusza z kopyta w murach
publicznego liceum. Wymagający
nauczyciele, rozgadane koleżanki, rywalizujące chłopaki czy sportowe treningi.
Niby normalnie toczące się życie młodych ludzi, przed którymi bramy przyszłości
właśnie się otwierają. Co jednak wtedy, kiedy takowe pozostają zamknięte,
podobnie jak i wrota zamierzchłych dni, które trzymają bohaterów w potrzasku?
Fakt, że Silas i Charlie nic nie pamiętają sprawia, że liczy się tylko to, co tu i teraz. I liczą się małe podpowiedzi,
kartki, zapiski, fotografie. Drobne ślady przeszłości, które stopniowo
odsłaniają wyczekiwaną prawdę.
Naprawdę nie
pamiętam (widzicie, niepamięć udzieliła się także i mnie), kiedy ostatnio
czytałam tak zagmatwaną i tajemniczą powieść. Tutaj nic nie jest jasne, nic łatwe i przewidywalne. Wraz z pierwszą
stroną stajemy u boku bohaterów na drodze pełnej zakrętów, z ograniczoną
widocznością i słabo wyposażonym plecakiem. To dopiero jest przygoda, długa
wędrówka w nieznane. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy z tak wielką
ekscytacją wyczekiwałam końca. Bo byłam ogromnie ciekawa tego, jak autorki
rozstrzygną tę całą dziwną sytuację, jak spektakularny przygotują finał. Nie
przypuszczałam, że otrzymam coś takiego.
Zakończenie wprawiło mnie w osłupienie. Gwarancję szoku macie jak w banku.
Hoover i Fisher, wybuchowa mieszanka
temperamentów. Lekkie pióro jednej i zadziorność drugiej. Zaplanowana, a jednak
spontaniczna akcja. Obie
zakpiły sobie z czytelnika, wyraźnie dobrze się przy tym bawiąc. Dziękuję im za
książkę, która zafundowała mi kilka mocno zakręconych godzin. A jednak… Zabrakło mi tutaj tej romantyczności, którą
zawsze częstuje mnie moja ukochana Colleen i jej bestsellery. Owszem, były wyznania, piękne
słowa. A jednak jakieś takie niepełne. Nie tak realne. Czekałam na te momenty
podekscytowania, kiedy motyle w moim brzuchu zatańczą tango miłosnych emocji. Tego
nie było, więc jeżeli nastawiacie się na obfitą w namiętność opowieść, możecie
poczuć się zawiedzeni. Całą resztę oceniam zdecydowanie na plus. Warto więc
podejść do tej książki bez konkretnych oczekiwań.
PODSUMOWANIE:
Enigmatyczna, skomplikowana, zaskakująca. Z
wciągającą akcją i przekonującymi, aczkolwiek pełnymi tajemnic bohaterami.
Fundująca osłupiający finał i oryginalną historię o miłości. Jednak bez tej
aury wyjątkowego uczucia, którym zawsze dzieli Colleen Hoover. Chyba wolałabym,
by teraz już sama pisała swoje książki. Dlaczego never never? Czyżby ta historia pozbawiona była happy endu? Nie
snujcie własnych teorii, tylko przeczytajcie. Dajcie się wkręcić.
moja ocena: 7-/10
wydawnictwo: moondrive
ilość stron: 382
data wydania: sierpień 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
księgarni internetowej Taniaksiążka.pl.
Mnie osobiście ten duet nie przekonał. Czytałam te książkę z lekka irytacją. Tak bywa :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta autorka, tyle jest różnych opinii o jej twórczości, że mam ochotę przeczytać kilka jej książek, ale jakoś jeszcze nie wpadły w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńSubiektywne Recenzje
Jeżeli nie miałaś jeszcze okazji poznaj jej twórczości, koniecznie nadrób braki, by wyrobić sobie własne zdanie. Nie zaczynaj jednak od tej książki, bo na tle innych powieści Hoover wypada ona bladawo.
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej książki, ale nie mówię stanowczego "nie". :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jej "Hopeless" i na tym się zakończyła moja przygoda z jej twórczością. Kiedyś jeszcze pewnie wrócę do jakiejś jej książki i możliwe, że to będzie akurat ten tytuł.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Hoover :) Chętnie poznam ją w takim doborowym duecie :)
OdpowiedzUsuńHoover nie skorzystała z trzech szans, jakie jej dałam, aby mnie zachwycić, dlatego na razie mam ambiwalentny stosunek do "Never, never".
OdpowiedzUsuńNie, ta książka niestety kompletnie do mnie nie przemawia, mimo tej tajemniczości:)
OdpowiedzUsuńNa początku byłam na nie, ale może dam jej szanse :)
OdpowiedzUsuńMojej koleżance się nie podobała i chyba w najbliższym czasie po nią nie sięgnę :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Mi autorki zaimponowały świeżością pomysłu. Chociaż dla mnie to najgorsza z książek pani Hoover, dlatego wolałabym, by teraz pisała już zawsze sama.
UsuńJest to jedna z nielicznych książek autorki której nie czytałam i nie mogę się za nią zabrać bo zdania na jej temat są podzielone ale chyba sama muszę się przekonać nie mam wyjścia :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mam ostatnio ochotę przeczytać taką powieść.
OdpowiedzUsuńDoszły mnie słuchy, że to rzeczywiście najsłabsza książka, która wyszła spod pióra Hoover :( Dlatego po nią nie sięgnę, aby po prostu Pani Hoover została moim ideałem tworzenia przepięknych historii :D
OdpowiedzUsuńNiedługo ponoć coś nowego wychodzi na naszym rynku? Nie mogę się doczekać ;)
Pozdrawiam :*
Na planecie Małego Księcia
Ksiażka czeka jeszcze na półce na swoją kolej :) jestem ciekawa czy i mnie przypadnie do gustu, a co do twojego zarzutu braku romantyczności w książce to właśnie pewnie sprawka Fisher nie przypominam sobie by w jej "Mimo moich win" było cokolwiek romantycznego :)
OdpowiedzUsuńMoże mi także by się spodobała. Musiałabym spróbować.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek tej autorki, jednak za każdym razem gdy widzę je u kogoś, mam ochotę to zmienić. O tej słyszałam jak na razie pozytywne opinie, więc mam nadzieję że w końcu trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i dość mile wspominam. Zakończenie trzeciej części wg mnie słabsze od dwóch poprzednich.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać przedpremierowo i byłam zirytowana, że to tylko ebook :) Historia bardzo przypadła mi do gustu i cieszę się, że mam już swój egzemplarz papierowy <3
OdpowiedzUsuńHej, przyznaje, że książka bardzo wciąga, niestety ostatni rozdział w tym zakończenie bardzo rozczarowuje. Mam wrażenie, że koniec jest nie spójny z poczatkowym zamysłem i obrazem całości tej książki. "Znaczące ostatnie 48h" trwa kilka dni..😉
OdpowiedzUsuńJest to moja pierwsza ksiażka tej autorki/tych autorek i jestem pod wielkim wrażeniem pomysłów i lekkosci pióra. Dla mnie "sporym" minusem jest zbyt wiele niepotrzebnych intymnych opisów uniesień nastolatków, które sprawiają, że książka dużo traci na wartości.
Jestem tuż po przeczytaniu i tak jak byłam nią bardzo pozytywnie "zadziwiona", tak po przeczytaniu mam bardzo mieszane uczucia...hmmmm...
Po przemyśleniach, poleciłabym tą ksiażke raczej nastolatkom i bardzo młodym ludziom, ktòrzy jeszcze nie doświadczyli cieżaru prawdziwego życia i nie byli w dorosłym związku.
Od książek oczekuję czegoś wiecej, głębi,czegoś co pozostanie na dłużej w sercu i myślach.
Zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Książka jest oryginalna, ale nie jest doskonała. Osobiście zdecydowanie wolę solową twórczość Colleen Hoover, która tworzy naprawdę poruszające historie (nie wiem czy Tobie by się spodobały, bo pisarka nie stroni od opisów uniesień, które tutaj Ci się nie spodobały). Ale mogłabyś spróbować, by wyrobić sobie własne zdanie.
Usuń