wtorek, 18 października 2016

"Never Never" - Colleen Hoover, Tarryn Fisher. W oceanie niewiedzy i morzu uczuć.


„I nigdy nie przestawaj mnie kochać. Nigdy, przenigdy nie zapominaj.”

Lubię eksperymenty, chociaż do tego podeszłam z pewną rezerwą. Dlaczego? Ponieważ kocham prozę Colleen Hoover i trochę obawiałam się jej kształtu, którego nabierze w połączeniu z piórem Tarryn Fisher. Powieść o ludziach, których umysły są niczym tabula rasa. Połączonych niewiedzą, wspólną przeszłością i jednym celem. Brzmi ciekawie, prawda? Czy jednak rzeczywiście tak jest? Zapraszam na recenzję "Never Never" książki, która bez dwóch zdań wywołała w blogosferze spore zamieszanie. Czy warto po nią sięgnąć? Czego możecie się spodziewać?

ZARYS FABUŁY:
Zwykły dzień w licealnej szkole. Dla wielu przeciętny i normalny, ale nie dla nich. Charlie i Silas dochodzą do siebie na lekcji nie mając pojęcia kim są otaczający ich ludzie, którzy z kolei najwyraźniej bardzo dobrze ich znają. Nie przypominają sobie niczego, łącznie z tym kim są i gdzie mieszkają. Czy stracili pamięć?

Z pomocą nieświadomych sytuacji rówieśników, Charlie i Silas dowiadują się o tym, że są parą. Tylko czy będą potrafili się kochać, nic o siebie nie wiedząc? Wyruszając na poszukiwanie prawdy odkrywają, jak wiele ich łączy. Zdjęcia, listy, opowieści. Czy uda się poskładać rozsypany obraz, w którym jedne puzzle uległy już zniszczeniu? Wszystko wskazuje na to, że uczucie tych dwoje nigdy nie było tak piękne i czyste. Czy jednak będzie takie teraz, w obliczu niejasności, kiedy liczne podziały budują pomiędzy nimi wielki mur?


ANALIZA:
Silas jest… Charlie to… No właśnie. Nie tak łatwo napisać cokolwiek o głównych bohaterach powieści. Oboje są czystą kartą, z nieznaną przeszłością, zaszufladkowaną osobowością i skomplikowaną teraźniejszością. Szybko dowiadują się jednak o tym, że pochodzą ze zwaśnionych rodzin. On ma bogatych rodziców, ona pijącą matkę. On spróbuje pokochać ją na nowo. Ona będzie chciała tę miłość zniszczyć. Stanowiący zagadkę nie tylko dla czytelnika, ale i siebie. Krok po kroku odkrywają swoje prawdziwe oblicze. Czy łatwo wskrzesić uczucie, które nigdy nie było doskonałe? Czy los dał im kolejną szansę, by mogli ponownie zmierzyć się z przeznaczeniem?

„- Zaczyna mi się nie podobać to, kim jesteśmy. Ty jesteś rozpuszczonym bogaczem, który ma za nic swoją gosposię. A ja nastolatką bez osobowości, która robi sobie selfie, żeby poczuć się ważna.”

Akcja powieści rusza z kopyta w murach publicznego liceum. Wymagający nauczyciele, rozgadane koleżanki, rywalizujące chłopaki czy sportowe treningi. Niby normalnie toczące się życie młodych ludzi, przed którymi bramy przyszłości właśnie się otwierają. Co jednak wtedy, kiedy takowe pozostają zamknięte, podobnie jak i wrota zamierzchłych dni, które trzymają bohaterów w potrzasku? Fakt, że Silas i Charlie nic nie pamiętają sprawia, że liczy się tylko to, co tu i teraz. I liczą się małe podpowiedzi, kartki, zapiski, fotografie. Drobne ślady przeszłości, które stopniowo odsłaniają wyczekiwaną prawdę.


Naprawdę nie pamiętam (widzicie, niepamięć udzieliła się także i mnie), kiedy ostatnio czytałam tak zagmatwaną i tajemniczą powieść. Tutaj nic nie jest jasne, nic łatwe i przewidywalne. Wraz z pierwszą stroną stajemy u boku bohaterów na drodze pełnej zakrętów, z ograniczoną widocznością i słabo wyposażonym plecakiem. To dopiero jest przygoda, długa wędrówka w nieznane. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy z tak wielką ekscytacją wyczekiwałam końca. Bo byłam ogromnie ciekawa tego, jak autorki rozstrzygną tę całą dziwną sytuację, jak spektakularny przygotują finał. Nie przypuszczałam, że otrzymam coś takiego. Zakończenie wprawiło mnie w osłupienie. Gwarancję szoku macie jak w banku.

Hoover i Fisher, wybuchowa mieszanka temperamentów. Lekkie pióro jednej i zadziorność drugiej. Zaplanowana, a jednak spontaniczna akcja. Obie zakpiły sobie z czytelnika, wyraźnie dobrze się przy tym bawiąc. Dziękuję im za książkę, która zafundowała mi kilka mocno zakręconych godzin. A jednak… Zabrakło mi tutaj tej romantyczności, którą zawsze częstuje mnie moja ukochana Colleen i jej bestsellery. Owszem, były wyznania, piękne słowa. A jednak jakieś takie niepełne. Nie tak realne. Czekałam na te momenty podekscytowania, kiedy motyle w moim  brzuchu zatańczą tango miłosnych emocji. Tego nie było, więc jeżeli nastawiacie się na obfitą w namiętność opowieść, możecie poczuć się zawiedzeni. Całą resztę oceniam zdecydowanie na plus. Warto więc podejść do tej książki bez konkretnych oczekiwań.

PODSUMOWANIE:
Enigmatyczna, skomplikowana, zaskakująca. Z wciągającą akcją i przekonującymi, aczkolwiek pełnymi tajemnic bohaterami. Fundująca osłupiający finał i oryginalną historię o miłości. Jednak bez tej aury wyjątkowego uczucia, którym zawsze dzieli Colleen Hoover. Chyba wolałabym, by teraz już sama pisała swoje książki. Dlaczego never never? Czyżby ta historia pozbawiona była happy endu? Nie snujcie własnych teorii, tylko przeczytajcie. Dajcie się wkręcić.

moja ocena: 7-/10
wydawnictwo: moondrive
ilość stron: 382
data wydania: sierpień 2016

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję księgarni internetowej Taniaksiążka.pl. 
 http://www.taniaksiazka.pl/?gclid=Cj0KEQjwxLC9BRDb1dP8o7Op68IBEiQAwWggQK7uO9nwi78H8UiN-oiDXmNZtTo-o5oGy4Y8kAB1hScaAmsd8P8HAQ&gclsrc=aw.ds

21 komentarzy:

  1. Mnie osobiście ten duet nie przekonał. Czytałam te książkę z lekka irytacją. Tak bywa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Intryguje mnie ta autorka, tyle jest różnych opinii o jej twórczości, że mam ochotę przeczytać kilka jej książek, ale jakoś jeszcze nie wpadły w moje łapki :)
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie miałaś jeszcze okazji poznaj jej twórczości, koniecznie nadrób braki, by wyrobić sobie własne zdanie. Nie zaczynaj jednak od tej książki, bo na tle innych powieści Hoover wypada ona bladawo.

      Usuń
  3. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, ale nie mówię stanowczego "nie". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jej "Hopeless" i na tym się zakończyła moja przygoda z jej twórczością. Kiedyś jeszcze pewnie wrócę do jakiejś jej książki i możliwe, że to będzie akurat ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię książki Hoover :) Chętnie poznam ją w takim doborowym duecie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hoover nie skorzystała z trzech szans, jakie jej dałam, aby mnie zachwycić, dlatego na razie mam ambiwalentny stosunek do "Never, never".

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, ta książka niestety kompletnie do mnie nie przemawia, mimo tej tajemniczości:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku byłam na nie, ale może dam jej szanse :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mojej koleżance się nie podobała i chyba w najbliższym czasie po nią nie sięgnę :(
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi autorki zaimponowały świeżością pomysłu. Chociaż dla mnie to najgorsza z książek pani Hoover, dlatego wolałabym, by teraz pisała już zawsze sama.

      Usuń
  10. Jest to jedna z nielicznych książek autorki której nie czytałam i nie mogę się za nią zabrać bo zdania na jej temat są podzielone ale chyba sama muszę się przekonać nie mam wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że mam ostatnio ochotę przeczytać taką powieść.

    OdpowiedzUsuń
  12. Doszły mnie słuchy, że to rzeczywiście najsłabsza książka, która wyszła spod pióra Hoover :( Dlatego po nią nie sięgnę, aby po prostu Pani Hoover została moim ideałem tworzenia przepięknych historii :D
    Niedługo ponoć coś nowego wychodzi na naszym rynku? Nie mogę się doczekać ;)
    Pozdrawiam :*
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
  13. Ksiażka czeka jeszcze na półce na swoją kolej :) jestem ciekawa czy i mnie przypadnie do gustu, a co do twojego zarzutu braku romantyczności w książce to właśnie pewnie sprawka Fisher nie przypominam sobie by w jej "Mimo moich win" było cokolwiek romantycznego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może mi także by się spodobała. Musiałabym spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, jednak za każdym razem gdy widzę je u kogoś, mam ochotę to zmienić. O tej słyszałam jak na razie pozytywne opinie, więc mam nadzieję że w końcu trafi w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam i dość mile wspominam. Zakończenie trzeciej części wg mnie słabsze od dwóch poprzednich.

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam okazję przeczytać przedpremierowo i byłam zirytowana, że to tylko ebook :) Historia bardzo przypadła mi do gustu i cieszę się, że mam już swój egzemplarz papierowy <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej, przyznaje, że książka bardzo wciąga, niestety ostatni rozdział w tym zakończenie bardzo rozczarowuje. Mam wrażenie, że koniec jest nie spójny z poczatkowym zamysłem i obrazem całości tej książki. "Znaczące ostatnie 48h" trwa kilka dni..😉
    Jest to moja pierwsza ksiażka tej autorki/tych autorek i jestem pod wielkim wrażeniem pomysłów i lekkosci pióra. Dla mnie "sporym" minusem jest zbyt wiele niepotrzebnych intymnych opisów uniesień nastolatków, które sprawiają, że książka dużo traci na wartości.

    Jestem tuż po przeczytaniu i tak jak byłam nią bardzo pozytywnie "zadziwiona", tak po przeczytaniu mam bardzo mieszane uczucia...hmmmm...

    Po przemyśleniach, poleciłabym tą ksiażke raczej nastolatkom i bardzo młodym ludziom, ktòrzy jeszcze nie doświadczyli cieżaru prawdziwego życia i nie byli w dorosłym związku.

    Od książek oczekuję czegoś wiecej, głębi,czegoś co pozostanie na dłużej w sercu i myślach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Książka jest oryginalna, ale nie jest doskonała. Osobiście zdecydowanie wolę solową twórczość Colleen Hoover, która tworzy naprawdę poruszające historie (nie wiem czy Tobie by się spodobały, bo pisarka nie stroni od opisów uniesień, które tutaj Ci się nie spodobały). Ale mogłabyś spróbować, by wyrobić sobie własne zdanie.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...