„Zaczynamy grę. – Tymi słowami podpisuję
swój cyrograf.”
Historia Alayny i Hudsona została przyjęta przez
czytelniczki z wielkim entuzjazmem. Iskrzący pożądaniem i namiętnością związek,
z czasem także błyszczący płomiennym uczuciem, stał się nie lada gratką dla
wielbicieli literatury erotycznej. Trylogia Uwikłani
doczekała się więc czwartej części,
w której tym razem autorka przekazała pałeczkę narracji głównemu bohaterowi.
Czy świat z męskiego punktu widzenia jest równie interesujący? Do książek tego
typu zawsze podchodzę z pewną rezerwą. Przyznam, że wręcz odkładałam
przeczytanie tej powieści z obawy o wrażenia „przecież to już było”. Czy moje
zmartwienia okazały się uzasadnione? Zapraszam na recenzję „Uwikłani. Hudson”.
ZARYS FABUŁY:
Życie Hudsona
można podzielić na dwa etapy. „Przed” i „po”. Ich wyznacznikiem, elementem
przełomowym jest zaś Alayna, kobieta, która zmieniła wszystko.
Obfita w przelotne przygody codzienność
bogatego milionera zdaje się być wypełniona wszystkim, czego potrzeba do
szczęścia. Pieniądze, kobiety, rozrywka. Czegoś jednak w tym wszystkim brakuje
i chociaż Hudson nie odczuwa tego boleśnie, już wkrótce przekona się o tym, jak
wielkiego spustoszenia może dokonać miłość, jak wiele może zmienić i jak wiele
podarować.
Kiedy pierwszy raz
jego oczom ukazuje się piękna Alayna, staje się jego obsesją. Pośród tysiąca
kłębiących się w głowie myśli za każdym razem wyłania się jej obraz. Hudson wie
jedno, musi ją zdobyć. Z podpowiedzią przyjaciółki Celii rozpoczyna grę, której
skutki przewrócą jego życie do góry nogami.
Przekonajcie się
jaki był, kiedy w jego zimnym sercu nie płonął ogień miłości. Zobaczcie co
czuł, kiedy uczucie niespodziewanie wtargnęło w jego świat. Wniknijcie w umysł Hudsona.
ANALIZA:
Jak wspomniałam w krótkim streszczeniu, Laurelin Paige podzieliła
książkę na dwie części: „przed” i „po” poznaniu Alayny. Naprzemiennie przeplatające się wydarzenia z przeszłości i
teraźniejszości, relacjonowane z perspektywy jednej i tej samej osoby, okazują
się zupełnie różne. Wszystko dlatego, że gdzieś po środku nastąpiła ogromna metamorfoza głównego bohatera.
Hudson, dotąd znany z tej lepszej strony, przez długi czas naprawdę nie był
zdolny do uczuć. Dacie wiarę?
Chłodny,
nastawiony wyłącznie na cielesne doznania, od których nie stronił.
Odnoszący się z rezerwą nawet w stosunku do tych najbliższych. Człowiek z kawałkiem lodu zamiast serca,
nieszkodzący ludziom, ale też nieuszczęśliwiający ich. Pan enigma, trudny
do rozgryzienia i skomplikowany. Hudson, którego nie znamy, teraz dopuszcza nas
do swojej przeszłości. Oprócz rozlicznych, przelotnych przygód seksualnych
pojawia się tutaj silnie rozbudowany
wątek dotyczący relacji z Celią. Dowiadujemy się wreszcie co tak naprawdę
łączyło tych dwoje, a kontakt Hudsona z przyjaciółką okazuje się bardziej
zawiły, aniżeli można było przypuszczać. Są
także problemy rodzinne głównego bohatera, jego spostrzeżenia dotyczące
nadużywającej alkoholu matki czy mającego swoje za uszami ojca. Jest ciekawie, ponieważ jest to coś, czego
nie było.
Druga część
powieści to z kolei wydarzenia bardziej swojskie dla czytelnika. Swojskie,
bo poniekąd dobrze już znane. Pierwsze spotkanie z Alayną, pierwsze zbliżenie, miłosne
rozterki i uniesienia. Co czuł Hudson,
kiedy po raz pierwszy ją zobaczył? Kiedy przekonał się o tym, że coś, co ich
łączy, to nie tylko pożądanie? Mówi się, że mężczyźni są powściągliwi w
okazywaniu uczuć oraz opowiadaniu o nich. Hudson nie rozczula się nad
przeżywanymi sytuacjami, a jednak jest w stanie uzewnętrznić własne emocje. I
chociaż pojawiają się tutaj sceny, które już były, autorka kolejny raz
zaskakuje, bo nie wszystko okazuje się takie, jak do niedawna przypuszczaliśmy.
PODSUMOWANIE:
Laurelin Paige
bardzo konkretnie, szczegółowo i dobrze nakreśliła męski punkt widzenia, a
historia, która miała być tylko „ale to już było” okazała się czymś znacznie
więcej. Może napisanie tej książki nie było koniecznością, niemniej jednak dla
fanów trylogii Uwikłani kontynuacja okaże
się smakowitym kąskiem, którym autorka naprawdę nie rozczarowuje. Postawiła na
świeżość, na utrzymanie tempa akcji poprzednich tomów jednocześnie zapewniając
nowe doznania. Polecam tym, które pokochały Hudsona. Nie ma się czego obawiać.
Chcecie przypomnieć sobie o tym, jak czarujący potrafi być pan Pierce, a
jednocześnie poznać go od zupełnie innej strony? Wiecie, czego szukać.
moja ocena: 6+/10
wydawnictwo:
Kobiece
ilość stron: 495
data wydania:
październik 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Raczej nie przeczytam, nie mam ochoty na taką powieść.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic z serii "Uwikłani" ale mam wrażenie, że zbyt dużo nie przegapiłam. Taka literatura rzadko "wybija" się czymś szczególnym :)
OdpowiedzUsuńDla mnie książka była dobrą lekturą, na pewno się przy niej nie nudziłam, a wiadomo, że z takimi historiami bywa różnie. Bardzo fajnie że autorka dodała dużo nowych wątków i przybliżyła relację Hudsona z Celią. Wniosło to wiele nowości w tą historię :)
OdpowiedzUsuńJako że seria mnie nie ciągnie, to i tej kontynuacji nie będę czytała;)
OdpowiedzUsuńMam całą trylogię już za sobą, ale koniecznie chce poznać tę część :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNa razie na moich półkach znajduje się zbyt wiele powieści do przeczytania na JUŻ, żebym sięgała po kolejne. Ta seria intryguje mnie, ale nie wiem, czy znajdę na nią czas. ;-)
OdpowiedzUsuńNie znam tej erotycznej serii, ale może kiedyś dam się w nią uwikłać.
OdpowiedzUsuńNie czytan tego typu książek ale ten męski punkt widzenia mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką erotyków. Nie pałam do nich nawet dobrymi chęciami, więc pozostawiam komuś innemu tą przyjemność.
OdpowiedzUsuń