„ […] tęskniła za kimś, kogo nie mogła mieć
przy sobie; wydała na świat dziecko, ale nigdy nie wypuściła go z duszy.”
Dla większości ludzi narodziny dziecka stają się
początkiem nowej drogi, usłanej radością ścieżki eliminującej poczucie
samotności i nadającej życiu sens. Bywają jednak przypadki, kiedy niechciana
ciąża wprawia w zakłopotanie uświadamiając jak przewrotny bywa los i jak wiele
przeszkód potrafi podłożyć pod ludzkie nogi. Czy może zatem zdarzyć się
sytuacja łącząca nieszczęście z radością? Właśnie taki los spotkał Minkę, która
nie planując dziecka zaszła w ciążę, utraciła swoje dziecko i odzyskała je po
77 latach. Lubicie książki skropione tęsknotą prowadzącą do wielkiego happy
endu? Chcecie przekonać się, jak potężne może być uczucie matki i dziecka?
Zapraszam do zapoznania się z recenzją książki „Czekałam na ciebie”, z
historią, która zdarzyła się naprawdę.
Rok
1928. Siedemnastoletnia Minka czekała na wielkie wydarzenie. Miała pojechać na
piknik, do którego długo się przygotowywała. Dotychczas raczej stroniąca od
życia towarzyskiego, pochłonięta wieloma domowymi obowiązkami nie miała
pojęcia, jak wielkie znaczenie będzie miał ten jeden, nieprzewidywalny dzień. Podczas
spaceru, zaatakowana i zgwałcona przez pewnego mężczyznę przeżyła szok. Przez
jakiś czas próbowała ukryć swój wstyd i udawało się jej to… Do chwili, kiedy zaczął
zaokrąglać się jej brzuch.
Bieda,
brak doświadczenia i zapewnienia ze strony nowych opiekunów skłoniły ją do
tego, by oddała obcym ludziom swoją malutką córeczkę, Betty Jane, którą pokochała
całym sercem. Jednak jej matczyna miłość nigdy nie wygasła, a dziesiątki
pisanych listów były wyrazem troski i tęsknoty za czymś, co utraciła. I chociaż
życie jeszcze nieraz ją doświadczyło, a przyszłość obdarzyła nową rodziną,
przed śmiercią zapragnęła jednego – jeszcze raz spotkać Betty Jane. Niespodziewanie
jej modlitwy zostały wysłuchane i po 77 latach doszło do emocjonującego
spotkania, do chwili, na którą zawsze czekała.
Główną bohaterką tej autentycznej historii jest Minka
Disbrow, dziewczyna wychowywana w biednej, ale szczęśliwej rodzinie. Nie mając
żadnego doświadczenia w kontaktach z mężczyznami, na wskutek gwałtu zaszła w
ciążę i dopiero wtedy uświadomiła sobie to, że opowieści o bocianach
przynoszących dzieci to wymyślone bajki. Biorąc swoje maleństwo na ręce
przeżyła kolejny szok, podobnie jak wtedy, kiedy oddała je na wychowanie innym
ludziom. I teraz niejeden z nas mógłby zacząć ją osądzać, a jednak Minka nie
miała innego wyjścia. W tym całym nieszczęściu niechcianej ciąży spotkała ją
jeszcze tęsknota i poczucie utraty. Nieco później kobieta poznała smak
pierwszej miłości, wojny i doczekała się kolejnych dzieci. Nigdy jednak nie
zapomniała o swojej córeczce, bo zakorzenione w sercu uczucie tkwiło w niej
bardzo głęboko. I kiedy życie Minki zmierzło już w kierunku końca poprosiła
Boga o coś niesamowitego, o szansę spotkania i odnalezienia swojego dziecka.
Jakie emocje towarzyszyły matce i córce w momencie, kiedy spotkały się po 77
latach? Czy przekonały się o tym, że warto było się zobaczyć? Czy Minka poczuła
spełnienie i czy w dorosłej, starszej kobiecie dostrzegła malutką Betty Jane?
Czy i jej córka potrafiła spojrzeć na nią jak na swoją matkę?
Sięgając po tę książkę byłam zszokowana jej tematyką,
a jednak czułam się nie do końca przekonana czy aby na pewno znajdę w niej to
coś, co sprawi, że przepadnę. Wiedziałam już co się wydarzy i jaki będzie
finał, a jednak, jak się okazuje, nie nosiłam w sobie nawet krzty tych emocji,
które później przelała na mnie ta historia. Autorka książki, wnuczka Minki –
Cathy LaGrow, rozpoczyna całą opowieść od chwili, kiedy wszystko się zaczęło.
Obraz codzienności młodej, nieświadomej czekających ją trudów siedemnastolatki
uświadomił mi sytuację bez wyjścia, w której znalazła się po urodzeniu dziecka.
I tak, pełna współczucia, odczuwając na
własnej skórze rozdzierający ból tęsknoty rozdzielonej córki i matki
towarzyszyłam jej przez całe życie, do chwili, kiedy na powrót odzyskała to, co
utraciła.
Przejmująca
historia dekorowana wieloma wrażeniami, tęsknota, ból, poczucie
niesprawiedliwości, ale i cudowne oczyszczenie - obrazują potęgę nadziei i
miłości, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Ta historia autentycznie
wzrusza swoim początkiem, przebiegiem i zakończeniem, a to, że została
przedstawiona tak interesująco i w wielu miejscach szczegółowo, pozwala na
dokładne jej odtworzenie i poczucie
własnym sercem. Trudno mówić tutaj o wyrazistych bohaterach czy pełnej
napięcia akcji, skoro mamy do czynienia z prawdziwym wydarzeniem. Wrażeń jednak
nie brak, a emocje są gwarantowane – zwłaszcza w przypadku tych kobiet, które przekonały
się już jak wielka może być miłość kierowana do potomstwa.
„Czekałam na ciebie”, wzbogacona zdjęciami przedstawiającymi
te najważniejsze chwile z życia głównej bohaterki i jej oddalonej przez wiele
lat dystansem córki, to wprawiająca w
podziw, osłupienie, ale i niosąca nadzieję książka ucząca tego, że po wielkim
cierpieniu mogą przyjść lepsze dni. A każda, nawet najgorsza tragedia w końcu
przekształci się w szczęście. Tę poruszającą lekturę polecam wszystkim
kobietom, tym, które miały już okazję zasmakować matczynej miłości, ale i tym,
które dopiero stoją na początku tej niełatwej i pełnej dylematów drogi.
moja ocena: 5/6
wydawnictwo: Znak
ilość stron: 344
data wydania: 13 kwietnia 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu
Znak.
To na pewno książka, która wywołuje wiele emocji. Czuję, że by mnie porwała.
OdpowiedzUsuńZ pewnością niesamowita historia. Zdjęcia są dodatkowym atutem.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się przeczytanie jej, od momentu, kiedy ujrzałam ją w zapowiedziach. Cieszę się, że w końcu Cię porwała- myślę, że na długo zostanie w Twojej pamięci.
OdpowiedzUsuńMam na półce i czeka ona w kolejne na przeczytanie. Już nie mogę doczekać się jak po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się tak samo jak i mnie :)
UsuńKobieta poznała swoje dziecko po 77 latach? O rany, taki szmat czasu... Muszę poznać bliżej tę historię!
OdpowiedzUsuńAż trudno w to uwierzyc, prawda? Niesamowita historia. Polecam.
UsuńJak ja współczuję tej kobiecie, to jak częściowe zamknięcie dopływu tlenu. Historia warta poświęcenia czasu, który tym dwóm Paniom nie sprzyjał.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mnie :) Jestem bardzo, bardzo ciekawa tej historii.
OdpowiedzUsuńTyle emocji w tej książce, myślę, że dam jej szansę i przeczytam, na pewno jest tego warta.
OdpowiedzUsuń