„To nie jest już twoje miejsce. Twoje serce też już
nie jest twoje. Twoje miejsce od dawna jest w Daringham Hall, a twoje serce
należy do Kate.”
Daringham Hall połączyło i podzieliło Bena i Kate.
Namieszało im w życiu i całkowicie zmieniło ich dotychczasowe plany. Teraz
nadszedł czas na ostateczną konfrontację, na próbę odratowania upadającej
posiadłości, ale i miłości, która rodząc się na fałszywym podłożu nagle
otrzymała potężny, trudny do zniesienia cios. Trylogia autorstwa Kathryn Taylor,
z rodziną Camdenów na czele, zyskała wielu fanów, którzy nareszcie mają okazję
poznać smak finału. Zapraszam do zapoznania się z recenzją „Zostawić Daringham
Hall”, książki niosącej odpowiedzi na wiele nurtujących Was pytań. Czy
angielska posiadłość odzyska swoją dawną świetność? Czy rodzina baronetów w
końcu zaakceptuje człowieka, który dotąd nieznany teraz odgrywa rolę pierwszych
skrzypiec? Czy Kate i Ben będą razem?
Daringham
Hall przeżywa prawdziwą przemianę. Przyjeżdżają tutaj turyści, trwa budowa
kawiarenki, a wkrótce w progach angielskiej posiadłości ma zagościć ekipa
filmowa. Wszystko za sprawą Bena Sterlinga, a właściwie jego biznesowego planu
mającego na celu uratować rodzinny majątek przed całkowitym upadkiem. Niestety
nie wszystkim się to podoba. Znajdują się i tacy, którzy nie zamierzają
ułatwiać mu sprawy. Tak już to jednak bywa, że cierpliwość nawet najbardziej
wytrwałych kiedyś się kończy. Co się stanie, kiedy Ben się podda?
Tymczasem
odsunięta na boczny tor Kate zastanawia się nad tym, co tak naprawdę wiąże ją z
Benem. Bo chociaż łączy ich tak wiele, a uczucie które pomiędzy nimi się
zrodziło z pewnością nie przypomina fikcji, mężczyzna zachowuje dystans nie
przyznając się do tego, co tak naprawdę do niej czuje. Tając pewien sekret i
unikając szczerej rozmowy sprawia, że oboje oddają się od siebie. Czy kiedy
przyjdzie im się rozstać zrozumieją, czego tak naprawdę pragną?
Nad Daringham Hall nadciągają ciemne chmury niepewnych
czasów. Ben Sterling, znany kiedyś ze swojego surowego oblicza i
bezwzględności, teraz zakasuje rękawy i robi wszystko, by podołać zadaniu
odratowania angielskiej posiadłości. Nie każdy jest jednak przekonany co do
jego dobrych intencji, a to, co siedzi mu w głowie pozostaje zagadką także dla
samej Kate. Kobieta, bez dwóch zdań stojąc po jego stronie, nie jest pewna czy
mężczyzna czuje się tutaj szczęśliwy. Nie wie, czy będzie on kiedyś w stanie
oderwać się od przeszłości i otwarcie opowiedzieć jej o tym, czego chce. Brak
rozmów i presja ze strony otoczenia oddalają ich od siebie, a pustkę powstałą w
ich relacji można wyraźnie wyczuć chociażby przelotnie zerkając na treść
powieści. Zbitka imiona Ben i Kate nie pojawia się w książce przed długi czas i
dopiero dla tych wytrwałych autorka szykuje miłosną konfrontację i prawdziwą,
finalną ucztę.
O czym zatem można przeczytać czekając na rozwój
wydarzeń dotyczący głównych bohaterów? Pojawia
się sprawa dotycząca zagubionego Davida, który postanawia odwiedzić swojego
prawdziwego ojca. Jaki ślad na jego życiu pozostawi ta decyzja? Jest oczywiście zdruzgotana niepotrafiącym
się określić Peterem Tilly, która czuje coś do człowieka poświęcającego jej tak
niewiele czasu. Jest też i pożar, który wybucha w Daringham Hall nie bez
przyczyny. Pytanie tylko, kto podłożył ogień?
Pewność i niepewność, miłość i nienawiść, wykorzystane
szanse i chybione cele, upadająca posiadłość i pamiętnik człowieka, którego już
nie ma. Akcja ostatniej części tej
trylogii nie sprawia wrażenia pędzącej. Nie ma wielkich punktów zwrotnych czy
braku czasu na oddech, a jednak trudno powiedzieć, że treść wyzbyta jest emocji,
bo przy takiej liczbie bohaterów cały czas dzieje się coś ciekawego. Są
ludzie serdeczni i złośliwi, ci, którzy unoszą się dumą, ale i ci potrafiący
przyznać się do błędów. W tej części, jako że jest to już ostatni tom, każdy
bohater przyjmuje ostateczne stanowisko i zdradzę tylko tyle, że poczujecie się
usatysfakcjonowani.
Nico zdziwieni mogą okazać się ci, którzy sięgając po
trylogię Daringham Hall liczyli na
niegasnące sceny namiętności. Tak, jak
pierwsza część niosła ze sobą nutę powieści erotycznej, w ostatniej łóżkowe
igraszki zdają się wygasać. Oczywiście tym bardzo spragnionym Bena
czytelniczkom autorka dostarcza kilku ognistych obrazów, jednak bardziej skupia
się na ukazaniu głównego bohatera od innej strony – niemniej męskiej. Jego
determinacja, inteligencja, majestat i władza sprawiają, że aż chciałoby się marzycielsko
jęknąć - co za facet… A trzeci tom
obnaża nam ułamek jego najintymniejszej części – wspomnień przeszłości i
niełatwych czasów dzieciństwa.
Czy po śmierci Ralpha podzieleni mieszkańcy Daringham
Hall w końcu się zjednoczą? Czy zrozumieją, że tylko działając wspólnie są w
stanie odbudować dom i osiągnąć sukces? Czy Ben udowodni Kate, że potrafi
kochać i że łączy ich o wiele więcej, niż wspomnienia upojnie spędzonych chwil?
Czy mężczyzna odnajdzie w Anglii rodzinę, której nigdy nie miał?
Sądzę, że ci, którzy zapoznali się już z poprzednimi
częściami nie pozwolą sobie na to, by opuścić także i tą, zwłaszcza, że
znajduje się w niej wielki finał. Autorka sprostała zadaniu i chociaż
zakończenie jest nieco przewidywalne, z pewnością nie byłabym w stanie
zaakceptować żadnego innego. Kathryn Taylor pokazała, że pomimo dwóch wydanych
już jakiś czas temu tomów jest jeszcze w stanie całkiem sporo wymyślić i nie
sugerujcie się nieskalaną, białą suknią na okładce książki, bo tak niewinnie z
pewnością nie będzie. Czekacie na Bena? Wpuście go więc do własnego domu
ostatni już raz.
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Otwarte
trylogia: Daringham Hall – tom III
ilość stron: 320
premiera: 18 maja 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu
Otwarte.
O, premiera już niedługo. A ja nadal nie przeczytałam pierwszej części. W końcu muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńJa też nie czytałam, ale nie mam książki w zasięgu swych rąk...
UsuńCała seria wydaje się być całkiem ciekawa. Często zakończenia w trzyczęściowych historiach są przewidywalne.
OdpowiedzUsuńTo już tom trzeci? Gdzieś mi umknęły dwa wcześniejsze :)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że ostatnia część najbardziej by do mnie trafiła. Nietuzinkowe zakończenie serii i igranie z czytelniczym nosem...może się skuszę.
OdpowiedzUsuńCały trylogia już za mną i oceniam ją bardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńOgromnie się ciesze że ostatnia część tej serii jest udana, ale nie wiem czy będę sięgać po te książki. Nie za bardzo są to moje klimaty, chociaż kto wie, może mi się kiedyś odmieni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Chyba czas najwyższy rozejrzeć się za pierwszą częścią. :)
OdpowiedzUsuńMam i czeka w kolejce do przeczytania.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie Kocham Czytać!