„Niech jeden lud nie śmieje się z innego, bo
niewykluczone, że tamten jest od niego lepszy”.
Koran
Sura Al -Hujurat
Gorący, pustynny, z klimatem zwrotnikowym – Oman, kraj
położony na Półwyspie Arabskim, mający u swojego boku Morze Arabskie, zaś pod
stopami liczne złoża ropy naftowej. Znany z konserwatyzmu, uniżenia kobiet i
oddania wierze. To właśnie islam i święta księga Koran mają tutaj do
powiedzenia najwięcej. W progach Omanu wita polski podróżnik – Marek Pindral.
Odważnie, bo eskapada w takie rejony wiąże się z wieloma niedogodnościami i
ryzykiem poniesienia kary za znieważenie przepełnionej rygorem kultury. Ale że niektórzy
wychodzą z założenia, że bez ryzyka nie ma zabawy, zyskują przeżycia, o których
nigdy się nie zapomni. Tym razem progi orientalnego, bez dwóch zdań, państwa,
możemy przekroczyć i my. Marek Pindral otwiera bowiem przed nami swój podróżny
bagaż, poświęcając zaś uwagę szczególnie temu, który zawiera jego wspomnienia.
Na rynku wydawniczym czeka bowiem na nas książka „W cieniu minaretów - Oman”.
Jeżeli więc kochacie egzotyczne i wyjątkowe wyprawy, zapraszam do wspólnego
autobusu, by na chwilę ruszyć przed siebie i poznać przedsmak wielkiej
ekspedycji. No to – start!
Marek Pindral
mknie ulicami Omanu. Mniej, czy też i bardziej chętnie pędzi samochodem z
zawrotną prędkością, wieziony przez szalonego kierowcę, który właśnie opowiada
mu, jak wiele osób ginie w wpadkach drogowych… Zaczyna się ciekawie, ale
przecież by zasmakować kultury obcego kraju, należy ją poznać od podszewki, a
więc dokładniej mówiąc, od ludzi. Polski podróżnik właśnie staje oko w oko z
długą i pełną wrażeń przygodą, z dala od rodzimej Bolandy, trafiając zaś pod
skrzydła surowego Allacha. Przyjdzie mu tutaj uczestniczyć w wielu ciekawych,
niezręcznych, ale i pouczających sytuacjach. Jakich? Ano na zachętę mogę Wam
uchylić rąbka tajemnicy. Marek wpadnie w sam środek wielbłądzich wyścigów,
gdzie nagrodą są kwoty, których my sami nieraz po prostu nigdy nie zobaczymy.
Ciekaw świata wkroczy pośród modlących się muzułmanów i będzie uczestniczył w
podchwytliwych rozmowach, w trakcie których wprawi w zakłopotanie zagorzałych
wyznawców Allacha. Zmierzy się także z sytuacją kobiet, pozna cenę ich
dziewictwa, stanie twarzą w twarz ze złośliwymi dżinami i historią o Jezusie,
który szukał żony. Jak wygląda świat tych, którzy wiernie kroczą drogami Mahometa?
Czy mieszkańcy Omanu byliby w stanie zaakceptować kulturę krajów Europy, albo
przynajmniej jej niewielki ułamek? Jak wiele wrażeń wyniesie z tej niesamowitej
przygody Marek Pindral?
Oman to niewątpliwie konserwatywne państwo, w którym
religia – na pierwszy miejscu i władza – na drugim, pełnią najważniejsze role w
życiu każdego mieszkańca. Interpretacja Koranu, w którego słowa nie pokłada się
żadnych wątpliwości, wdrążana jest w egzystencję każdego wyznawcy islamu,
chociaż nam nieraz wydaje się to szaleństwem. To właśnie tu pozakrywane od stóp
do głów kobiety, spychane na dno przez niesprawiedliwe prawo, nie mogą cieszyć
tak wielkim szacunkiem, jak mężczyźni. Stąd opustoszałe w ciekawe widoki ulice,
goszczą pozakrywane i mknące w długich szatach dziewczyny oraz frywolnych panów,
dla których życie towarzyskie niemałe ma znaczenie. I chociaż uczciwie mówiąc,
że Oman to porównaniu z Arabią Saudyjską bardzo tolerancyjne państwo, a
niektóre z obywatelek mają już nawet prawo jazdy, my – znający smak wolności i
równouprawnienia, wiele kwestii odesłalibyśmy jeszcze tutaj do poprawki.
Autor książki, doświadczony podróżnik i otwarty na nowe
wyzwania człowiek, trafia w tak odległy kulturowo Polakom rejon, że na każdym
kroku musi wykazać się nie lada powściągliwością i uwagą, by nie zaliczyć
groźnej w skutkach wpadki. Marek Pindral nieraz przekonuje się o tym, że głośno
kładąc cień wątpliwości w słuszność elementów kultury czy religii muzułmanów,
wywołuje u nich nie tylko zakłopotanie, ale wręcz złość. Zagorzali w swojej
tradycji i wierze nie dopuszczają do siebie jakichkolwiek uwag z zewnątrz. Jak
zatem zareagują, kiedy Polak podzieli się z nimi opłatkiem?
„W cieniu minaretów – Oman” to zbiór wspomnień
skrupulatnie kolekcjonowanych podczas wyjazdu w odległy, egzotyczny zakątek
świata. Marek Pindral pisze z powagą, ale i humorem, dostosowując odpowiedni
ton języka do sytuacji, w wyniku czego czyta się jego opowieść tak, jak gdyby słuchało
się jej przy ognisku. Autor książki nie szczędzi opisów i galopując pośród omańskich
przypowieści niejednokrotnie czyni odniesienia do Koranu czy Biblii. A jednak w
jego obfitej we wrażenia relacji nie znajdziecie zbyt wiele na temat zabytków
czy krajobrazów. Historia podróży skupia się bowiem na ludziach, bo to przecież
oni budują państwo i jak nic innego, pozwalają wniknąć w jądro jego kultury. To
właśnie spotkania z mieszkańcami, ich paleta przeróżnych charakterów i
zachowań, rekcje na sprzeczne opinie czy też przytakiwania okazują się
najciekawsze i pokazują Oman od tej strony, której nie znajdziemy w
internetowych encyklopediach. Marek Pindral ma niewątpliwy talent do snucia
opowieści, uwag i wiarygodnego przedstawiania przeżytych sytuacji. Kiedy więc
kończył swoją podróż, a ja tym samym – kończyłam czytać książkę, miałam wrażenie,
jakbym sama powróciła do domu, po wielu przygodach i oderwaniu od mojej własnej
rzeczywistości.
„Tu mieszka mój wuj.
A obok niego czarnoskóra rodzina. Wpadł w oko tamtejszej kobiecie i chociaż
miała już męża, postanowiła go usidlić. Pojechała więc do czarownika z Zanzibaru
po poradę, jak to zrobić […]
·
punkt 1 –
zbierz krew z miesiączki;
·
punkt 2 –
przywieź ją do mnie;
·
punkt 3 –
ja zmieszam ją z przygotowanymi przez siebie ziołami;
·
punkt 4 –
następnie ty wymieszaj wszystko z jakimś ciemnym sokiem i podaj upatrzonemu
przez siebie mężczyźnie.”
Pisząc jednak o tej książce, nie można pominąć kwestii
wielu barwnych i niezwykle egzotycznych fotografii. Wizerunki mężczyzn, kobiet,
dzieci, kolorowych szat, niepowtarzalnych momentów i zdarzeń. Krajobrazy
uchwycone migawką aparatu i przemycone tu do nas, byśmy i my mogli poczuć smak tej
ekspedycji. Uwielbiam literaturę podróżniczą, ponieważ z każdej książki tego
gatunku powracam bogatsza o nową wiedzę i głodna kolejnych, orientalnych uczt.
„W cieniu minaretów” to przede wszystkim ludzie, wiara i zwyczaje, ale także
kuchnia wraz z paletą przypraw oraz gorzki widok zalegających na ulicach
śmieci. To wierna relacja, bez upiększeń i zbędnych dodatków, bo jej kunszt i
czar tkwią właśnie w prawdziwości. Czy macie ochotę na podróż do krainy dżinów?
Czy chcecie zakosztować orientu konserwatywnego Omanu? Zatem sięgnijcie po
więcej, czyli po nową książkę Marka Pindrala.
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo:
Bernardinum
ilość stron: 324
rok wydania: 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Bernardinum.
Ja akurat nie przepadam za tego typu książkami, więc raczej sobie odpuszczę;)
OdpowiedzUsuń<a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com>http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com</a>
Dość specyficzna pozycja. Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa lubię książki o krajach islamskich. Będę ją miała na uwadze. O Omanie jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam