Każdy z nas jest odpowiedzialny za własne życie. Budujemy
swoją indywidualną rzeczywistość, w której później przychodzi nam funkcjonować.
Jednakże pomimo tego, że to właśnie wybory, na które się decydujemy, mają
największy wpływ na nasz los, spore znaczenie ma także przeszłość i ludzie,
wokół których przypadło nam wzrastać. Ich światopogląd, wyznawane wartości,
styl bycia i cele, mimowolnie wsiąkają także i w nas. Ci nieco słabsi, którzy
lubią podążać wytartymi już ścieżkami, w tym momencie tracą szansę na inne, tak
naprawdę własne życie. Mało tego, nieraz los, prócz podatnego charakteru, zsyła
człowiekowi dodatkowe bariery, a przełamanie takowych okazuje się często wręcz
niemożliwe. Co, kiedy ludzie otrzymują w spadku problemy o podłożu psychicznym?
Najgorsze jest jednak to, kiedy te dwa nieszczęścia krzyżują się i łączą. Taką
mieszankę wybuchową znajdziecie w debiutanckiej powieści Izabeli Kawczyńskiej,
której bohaterką jest wychowana w patologicznym domu neurotyczka.
Bohaterka książki
dorasta u boku babci - fanatycznej chrześcijanki święcie przekonanej o tym, że
co jakiś czas widzi samego Jezusa. Matka dziewczyny, która po jej urodzeniu
zaczęła obarczać ją winą za odejście ojca, niezbyt interesuje się córką. Kiedy
jednak babka umiera, prawdziwa rodzicielka zmuszona jest się nią zająć, a jak
się okazuje, z instynktu macierzyńskiego nie pozostał jej żaden, nawet nikły
ślad. Dziewczynka błądzi więc różnymi ścieżkami, zbierając doświadczenia z wszelakich
dziedzin życia. Wszystkie jednak okraszone są nutą nienormalności, bo właśnie
taka jest sama bohaterka - niekonwencjonalna i dalece inna od zwykłych ludzi.
Fascynując się mrocznym światem śmierci, odnajdując ukojenie w uczestnictwie w
pogrzebach, dziewczyna rozpoczyna pracę w prosektorium. Oprócz rodziny dalece
odbiegającej od powtarzających się schematów i prócz neurotycznej osobowości,
los postanowił opuścić na jej barki jeszcze większy ciężar. Dziewczyna nie
potrafi znaleźć swojego miejsca na ziemi, bo podczas poszukiwania definicji
własnego szczęścia, spotyka ją wiele klęsk i trudnych do przybycia prób, przez
które będzie musiała przebrnąć sama.
źródło |
„Balsamiarka” to nietuzinkowa powieść przedstawiająca
życie wyjątkowej, na swój sposób, kobiety. Główna bohaterka to neurotyczka. Na
swojej drodze spotyka wiele nietypowych osób, które w mniejszym, lub też i
większym stopniu, mają na nią wpływ, niestety często nie do końca korzystny.
Fanatyczna chrześcijanka - babka, przekazując jej nauki Kościoła i wdrążając je
w życie, kształtuje odmienność bohaterki już od wczesnych lat dzieciństwa.
Ubrana w długie, zakrywające ciało spódnice i bluzki ze stójkami, znajduje
ukojenie w oczyszczającej jej umysł masturbacji. Wraz z upływem lat dziewczyna
trafia w mury uczelni, gdzie człowiek, w celach naukowych, bawi się niejako w
Boga pozbawiając zwierząt życia. Rozpruwane żaby, ich reagujące - pomimo zgonu
- organy, a potem ludzie - martwi, ale stanowiący doskonały materiał do badań.
Maleńkie płody zamknięte w słoikach, dorośli traktowani niczym bezwartościowe
mięso - taki obraz kreuje w głowie bohaterki niezdrowe zainteresowanie
prowadzące do prosektorium, w którym znajduje ona wygodną dla siebie posadę.
Śmierć i jej blade oblicze - to właśnie u jego boku dziewczyna kroczy przez
świat już od maleńkich lat - kiedy to obmywała ciało zmarłej babki, kiedy
patrzyła na znalezione, nadgryzione czasem zwłoki ojca, aż po teraźniejszość, w
której dba o to, by każdy nieboszczyk prezentował się w trumnie z należytym mu
szacunkiem. Rzeczywistość, pośród której dziewczyna funkcjonuje, przypomina
kolorem barwę żałobnej krepy. Czy zatem bohaterka spotyka w życiu jakieś
szczęście? Na jej drodze staje miłość, głębokie i odwzajemnione uczucie do
kuzyna, które niestety nie może zostać spełnione. Kiedy zaś na horyzoncie
pojawia się ktoś, kto zgodnie z prawem prosi ją o rękę, dochodzi do ślubu,
który rozstaje zakończony tak szybko, jak tylko się zaczął. Przyjęcie cudzych
win na siebie, pogoń za śmiercią i kojenie depresji w sposób jeszcze bardziej
ją pogrążający nie może skończyć się inaczej, jak wizytą w wariatkowie.
Jednakże o wszystkich doświadczeniach, jakie jest dane zdobyć głównej
bohaterce, nie w sposób opowiedzieć, bo by móc prawdziwie zagłębić się w tej
pełnej różnych wątków akcji, trzeba sięgnąć po książkę.
„Ludzie, chcąc znać przyszłość, czytają horoskopy, ja jeżdżę na cmentarz. Przysiadam obok zmurszałych grobów. Wsłuchuję się w odgłosy stetryczałego miasta. Z daleka gorączkowa kakofonia przypomina dźwięki pod wodą: szum ulicy, brzęczenie tramwaju, śmiech dziecka, nawet płacz – wszystko wytłumione i bezbolesne. Lubię cmentarze. To jedyna przyszłość, jakiem możemy być pewni.”
Prozatorski debiut Izabeli Kawczyńskiej to niezwykle
odważna książka, której fabuła wyraźnie i bez ogródek porusza tematy
kontrowersyjne i często skrywane pod nazwą krótkiego hasła „tabu”. Spojrzenie
na Boga, jako milczka, czy też pies o imieniu Jezus, może wprawić w
zakłopotanie, czy też oburzyć, wyznawców religii chrześcijańskiej, chociaż nie
można tutaj mówić o bezpośredniej krytyce wiary jako jej samej. Pojawia się
tematyka masturbacji i seksu, z którym namiętność jednak ma niewiele wspólnego.
Aczkolwiek przede wszystkim króluje obraz śmierci, która pojawia się przez cały
czas, a pomimo tego, że ów motyw tak bardzo nas dotyczy, wielu z nas woli
raczej oddalić od siebie jego wizję. Książka dalece odbiega więc od schematu
pięknej bajki, stąd osoby wrażliwe, preferujące raczej pozytywne i pełne
optymizmu historie, nie zaspokoją nią swoich apetytów.
„Ten, kto przykleił świniom ów groteskowy uśmiech, najwyraźniej nie widział z bliska martwego prosiaka. Ja widziałam. Tego dnia na ladzie leżała rozłupana świńska czaszka. Obnażone zęby wcale nie przypominały uśmiechu. Taki sam wyraz twarzy miał rzeźnik, kiedy podałam mu pieniądze, a on chwycił mnie za palce, niby przypadkiem, pozostawiając na nich cienką warstwę tłuszczu.”
Autorce, w bardzo ciekawy, oryginalny i szczery sposób,
udało się pokazać rzeczywistość osoby nie do końca zrównoważonej emocjonalnie.
Poprzez przedstawione sytuacje, myśli czy też uczucia głównej bohaterki, jesteśmy
w stanie przekroczyć próg jej dziwnego świata i choć na chwilę się w nim
zatopić. Pomaga w tym niewątpliwie pierwszoosobowa narracja, która sprawia
wrażenie zwierzeń, jakby tytułowa Balsamiarka sama opowiadała o życiu
właśnie nam, nie kryjąc przy tym szczegółów, nieraz naprawdę szokujących. Nie
tylko bohaterka powieści jest niekonwencjonalna. Także sam styl autorki i
pomysł na całą treść okazują się czymś niepowtarzalnym. Stąd też z pewnością
można stwierdzić, że debiutując, Izabela Kawczyńska wniosła do polskiej
literatury coś świeżego.
„Żadnych larw, żadnych larw – o tym właśnie myślałam, kiedy masowałam trupa, a masując, nuciłam sobie, a co tam, ale po cichutku, żeby nikogo nie obudzić: ani śpiącego Erwina, ani rudego Łazarza, który też zaczął wyglądać, jakby spał; odmłodniał, ciało odzyskało naturalny obrys, skóra nabrała rumieńców, nie była już pomarszczona i podobna do papieru.”
„Balsamiarka” nie jest książką łatwą. Makabryczne sceny
czy odważne wypowiedzi mogą niejednokrotnie zetknąć się z negatywną krytyką. By
móc się za nią zabrać, trzeba podejść do niej z dystansem i na chwilę schować
gdzieś własną wrażliwość. Wtedy też powieść okazuje się naprawdę wartym
przeżycia doświadczeniem. Polecam ją indywidualistom, osobom nieobawiającym się
świata pełnego sprzeczności, w którym niestety nie wszystko okazuje się takie
kolorowe. Odradzam tradycjonalistom kochającym subtelność języka i treści, tym
którzy od literatury wymagają wyłącznie przyjemnego relaksu. Specyficzny humor,
niekamuflowany obraz rzeczywistości i spora ilość różnorodnych, zaskakujących i
nieraz mało apetycznych wydarzeń to mieszanka, która potrafi czytelnikiem
wstrząsnąć. Żeby jednak poczuć jej prawdziwy wymiar, musielibyście sięgnąć do
całej historii, jej głębi, znaczenia i przekazu.
moja ocena: 4/6
wydawnictwo:
Videograf
ilość stron: 388
rok wydania: 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf.
Zainteresowałam się książką.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy przeczytam.
OdpowiedzUsuńPlanuję się za nią zabrać w następnym tygodniu, już czeka na półce :)
OdpowiedzUsuńMmmm wydaje się być fantastyczna...moje klimaty.
OdpowiedzUsuń