Rodzina Treflików, czyli polski animowany serial dla
dzieci, opowiada o losach wesołej rodzinki bawiącej tych najmłodszych w
kolejnych, emitowanych sezonach. Odkrywając kolejne tajemnice otaczającego ich
świata i ucząc się tych najistotniejszych wartości, zielone wesołki doczekały
się swojej publikacji. Toteż tym razem dla odmiany przedstawiam Wam propozycję
lektury dla tych czytelników, którzy dopiero rozpoczynają swoją wielką przygodę
z literaturą. Cóż takiego skrywają karty książki „Rodzina Treflików. Czekamy na
mamę”? Zapraszam na przedsmak.
ZARYS FABUŁY
Mama wyjeżdża. Na
krótko, no ale cóż… Treflinka czuje ogromny smutek. W końcu ktoś, kogo kocha
najbardziej na świecie, przez jakiś czas pozostanie poza zasięgiem. Zdaje się,
że już nic nie będzie w stanie rozwiązać bolesnego supełka powstałego w jej
brzuszku. A jednak jest sposób na to, by zwalczyć wolno upływające minuty. Na
przykład przygotowaniami na przyjazd mamy! Treflinka bierze się do roboty, choć
nie wszystko układa się tak, jakby sobie tego życzyła. Czy powitalna niespodzianka
się uda?
REALNY PROBLEM W
BAJCE DLA DZIECI
Książka porusza istotny i jakże znany wielu rodzicom
temat problemów związanych z sytuacją pozostawienia dziecka pod opieką kogoś
innego. Nie od dziś wiadomo, że maluch przebywający w nieustannym
towarzystwie matki czy ojca przyzwyczaja się do ich obecności na tyle, że nie
wyobraża sobie rozstania. Nawet chwilowego. A jednak jest to sprawa nieunikniona i niczym zaskakującym
nie jest rozpacz ze strony dziecka. Trzeba tylko wiedzieć, jak na nią
zareagować. Treflinka zdaje sobie sprawę z tego, że dla jej mamy pasja jest
czymś ważnym, podobnie jak taniec dla niej samej. I że każdy powinien mieć
chwilę oddechu. Rozumie motyw chwilowego
rozstania z mamą, niemniej jednak ciężko
jej samej poradzić sobie z kotłującym się w środku żalem. Autorka książki podsuwa pod nos ciekawy pomysł na zajęcie
czasu malucha, bez konieczności silenia się na kłamstwa, czy tym bardziej
niezapowiedziane „zniknięcia”. Pod postacią bohaterów kryje się więc nie tylko przygoda dla samego dziecka, ale także
wzorzec i lekcja dla opiekuna.
PRZYGODA I PORADY
Pieczenie ciasta, pisanie laurki, kontakt z innymi.
Powracający na twarz uśmiech, ale także i… niezapowiedziane
komplikacje. W końcu nie zawsze
wszystko idzie po naszej myśli. Książka, przy wielu barwnych ilustracjach, zawiera minimalną ilość tekstu niosącego
przekaz, bez zbędnych opisów i detali. Tak, by młody czytelnik nie czuł się znużony. Historii
towarzyszą zaś wskazówki dotyczące interakcji
dziecka, praktycznego wykorzystania tej bajki i finalny, opracowany morał dla
dorosłych, którzy rady pani trenerki metody Self-Reg mogą wykorzystać w
podobnych sytuacjach, które przy posiadaniu dziecka prędzej czy później na
pewno się pojawią.
DLA KOGO?
Praktyczna,
kolorowa, ciekawa i mądra opowieść. Cieniutka,
stąd warto delektować się tekstem wykraczając poza to, co zapisane na papierze
i zachęcać dziecko do aktywnego uczestniczenia
w interpretacji tej bajki. Poruszająca konkretny
problem omówiony zarówno z perspektywy dziecka i postaci, jak i od tej
typowo psychologicznej i wartej wzięcia pod uwagę strony. Do poczytania dziecku przed snem, jak i samodzielnej lektury młodego
czytelnika, który dzięki sporej czcionce i małym porcjom tekstu będzie się czuł
komfortowo.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak emotikon.
Nie jestem już jej targetem wieków, ale jak zawsze miło czytało mi się twoją recenzję.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mój chrześniak bardzo lubi przygody tej bajkowej rodzinki, więc na pewno kupię mu tę książeczkę. 😊
OdpowiedzUsuńNa pewno fajnie jest interpretować tę bajkę wraz z dzieckiem.
OdpowiedzUsuńNie ogladalam tej bajki, ale ta ksiazeczka mnie bardzo interesuje.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym, słodko, że tak tęskni za mamą.
OdpowiedzUsuń