„[…] człowiek w swojej podróży przez życie
jest niczym żelazo hartowane przez każdy kolejny dzień i każdą osobę, którą
spotyka na swej drodze. Blizny są jak wspomnienia.”
Granica pomiędzy miłością, a nienawiścią okazuje się
niezwykle cienka, podobnie jak ta dzieląca dobro i zło. Czasami podejmując
jakąś decyzję nieświadomie ranimy innych tylko pogrążając się w mroku
prowadzącym do nieuchronnej tragedii. Nie tylko źli ludzie dokonują
krzywdzących wyborów. O takiej właśnie niosącej rażące konsekwencje decyzji, o dobrym
człowieku zbaczającym z właściwej drogi, o miłości i pragnieniu szczęścia jest
książka „Światło między oceanami”, której ekranizacja już wkrótce zawita w
polskich kinach. Urzekająca okładka, niełatwy temat, czy również warta uwagi
treść? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY:
Isabel i Tom są
kochającym się małżeństwem z bagażem traum i nieszczęść. On, odznaczony orderem
bohatera, wciąż pamięta krwawe czasy zbierającej plony wojny. Ona przeżyła
niejedno poronienie marząc o dziecku, które tchnęłoby radość w ich związek.
Pomieszkując na opustoszałej, australijskiej wyspie przeżywają szok, kiedy
pewnego dnia do brzegu przybywa niesiona przez ocean łódka z martwym mężczyzną
i wciąż żyjącym niemowlakiem, z nieszczęściem i darem zarazem. Trzeźwo myślący i
świadomy skomplikowanej sytuacji Tom, jako latarnik musi powiadomić o zajściu
odpowiednie służby. Jednak za namową żony wstrzymuje się nie mając pojęcia, jak
wielkie konsekwencje pociągnie za sobą ich decyzja. Obdarzając dziewczynkę
uczuciem i łapiąc pozorne szczęście nie wiedzą, że skazują kogoś na piekło. Do
czasu, kiedy Tom poznaje prawdziwą matkę dziecka i zmierzy się z prawdą, która
może zniszczyć ich życie.
ANALIZA:
Rok 1920, bezludna,
australijska wyspa Janus Rock i światło – te dobiegające z latarni, dla
wielu zbawienne, ale i światło złudnej nadziei, pozorne, bo tak bardzo kruche. Tom Sherbourne, uczciwy, twardo stąpający
po ziemi inżynier i bohater wojenny pełni funkcję latarnika żyjąc w spokoju
z kochającą żoną Isabel, która
pomaga mu w pokonaniu demonów minionych, krwawych lat. W udanym małżeństwie
tych dwojga brakuje tylko upragnionego
dziecka, które już kilkakrotnie pojawiało się szybko odchodząc i zabierając
kiełkującą radość. Kiedy więc na wyspę przybywa łódka z malutką dziewczynką,
żyjący dotąd w zgodzie z własnym sumieniem ludzie dopuszczają się kłamstwa, na którym przecież nie da się zbudować
prawdziwego szczęścia. Bo tak łatwo popełnić jest błąd, a tak trudno do
niego przyznać. Tak łatwo coś zdobyć i tak trudno się z czymś rozstać.
Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi nie coś, a ktoś. Ktoś, kogo się kocha.
„- Kawałek mosiądzu nie czyni człowieka
bohaterem – odparł Tom. – Większość tych, którzy naprawdę zasłużyli na medale,
odeszła z tego świata.”
Poruszająca,
niosąca ogromny ładunek emocjonalny książka autorstwa M.L. Stedman to niesamowita,
oryginalna, skłaniająca do wielu refleksji historia uświadamiająca to, jak
cienka granica oddziela uczciwość od zła. Przywołująca smutne obrazy wojny,
kiedy to cmentarze wzbogacały się o ciała niewinnych ludzi, członków czyichś
rodzin, buduje wizerunek spokojnej wyspy, która niczym lekarstwo koi zszarpaną
duszę, a potem aplikuje bolesny zastrzyk powodujący nowe rany.
Pierwsza połowa
powieści przypomina płynącą powolnym rytmem piękną, ale zarazem smutną pieśń,
dzięki której poznajemy zarys głównych bohaterów. Wzbogacona w uruchamiające
wyobraźnię opisy i wspomnienia przygotowuje na drugą, dynamiczniejszą część książki, która dociera w głąb duszy uaktywniając
łzy radości i cierpienia, bo tutaj nic nie jest banalne i proste, a happy end
wielowymiarowe ma znaczenie. Ściskająca za gardło, w szczególności dla osób
posiadających dzieci, pozostawiająca wieczny ślad. O takich książkach pamięta
się jeszcze przez długi czas, bo autorka zadbała o to, by wczuwający się w
klimat fabuły czytelnik poczuł się jak jej uczestnik.
PODSUMOWANIE:
Skomplikowany i
niełatwy w ocenie motyw główny, wiarygodni bohaterowie, których osąd okazuje
się wyzwaniem ponad siły wielu z nas. Historia, z którą się płynie, przez
sztormy i spokojne wody. Łatwo się rozbić, choć za wszelką cenę pragnie się
dotrzeć do brzegu. Jeżeli szukacie oryginalnej powieści obyczajowej, która
poruszy najgłębsze struny Waszej duszy, jeśli czujecie się na siłach by
zmierzyć się z treścią pełną radości i cierpienia zarazem, polecam. To książka
dla cierpliwych, wytrwałych, oczekujących niebanalnych wrażeń. Ja z
przyjemnością, ale i przejęciem zobaczę film, mając nadzieję, że ekranizacja
okaże się tak samo udana, jak książka.
moja ocena: 8-/10
wydawnictwo:
Albatros
ilość stron: 431
data tego wydania:
październik 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros.
Fabuła podoBnie brzmi jak w LATARNIKU Lackberg :) Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać. Ze względu na czas akcji, temat, te emocje, które na pewno we mnie wywoła.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachęciła. Mam wielką ochotę na ekranizację, bo gra tam dwójka lubianych przeze mnie aktorów (tak ps. nie wiem czy wiesz ale w życiu również są parą ;) )
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wulkany emocjonalne, to drapanie duszy. Już kocham bohaterów!
Pozdrawiam :*
Mmmm kusząca lektura. Zapoznam sie z nią :)
OdpowiedzUsuńZacznę od książki :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytałabym książkę, a potem obejrzała ekranizację :)
OdpowiedzUsuńSam tytuł już kusi zmysłowo, okładka zachęca, opis mocno utwierdza w przekonaniu, że po powieść warto sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się iście emocjonująca lektura, z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPS. Fajne to pierwsze zdjęcie, uwielbiam czarne tło i często jest stosuję ;)
Moje zdjęcia przy Twoich to się chowają :) Niemniej jednak dziękuję. Faktycznie te czarne tło sprawia, że to wszystko wygląda jakoś tak bardziej "profesjonalnie" :)
UsuńJestem na ''świeżo'' po lekturze książki i jestem nią zachwycona! Pełna emocji, polecam każdemu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńczytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com
Cieszę się, że wywarła na Tobie takie wrażenie, jak i na mnie. Genialna historia. Mam jeszcze do nadrobienia film. Ciekawe czy jest równie dobry.
Usuń