„Pozwalam głowie stuknąć w ścianę w nadziei,
że fale, jakie powstaną po uderzeniu, przegonią narastające pożądanie do
mężczyzny, którego nie powinnam pragnąć. I co najważniejsze, do mężczyzny,
który nie chce być pożądany.”
„Aniołku, jesteś brakującym kawałkiem,
którego nie szukałem. A teraz boję się, że znowu będę niepełny. Panicznie się
boję życia bez ciebie.”
Były żołnierz, atrakcyjna modelka, gorący romans i ona –
Jodi Ellen Malpas, autorka bestsellerowej serii Ten Mężczyzna. Po przerwie wypełnionej ciszą powraca z nową
historią, niemniej rozpalającą, ale czy tak samo dobrą? Macie ochotę na
scenariusz podążający torem słynnego Bodyguarda
z Kevinem Costnerem w roli głównej? Czy gotowi do poświęceń ochroniarze
działają Wam na wyobraźnię? Wszystkie wielbicielki miłosnych, ale i pikantnych
historii zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY:
Jake Sharp, były żołnierz,
otrzymuje wyzwanie, któremu niełatwo będzie sprostać. Potrzebując pracy, z nienaganną
opinią zdobywa stanowisko osobistego ochroniarza córki słynnego biznesmena,
który po ostatnich pogróżkach obawia się o życie ukochanego dziecka. Jake wie,
że będzie musiał dać z siebie wszystko. Nie ma jednak pojęcia o tym, że pewne
zatajone sekrety mogą stać się niebezpieczne także dla niego. Nie przewidział także
faktu, że Camille jest piękną kobietą. Tak atrakcyjną, że nawet z jego
opanowaniem trudno będzie mu się powstrzymać.
Camille Logan ma na
pozór wszystko, ułatwiony start w karierze, pieniądze i urodę. Z drugiej strony
ma na swoim koncie także narkotykowy odwyk, nieudany, toksyczny związek i
nadopiekuńczego ojca, który w tym momencie zdaje się nie przesadzać. Teraz
będzie miała także swojego prywatnego ochroniarza, którego za wszelką cenę zapragnie
odstraszyć. Szybko jednak zrozumie, że tylko w jego ramionach może czuć się
bezpieczna.
Czy przesyłane do domu Loganów pogróżki są tylko żartem
niegroźnego wroga? Komu zależy na tym, by zniszczyć rodzinę bogatego
biznesmena? Czy Jake zapobiegnie tragedii i czy wszyscy bliscy Camille okażą
się w tej grze uczciwi?
ANALIZA:
Pałeczka narracji
przechodzi raz po raz z rąk Jake’a w dłonie Camille. On, napiętnowany przez nieszczęśliwy
wypadek przeszłości były snajper, jest odpowiedzialnym, odważnym, inteligentnym
i dobrze zbudowanym mężczyzną. Oj, w jego szerokich ramionach chciałaby się
schronić niejedna kobieta. Dobry w swoim fachu, drążący temat do końca, ambitny,
choć w imię wyższych celów potrafiący nagiąć reguły. Camille jest jego
klientką, więc nie powinien jej tknąć. Tymczasem w praktyce nie wszystko
okazuje się tak proste.
Ona z kolei wita
czytelnika wrażeniem nieco pustawej, choć wcale niegłupiej córeczki tatusia.
Jako jego gwiazdeczka chwilami
sprawia wrażenie nie do końca dojrzałej. No cóż, przeciwieństwa lubią się
przyciągać, a postać Camille niekoniecznie
pozostaje taka, jak na początku ją nakreślono. Chociaż miałam wstępny problem
z tym, by ją zaakceptować, ostatecznie autorka pozwoliła mi do niej dotrzeć i
ją zrozumieć.
Pełna namiętności
historia, w której od pierwszego spotkania bohaterów wisi w powietrzu aura
pożądania, przypomina nieco grę w kotka i myszkę. Kusząc się i odgradzając ochronną
barierą oboje dość szybko burzą mur służbowej relacji, na której powinni
zaprzestać. Jest ogniście, bo Jodi Ellen Malpas wyobraźni i daru opisywania
odebrać nie można. I choć uczucia wybuchają
tutaj całkiem szybko, obok wątku miłosnego toczy się całkiem wciągająca i
zaplątana sprawa dotycząca zagrożenia życia Camille. Są pogróżki i natrętny ex,
a wróg dopiero się rozkręca. Nie wszystko bowiem jest takie, jakby się
mogło wydawać i nie wszyscy mają tutaj czyste sumienia.
PODSUMOWANIE:
Choć emocje
towarzyszące mi w trakcie czytania nie tańczyły kankana, powieść „Mój obrońca”
okazała się całkiem smacznym kąskiem, myślę, że zwłaszcza dla wielbicielek
literatury erotycznej. Autorka nie zasypuje w nadmiarze ognistymi scenami,
dawkuje ich zaś odpowiednią ilość uzupełniając treść sensacyjnym wątkiem tak,
że nie można narzekać na przesyt czerwieniących policzki wydarzeń. Udani
bohaterowie, zwłaszcza męski Jake, towarzysząca im nieczysta przeszłość, której
kolejne elementy w końcu wychodzą na światło dzienne. Całość wzbogaca przyjemny
i poprawny styl autorki, która nie ukwieca, ale i nie razi trywialnością słowa.
Fajna, lekka i nieobciążająca historia akurat
na chłodne dni, kiedy potrzebujemy rozgrzania. „Mój obrońca” to podpalająca
nasz lont zapalniczka, po której ogień nie pozostaje zbyt długo, choć w danym
momencie płonie intensywnie i mocno.
moja ocena: 7-/10
wydawnictwo: Amber
ilość stron:
premiera: 9 listopada
2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Amber.
Gorący romans? To coś dla mnie :) Prawdopodobnie sięgnę mimo niskiej oceny
OdpowiedzUsuńRzeczywiście od razu wyczuć tu można podobieństwo do "Bodyguarda" ;)
OdpowiedzUsuńMiłe są takie historie, lubię narracje pierwszoosobowe i to z perspektywy kilku bohaterów :)
Widzę. że czytasz książkę, która mnie interesowała bardzo :) Będę czekać na recenzję ;)
Pozdrawiam:)
na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com
Lubię romanse. Ta książka może, aż tak bardzo mnie nie zainteresowała, ale mogłabym się skusić. :)
OdpowiedzUsuńGorące książki zostawiam na lato, wówczas najlepiej dopasowują się w mój nastrój, tytuł zapisuję. :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu rzuca mi się w oczy ta książka i kusi;) czekałam na jakąś recenzję:D przekonałaś mnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
http://blog-projektksiazka.blogspot.com/
Muszę koniecznie znaleźć czas na nią:)
OdpowiedzUsuńpo książkę sięgnę z czystej ciekawości :) lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuń