„Jego oczy zalewają mnie płonącym w nich
miłosnym żarem i widzę jego cichą radość, zaborczość i władcze spojrzenie,
które mówi wszystkim na tej sali, że Należę. Do. Niego.
Wtedy wskazuje na mnie.
Moje serce zamiera.
Wydaje się, jakby wszyscy podążali za jego
palcem wycelowanym prosto w moją pierś, w której serce bije mi jak szalone, a
jego rozpalone niebieskie spojrzenie mówi: „Ta walka jest dla niej”.”
Nasze życie przypomina walkę na ringu. Pewnie kroczymy po
znajomym gruncie, a jednak powinniśmy być ostrożni, bo jeden cios może rozłożyć
nas na łopatki. Bywają jednak pojedynki, w których wszystkie chwyty są
dozwolone. Takie, które decydują o zwycięstwie, bądź prowadzą do upadku i
zniszczenia. O tym, jak łudząco podobne do ciosów boksera bywają sierpowe
wymierzone przez los przekonali się bohaterowie powieści „Mine” autorstwa Katy
Evans. Ja zaś miałam okazję przypomnieć sobie jak to jest poświęcić książce noc,
śpiąc zaledwie dwie godziny. Bo tak, jak pierwsza część cyklu przyjemnie mnie
zaskoczyła, tak druga pozostawiła z opadniętą szczęką.
ZARYS FABUŁY:
Remington „Tajfun”
Tate, nieokiełznany lider podziemnych walk, miał okazję przekonać się jak to
jest zostać znokautowanym przez dziewczynę. Brooke Dumas, kobieta, która
obudziła w nim nieznane mu dotąd uczucia, zabrała mu serce, a rany powstałe w
środku są o wiele boleśniejsze od tych fizycznych, po których blizny z czasem
się goją. Teraz powróciła, by dać kolejną szansę rodzącemu się uczuciu. I
chociaż wszystko wydaje się układać, nieprzepracowane problemy z czasem wychodzą
na wierzch, choć miłosne rozterki nie okażą się jedynymi. Wszak w ciemnym
zaułku czyha największy wróg Remy’ego, człowiek, który z zazdrości i zawiści
posunie się naprawdę daleko. Wydarzy się coś, co wystawi cierpliwość Tajfuna na
największą próbę. Nie wszystko pójdzie tak, jak sobie zaplanowali. Czyż jednak
powiedzenie „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” nie niesie ze sobą
krzty prawdy?
ANALIZA:
Mocne wejście na ring,
kakofonia dźwięków i okrzyków. Napalone fanki, podekscytowani mężczyźni
i oni, bokserzy – bohaterowie tego krwawego i niebezpiecznego spektaklu. Nutą napięcia rozpoczęła Katy Evans drugą
część serii, a drapieżny wstęp okazuje się adekwatną zapowiedzią dalszej
fabuły. Tutaj bowiem losy głównych postaci nieustannie przeplatają się z
nielegalną walką, która w jednej chwili może przekreślić wszystkie
dotychczasowe plany. A jednak Remington i Brooke starają się być ponad tym,
chociaż nikt nie powiedział, że będzie im łatwo. I nie jest.
On – zdeterminowany,
zaborczy, odważny, naznaczony przeszłością – czarny. Teraz wpuszcza do swojego
życia nieco światła i udowadnia, że nosi w sobie pokłady odpowiedzialności i
czułości. Poczuć ciepło bijące od tak niebezpiecznego zawodnika… To jest
coś. Remington nie jest schematycznym,
wymuskanym bohaterem erotyków, a furia kotłująca się w jego wnętrzu mocno
mnie nakręca. I chociaż to Brooke
okazuje się narratorem tej powieści, a jej zaangażowanie, gotowość do
poświęceń i brak irytujących zachowań
bardzo mi odpowiadają, dziewczyna nieco gaśnie w blasku swojego partnera,
który bez dwóch zdań należy do tych, o których szybko nie zapomnę.
Jak na literaturę erotyczną
przystało, książka nie skąpi klimatu pożądania i namiętności. Autorka
jednak nie strzela jak z maszynówki kolejnymi aktami zapychając strony byleby
zbliżeniem. Zachowuje umiar
pamiętając o zdrowej relacji, na którą składa się nie tylko wulgarny seks.
Obok wątku dotyczącego związku głównych bohaterów toczy
się temat kariery Remingtona, a
życie boksera, zwłaszcza mającego wrogów, wcale nie jest łatwe. Każda dobrze
zobrazowana scena rozgrywana na ringu ponosi ciśnienie i skłania do
kibicowania. Dobra mieszanka adrenaliny, wyciszenia, nienawiści i miłości. Jako
erotyk, „Mine” oferuje zaskakująco szeroki
wachlarz emocji i zdarzeń. Ta książka faktycznie zapiera dech i chociaż nie
należy do tych nieprzewidywalnych, czyta się ją z ogromną przyjemnością.
Tylko jedna akcja, w której Remington wspomina o wyssaniu
jadu, nie wpasowała się w moje gusta. Zamiast powagi wyszła groteska, ale
zaledwie przez chwilę. Nie będę jednak na siłę szukać słabych stron tej
powieści, bo ich nie znalazłam. Przyjemna,
chociaż momentami wcale nie lekka, gorąca i daleka od banału. Uwielbiam, podziwiam
i chcę więcej.
PODSUMOWANIE:
Polecam jako
obowiązkową lekturę dla fanek erotyków i nieokiełznanych mężczyzn, przy których
rtęć w termometrach bije na alarm. Niebezpieczna, uzależniająca, bez dwóch zdań
udana. Takie książki dla kobiet są naprawdę warte zarwanych nocek. Na pewno
sięgnę po trzecią część, a w niej ponoć pałeczkę narracji przejmuje sam Remy.
Ja z przyjemnością wkroczę w jego świat, a Wam, jeżeli jeszcze nie miałyście
okazji go poznać, radzę zacząć od początku.
moja ocena: 7+/10
wydawnictwo:
Papierowy Księżyc
ilość stron: 437
data wydania: czerwiec
2016
seria: Real (tom 2)
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl.
Ta książka może być interesująca. Możliwe, że kiedyś po nią sięgnę. Masz ciekawego bloga. Obserwuję i zapraszam do mnie. :) http://books-and-candles.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJa nie mam możliwości zarywania nocek. To znaczy, może inaczej - zarywam każdą, a w zasadzie praktycznie nie śpię od prawie 9 miesięcy, więc nie mogę pozwolić sobie na taki rarytas, żeby jeszcze siedzieć z książką, zamiast zmrużyć oczy na pięć minut. Niemniej na pewno po tę serię sięgnę - będę czytała w dzień. ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei z czytaniem za dnia jest problem, bo cała moja uwaga skupia się na dwuletniej córce, której jest wszędzie pełno :D Wykorzystuję więc czas, kiedy córcia i mąż śpią :)
UsuńWydaje się ciekawa, jestem gotowa zarwać dla niej nockę ;)
OdpowiedzUsuńBoks i nielegalne walki jak najbardziej mnie zachęcają, lecz erotyka odstręcza. Chyba jednak nie jestem powołana przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńKoniecznie chce poznać tą serię. Od dawna jest w moich planach czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńErotyki jakoś mnie nie kręcą, ale nie mówię tej pozycji nie. Sama nie wiem co o niej myśleć, z jednej strony mnie ciekawi, z drugiej coś mnie od niej odrzuca. Chyba najlepszym sposobem jest jej przeczytanie i wyrobienie sobie opinii na jej temat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie- strefawyobrazni.blogspot.com
Eee, nie, to nie dla mnie. ^^' Nie lubię ani erotyki, ani boksu, ani tego typu klimatu, więc podziękuję. ;)
OdpowiedzUsuńMnie trochę ta erotyka odstrasza, ale chyba się skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń