Tak, jak po książki pani Hoover sięgam mając prawie
stuprocentową pewność wzruszającej przygody miłosnej, tak nazwisko Katarzyny
Puzyńskiej samo w sobie staje się dla mnie zapowiedzią absorbującego kryminału,
ze skomplikowaną zagadką na czele i swojskim klimatem w tle. Królowa tego
gatunku szykująca co rusz nowe wyzwania, mogłaby pisać bez końca, więc każda
kolejna premiera jej książki to dla mnie nie propozycja, a wręcz obowiązek. „Dom
czwarty”, nowa powieść autorki, trafiła w moje ręce całkiem szybko i równie
szybko je opuściła. Nie dlatego, że okazała się kiepska. Nie mogłam się od niej
oderwać.
ZARYS FABUŁY:
Komisarz
Klementyna Kopp powraca w rodzinne strony wezwana w celu nieoficjalnego
rozwikłania sprawy pewnego morderstwa. Otóż być może oskarżono nie tę osobę,
którą trzeba, a przyczyna zbrodni wydaje się o wiele bardziej skomplikowana,
aniżeli można byłoby przypuszczać. I być może nie byłoby w tym nic dziwnego
gdyby nie fakt, że Klementyna nie dociera na miejsce. Nie dając żadnego znaku
życia, ślad po niej ginie. Na poszukiwania kobiety, bądź też jej ciała, wyrusza
aspirant Daniel Podgórski. W zawiłym śledztwie przesłuchiwani mieszkańcy
docelowego miasteczka Klementyny wydają się coś ukrywać. Wkrótce wychodzą na
jaw tajemnice, które zamiast ułatwić, komplikują. Podrzucane pod drzwi martwe
ptaki, stanowiąca wyzwanie książka i historia z czasów wojny z legendą niosącą
ponure piętno aż po dziś dzień. Czy Klementyna żyje? Czy uda się rozwiązać
sprawę morderstwa sprzed kilku lat? Kto kłamie, a komu można ufać? To nie jest
łatwe i przyjemne śledztwo, wręcz przeciwnie. Będzie się działo.
ANALIZA:
To już siódmy tom
sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa. Mogło by się wydawać, że swojscy
i dobrze znani bohaterowie przemyceni w fabułę z poprzednich części już niczym
nie będą w stanie czytelnika zaskoczyć, a jednak… Tym razem na pierwszy ogień idzie kontrowersyjna Klementyna Kopp, o
której, paradoksalnie, dowiadujemy się najwięcej podczas jej nieobecności. Autorka
stawia ją w świetle reflektorów obnażając z bujnej w niełatwe wydarzenia przeszłości.
To ona jest sprawczynią całego tego zamieszania, w które zostają zaangażowani
pozostali bohaterowie.
Daniel Podgórski,
po traumatycznych wydarzeniach związanych z utratą dziecka oraz oskarżeniem o
zabójstwo, przechodzi swego rodzaju metamorfozę, nieudolnie starając się
zamknąć za sobą rozdział minionych dni. Dotąd lubiący sobie zjeść i wypić,
stawia na suple i siłownie. Dacie wiarę? Szorstki, zadziorny, nerwowy. Jego
cierpliwość zostanie wystawiona na wiele prób, bo starając się rozwikłać
niecierpiącą zwłoki sprawę musi poradzić sobie z towarzystwem Emilii i
Weroniki, a przecież z obiema kobietami coś go przecież łączyło.
Nieprzepracowane problemy z przeszłości i nowe wyzwania. Katarzyna Puzyńska kreśli wielobarwne
portrety psychologiczne nie zapominając o tym, że prowadzący śledztwo
policjanci mają przecież prywatne życie, niemniej zawiłe i ciekawe od spraw
notowanych w aktach. I zawsze potrafi zaskoczyć, bo umiejętnie wprowadzając
w akcję wielu bohaterów, otworzyła sobie furtkę różnorakich kombinacji i możliwości.
Zawsze przeze mnie akceptowanych.
„Dom czwarty” to
wielowątkowy kryminał łączący w sobie elementy powieści obyczajowej. Trudno
byłoby stwierdzić, że pojawia się tutaj tylko jeden temat główny. Jest
śledztwo dotyczące zaginięcia Klementyny, sprawa morderstwa z nieodległej
przeszłości i okrutna egzekucja z roku 1939 – a poszczególne elementy wręcz
ścigają się rywalizując o uwagę czytelnika, stąd nie ma czasu na przestoje i
nudę. Pomimo tego, że w książce dzieje
się tak wiele, proza Katarzyny Puzyńskiej zawsze charakteryzuje się
klarownością treści. Przejrzysty styl i przekaz sprawiają, że nie ma obaw o
zbyt wielkie zamieszanie i chaos, a jedyną niewiadomą i zagadką pozostaje
rozwikłanie śledztwa. A nieco dokładniej - kilku spraw.
Autorka zadbała o odpowiedni klimat, ten budowany pośród
policjantów czy wzbudzających podejrzenia mieszkańców miasteczka. Jest charakterystyczne dla poszczególnych
środowisk słownictwo, które absolutnie nie sprawia problemu w odbiorze treści.
Tym razem mniej tutaj makabrycznych scen, choć nie mniej pochłaniających i
uaktywniających zmysł tropiciela elementów. Co nieco przewidziałam, ale nie
wszystko. Kolejny raz dałam się zaskoczyć i nie mam tej książce nic do zarzucenia.
Jest tak samo rewelacyjna i tak samo wciągająca jak wszystkie poprzednie części
sagi. A nudą powiewać może tylko moje stwierdzenie, że nic się nie zmieniło i
pani Puzyńska nadal pozostaje moim
numerem jeden tego gatunku.
PODSUMOWANIE:
Nie powiedziałabym, że nasza Puzyńska to kolejna Agatha
Christie czy Camilla Lackberg. Ma swój
własny, wyraźny styl, dzięki któremu zawsze wiem, czego mogę się spodziewać. A spodziewać
mogę się bogatej, czytelniczej uczty, którą ukończę obżarta, ale nieprzesycona.
Tego klimatu, tej aury swojskości połączonej z trudnymi przecież wyzwaniami
stawianymi policjantom przez los nigdy nie będę miała dosyć. „Dom czwarty” polecę wszystkim wielbicielom
stylu tej autorki, fanom intrygujących kryminałów z rozbudowanym wątkiem
psychologicznym i przede wszystkim niedowiarkom niesięgającym po książki
polskich autorów dlatego że to, co nasze, bywa gorsze. By przekonać się o tym,
jak dobra jest Puzyńska, trzeba sięgnąć po jedną z jej powieści. Pozostałe
części serii szybko przykleją się do ręki same.
moja ocena: 8+/10
wydawnictwo:
Prószyński i Ska
ilość stron: 576
data wydania: 8
listopada 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Słyszałam o tej autorce duuuużo dobrego. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas 😍
Świat oczami dwóch pokoleń
O tej powieści już dużo słyszałam. Bardzo chętnie sięgnęłabym po tę powieść, lecz jak wiesz, czasu mało :(
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny uświadomiłam sobie, ile mam jeszcze zaległości czytelniczych... Nie znam jeszcze twórczości Puzyńskiej, więc warto byłoby to nadrobić.
OdpowiedzUsuńTych zaległości czytelniczych chyba nigdy nie nadrobimy :) Nie starczyło by czasu. Zawsze będzie jakieś coś, na co zabraknie nam chwili, bo pojawią się jakieś nowe, ciekawe premiery. Moja lista tytułów obowiązkowych do przeczytania stale się powiększa, ale sama wiem, że chyba nie będę miała szansy odhaczyć na niej wszystkich punktów.
UsuńCzytałam wiele dobrych opinii o tej serii, że muszę w końcu ją poznać. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie ale ja uwielbiam się orientować w tym co nowego, żeby wiedzieć co polecić czytelnikom w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńTakim sposobem mogę oszczędzić mojej psychice brutalnych historii, a od Ciebie już wiem, że książkę mogę śmiało polecać ;) (najpierw trzeba ją zamówić do księgozbioru)
Pozdrawiam :*
Aż chciałoby się otworzyć przed tą książką drzwi do domu.
OdpowiedzUsuńJa dopiero co niedawno przeczytałam Motylka i jestem pewna, że na tej książce nie skończę :)
OdpowiedzUsuń