Czytałyście „Babie lato” i teraz wyczekujecie kolejnej książki pani Danuty Pytlak – „Medalion szczęścia”. Jeżeli tak, pewnie słyszałyście o tym, że premiera przesunęła się o kilka dni i powieść trafi na półki księgarni 3 sierpnia. Nie martwcie się, to już niedługo. Powiem Wam więcej - czekanie wzmaga apetyt. Tymczasem jednak, by choć trochę zaspokoić Wasze zniecierpliwienie, mam dla Was przygotowaną małą niespodziankę. Jest nią wywiad, który udało mi się przeprowadzić właśnie z panią Danutą. Dowiedzmy się zatem czegoś więcej o samej autorce. Serdecznie zapraszam.
1. W Pani nowej książce pojawia się szczypta magii. Czy wierzy Pani w istnienie zjawisk, których nauka nie jest w stanie wyjaśnić?
Szczypta
magii w mojej nowej książce pojawiła się dla żartu, ale tak, wierzę w istnienie
zjawisk, których nauka nie jest w stanie wyjaśnić. Oczywiście, nie jestem tym
zdominowana, opętana, nie tłumaczę wszystkiego mocami nadprzyrodzonymi i nie
doszukuję się tego, czego nie ma, ale zawsze zostawiam margines, tzw. uchyloną
furtkę dla tego, co jest niewytłumaczalne, a czego kilka razy w życiu
doświadczyłam.
2. Czy gdyby trzeba było dokonać wyboru, umiałaby Pani wybrać pomiędzy miłością, a przyjaźnią?
Nigdy nie
można być pewnym tego, jak się zachowamy w konkretnych sytuacjach, szczególnie,
gdy w grę wchodzą silne emocje. Dziś może nam się wydawać, że postąpimy tak, a
nie inaczej i żadna siła na ziemi nie zmieni naszego przekonania. A potem nagle
stajemy w obliczu wyboru i okazuje się, że robimy coś zupełnie innego, niż nam
się wydawało, że zrobimy. Że robimy rzeczy, o których nawet nam się nie śniło,
że jesteśmy w stanie zrobić. Mnie również wydaje się, że gdybym musiała,
dokonałabym słusznego wyboru, ale czy rzeczywiście tak by było? I czy ten wybór
rzeczywiście byłby słuszny?
3. Skąd czerpie Pani inspirację do pisania? Czy ma Pani jakieś ulubione miejsca, które szczególnie pobudzają wyobraźnię i przynoszą natchnienie?
Zwykle
wymyślam swoje historie w środkach komunikacji miejskiej - w ten sposób odcinam
się od gwaru wokół mnie. Pomysły przychodzą same, niczym nie pobudzone. Mało
tego, gdy już w wyobraźni narodzi się główna postać i planuję dla niej
przyszłość - często zdarza się, że wymyka mi się spod kontroli i żyje własnym
życiem, żąda prawa do samostanowienia i nie zgadza się z tym, co zaplanowałam.
I jakby tego było jeszcze mało - na dodatek najczęściej wygrywa!
4. Główna bohaterka książki "Medalion szczęścia" poznaje korzenie swoich przodków. Czy prywatnie ceni Pani rodzinną historię, czy raczej nie przywiązuje do niej uwagi?
Lubię
słuchać rodzinnych opowieści, chyba z całej rodziny wiem najwięcej na temat
naszej przeszłości. Ale nie wyolbrzymiam znaczenia pochodzenia, choć cenię
sobie odziedziczone wartości.
5. Jak przyjmuje Pani negatywne opinie? Czy są one dla Pani zniechęcające, czy też raczej mobilizują do działania?
Myślę, że
nie będę wyjątkowa, jeśli powiem, że negatywne opinie zwyczajnie bolą.
Oczywiście wiem, że nigdy nie będzie sytuacji, w której spotkam się z samymi
pozytywnymi opiniami. To byłaby sytuacja idealna, raczej nieistniejąca we
współczesnym świecie, szczególnie tym wirtualnym, który daje niemal
nieograniczone możliwości do wylewania jadu i żółci. Bo dla mnie ważna,
najważniejsza jest forma, w jakiej wyrażana jest opinia. Jeśli jest to zrobione
w sposób kulturalny i konstruktywny - boli, ale jednak jest do przyjęcia. Każdy
ma prawo do własnego zdania. Ale pogardy, wyśmiewania, mieszania z błotem - nie
jestem w stanie znieść. Mnie akurat to nie mobilizuje, raczej zniechęca. A już
w ogóle nie jestem w stanie zrozumieć osób, które sięgają po książkę z gatunku,
którego nie lubią, a potem wypisują jak to im się bardzo nie podobało...
6. Czy ma Pani jakąś radę dla początkujących pisarzy, którzy skrywają w szufladach własne "dzieła" nie dając im szansy na ujrzenie światła dziennego?
Dobre rady
zawsze w cenie, ale ja staram się nikomu nie doradzać. Mogę jedynie powiedzieć,
że lepiej coś zrobić (tu: wydobyć z szuflady) i potem ewentualnie żałować, że
się to zrobiło, niż później żałować całe życie i stękać, że czegoś się nie
zrobiło.
7. Czy mogłaby Pani krótko
zachęcić czytelników bloga do przeczytania Pani nowej książki?
Jeśli macie ochotę na historię czasami zabawną, a czasami skłaniającą do zastanowienia - jeśli lubicie się i pośmiać i chwilami posmucić, a przede wszystkim jeśli lubicie szczęśliwe zakończenia - Medalion szczęścia będzie lekturą idealną w ten letni, wakacyjny czas. Zapraszam serdecznie!
Jeśli macie ochotę na historię czasami zabawną, a czasami skłaniającą do zastanowienia - jeśli lubicie się i pośmiać i chwilami posmucić, a przede wszystkim jeśli lubicie szczęśliwe zakończenia - Medalion szczęścia będzie lekturą idealną w ten letni, wakacyjny czas. Zapraszam serdecznie!
PREMIERA - 3 SIERPNIA
Bardzo ciekawy wywiad. Twórczości autorki nie znam, ale po Twojej rozmowie z panią Danutą, mam wielką chęć zmienienia tego. Ach, no i lubię gdy pisarzom postacie zaczynają żyć własnym życiem, wtedy to się czuje podczas czytania, a bohaterzy są bardziej realni :)
OdpowiedzUsuńWspaniały wywiad. Czytałam "Babie lato" autorki i byłam oczarowana. "Medalion szczęścia" również chcę przeczytać i już się doczekać nie mogę aż książka trafi w moje ręce :).
OdpowiedzUsuńMam na razie w planach "Babie lato". Bardzo interesujący wywiad.
OdpowiedzUsuńŚwietny wywiad, ciekawy i wciągający.
OdpowiedzUsuń