„Czasami życie stawia pytania, na które nie ma odpowiedzi”.
Mówi się, że nie powinniśmy żyć przeszłością. Ważne jest
to, co dzieje się tu i teraz. A jednak niejednokrotnie minione lata wywierają
na nas tak wielkie piętno, że nie w sposób o nich zapomnieć. Jeżeli zamierzchłe
dni to zbiór pozytywnych wspomnień, człowiek z uśmiechem brnie przed siebie.
Gorzej jednak, kiedy przeszłość okraszona została traumą, która niczym rzep,
przyczepiona do ludzkiej psychiki, odbiera zdolność normalnego funkcjonowania. Jak
się więc okazuje, to często nie my wracamy do ubiegłych lat. To one wracają do
nas, mieszając się z teraźniejszością i tym, co nastąpi. Z takim właśnie
piętnem przeszłości żyje Jan Forstner, bohater nowej książki Wulfa Dorna –
„Koszmarna cisza”. Wkroczcie w świat akcji niebywałego thrillera i przekonajcie
się o tym, jaką fabułę wykreował dla nas tym razem mistrz tegoż gatunku.
Lekarz Jan Forstner powraca do rodzinnego
miasteczka, by stanąć twarzą w twarz z minionymi latami, które odbierając mu
szansę na beztroskie dzieciństwo, pozostawiły w jego psychice trwały, bolesny
ślad. Pomimo tego, że minęły już dwadzieścia trzy lata, psychiatra wciąż nie
potrafi uporać się ze zniknięciem młodszego brata, Svena. Chłopak zaginął
podczas jednej z nocnych wypraw do parku i pozostało po nim jedynie kilka
dziwnych słów nagranych na dyktafonie. Długie poszukiwania nie przyniosły
rezultatów. Dziecko po prostu zapadło się pod ziemię.
Jan, czując gorycz związaną z nieudanym życiem
małżeńskim i nękającymi go wspomnieniami, wprowadza się do starego, rodzinnego
domu. Dzięki uprzejmości dyrektora jednej z klinik otrzymuje pracę na oddziale
dla umysłowo chorych. Wkrótce jednak okolica, która miała podarować mu
ukojenie, przynosi nowe, szokujące wydarzenia. Jan staje się bowiem świadkiem
samobójczej śmierci kobiety. Ofiara, chociaż początkowo wydaje się być
przypadkową osobą, z czasem zaczyna przypominać coś, co miało miejsce wiele lat
temu. Forstner wpada na trop dziwnych zbiegów okoliczności, które prowadzą go w
niewyjaśnioną przeszłość. U boku pewnej dziennikarki, dowiaduje się o czymś, co
wstrząsa całym jego światem.
Bohaterem książki
Dorna jest nękany przeszłością psychiatra. Lecząc ludzi umysłowo chorych,
paradoksalnie niejednokrotnie sam potrzebuje pomocy i wsparcia. By dotrzeć do
bolesnych wspomnień i nauczyć się z nimi żyć, poddaje się hipnozie. To między
innymi dzięki niej przed jego oczyma pojawią się zdarzenia, o których już dawno
zdążył zapomnieć. Jan Forstner nie miał łatwego dzieciństwa. Jako pomysłodawca
nocnej wyprawy do parku, w wyniku której zniknął jego brat, wini siebie za całe
zajście, które pogrążyło i zniszczyło jego rodzinę. Ojciec po tym zdarzeniu
zginął w wypadku samochodowym, a matka już nigdy nie wygrzebała się z depresji,
w której utknęła na dobre. Teraz, powracając po latach do rodzinnej
miejscowości, Jan spotka ludzi, którzy przypominają mu o jego dawnym życiu.
Chociaż na początku wszystko wydaje się biec swoim stałym rytmem, już wkrótce
dzieje się coś, co zupełnie burzy okoliczny spokój. Psychiatra staje się
świadkiem samobójstwa kobiety, która konając wypowiada dziwnie brzmiące słowo.
To właśnie zlepek dwóch liter będzie prześladował Jana prze kolejne dni, ale
niestety nie na tym kończy się koszmar, który dopiero nabiera rozpędu.
„Tym, którzy pożegnali zmarłych, nie pozostaje nic innego, jak wrócić do codzienności.”
źródło |
Wulf Dron, w
powieści „Koszmarna cisza”, częstuje czytelnika mroczną aurą wykreowaną nie
tylko przez wydarzenia, ale także miejsca wzbudzające klimat tajemniczości i
grozy. Szpital z ludźmi chorymi umysłowo to z pewnością dobry motyw kojarzony z
wieloma doskonałymi horrorami. Nikt z nas nie chciałby dobrowolnie trafić do strefy,
w której nieobliczalny drugi człowiek, opowiadający o mrożących krew w żyłach
zdarzeniach, jest w stanie zrobić wszystko. A to jednak nie pacjenci okazują
się tymi, których należy się bać. Autor książki przedstawia listę
nieszczęśliwych przypadków. Zaginięcie młodego chłopca, samobójcza śmierć,
nieuzasadnione ataki paniki popychające ludzi do popełniania czynów strasznych.
Wszystko to buduje jedną, niezwykle ciekawą fabułę, w której nie ma miejsca na
nudę czy chwile zawahania. Kompozycja doskonałej akcji złożona z wielu
precyzyjnie opracowanych elementów tworzy thriller, który pochłania się w jeden
dzień. Paleta licznych składników budowania nastroju grozy, wartka akcja, zagadkowy
motyw i nieprzewidywalność to tylko kropla w morzu zalet całej książki. Pojawia
się tutaj nieustannie towarzyszące czytelnikowi napięcie i chęć brnięcia dalej,
by móc odkrywać kolejne etapy historii,
bo nie w sposób się z nią rozstać nie poznawszy uprzednio ostatecznego finału. Głównym
bohaterem powieści jest Jan Forstner – psychiatra. Wulf Dorn zadbał jednak o
to, by prócz niego w pamięć zapadało także kilka innych postaci. Jest więc i poczciwy starszy pan, współpracownik
kliniki czy też dziennikarka pragnąca wyjaśnić sprawę samobójstwa przyjaciółki.
Ludzi jest wielu, wydarzeń jeszcze więcej, tropy krążą mylnymi ścieżkami, a
winny wszystkim nieszczęściom pozostaje ktoś, kogo zidentyfikowanie nie okaże
się takie proste. Koszmarnie, jak przepowiada tytuł, jest więc naprawdę często
– kiedy giną kolejni ludzie, kiedy wypowiadane zostają dziwnie brzmiące zdania
czy też w momencie, kiedy bezsilność ulega panującemu wokół złu. Bohaterowie
książki pozostają jednak aktywni i to nie tylko ci negatywni. Możecie się więc
spodziewać widowiskowego końca.
„pamiętaj o jednym…nigdy nie dawaj wiary pogłoskom…”
„Koszmarna cisza”
to niezwykle obrazowy thriller, którego już teraz mogę sobie wyobrazić na
kinowym ekranie. Chociaż okładka nie zdradza tak napiętej i mocnej fabuły,
treść okazuje się naprawdę warta uwagi. Gwarantuję, że nie spotkacie tutaj
panującego chaosu, za pomocą którego niejednokrotnie autorzy próbują wnieść nieco
zamętu i dezorientacji. Dorn, zachowując zarazem klarowność i jasność wydarzeń,
zaplanował całą akcję tak, że unikając zbędnych zawiłości zakonserwował główny
sekret powieści i uwolnił go dopiero na samym końcu. Bez większych wysiłków i
narzekań na trudności związane z poukładaniem całości, czytelnik dociera mety, wciąż
pozostając ciekawym finału, bo naprawdę trudno się go domyślić.
Niełatwo mi teraz
będzie zadowolić się kolejną powieścią tego gatunku, ponieważ Wulf Dorn wysoko
zawiesił poprzeczkę. Książkę polecam wielbicielom thrillerów psychologicznych z
dopracowaną i zagadkową fabułą. Jeżeli marzycie o lekturze, której każdy
kolejny dział zakończy się tak, że będziecie wprost musieli sięgnąć po kolejny
– to jest właśnie to, czego szukacie. Tylko nie zapomnijcie o otaczającym Was
świecie, bo z tą książką można przepaść całkowicie. A zawsze warto mieć oczy
szeroko otwarte, bo nigdy nie wiadomo, gdzie czai się zło.
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Sonia Draga
ilość stron: 361
premiera: czerwiec 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Sonia Draga.
Takie klimatyczne thrillery uwielbiam. A jakie świetne zdjęcie zrobilaś...
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę tę książkę przeczytać, bo mam wrażenie, że idealnie wpisuje się w mój gust. W ogóle nazwisko pisarza już mi kiedyś wpadło w oko i miałam bliżej przyjrzeć się jego twórczości. Widzę, że powinnam to zrobić czym prędzej :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak odpuszczę :P Nie moje klimaty :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Świetny opis, muszę po nią sięgnąć, bowiem zapowiada się niesamowicie.
OdpowiedzUsuńHm, na chwilę obecną nie mam ochoty na taką powieść, ale może kiedy indziej, bo wydaje mi się interesująca. ^_^
OdpowiedzUsuń