„Nigdy później nie ujrzałem już w takiej jasności tej prawdy, która jest tak oczywista i z taką mocą odrzucana – że nie ma już ludzi o duszy czarnej i białej, jest tylko czarna i szara.”
Sięgając po daną książkę, pomimo przeczytanego
streszczenia, mamy przed sobą prawdziwą niespodziankę. Możemy przewidywać to, o
czym takowa będzie i nikt nie zabroni nam snucia domysłów. A jednak nigdy nie
jesteśmy w stanie dokładnie przepowiedzieć tego, jak potoczy się cała akcja.
Jeżeli książka jest dobra, posiada także zaskakujący finał, na który przecież
przez cały czas czekamy. Dość istotną wskazówką okazuje się zawsze kategoria,
do której dany tytuł się zalicza. Powieści zaklasyfikowane do gatunku literatury
erotycznej zawierają sporą ilość pikantnych scen. Fantastyka serwuje
„zmutowaną” rzeczywistość, a horrory
mrożą krew w żyłach barwnie opisując wydarzenia, których z pewnością nie
chcielibyśmy przeżyć na własnej skórze. Zatem książki kryminale powinny skupiać
się w głównej mierze na dokonanych zbrodniach, ofiarach, które stają się
początkiem długiego i zawiłego śledztwa. Tym razem miałam okazję przeczytać kryminał, który
prócz sensacji zawiera sporo z innych gatunków, a mało to, jego akcja –
nietuzinkowa, kręta i poprzeplatana odbiera jakąkolwiek umiejętność domysłów
dotyczących dalszej fabuły. „Człowiek z sową” Roberta Nowakowskiego to
oryginalna kompozycja umiejętnie i precyzyjnie dobieranych słów, która nie jest
tylko zwykłym kryminałem. Na czym zatem polega odmienność tej książki?
Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.
Pułkownik Zbigniew
Pudysz obejmuje śledztwo dotyczące zbrodni, która właśnie została dokonana w
jednym z sopockich domów. Ofiarą okazuje się mężczyzna, esbecki funkcjonariusz
- Józef Dzięgiel. W chwili, kiedy nic wokół nie sieje niepokoju, śledczy
zauważa na czole zamordowanego dziwny znak. Rzymska liczba „V”, która z
początku wydawała się być zwykłą plamą, z pewnością nie jest przypadkiem. Czy
jednak będzie miała ona jakiekolwiek znaczenie?
Przenosząc się
kilkadziesiąt lat wstecz, trafiamy do Lwowa. Jan, Petra, Piotr i Urszula
wyruszają na ostatnie wakacje. Nikt z nich nie jest w stanie przewidzieć tego,
że jedno z nich już wkrótce zakończy swoje życie. Nadciągające widmo wojny
brutalnie rozdziela ludzi plącząc ich dotychczasowe plany, ale później
magicznie ich łącząc.
Tymczasem
niezwykłym wydarzeniom przygląda się ekscentryczny, na swój sposób, Michał.
Człowiek, który z sową będzie miał o wiele więcej wspólnego, aniżeli można
przypuszczać.
Głównym narratorem powieści jest mężczyzna, który rodząc
się odmiennym, został niejako wyobcowany ze społeczeństwa. Odrzucany jako
dziecko, miewa trudności z odnalezieniem swojego miejsca w nowej rzeczywistości.
A jednak to właśnie jemu przypada rola obserwatora, który staje oko w oko z
poważną zbrodnią. Dokonana wiele lat temu, zaniechana i nierozwiązana, być może
zwróci czyjąś uwagę teraz, wiele lat później. Wprowadzając czytelnika w świat pozostałych
bohaterów, ukazuje obraz starego Lwowa i przechodząc kolejne etapy, dociera do
Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, która właśnie raczkuje w niepewnym otoczeniu
próbując otrząsnąć się po wyniszczającej wojnie.
Czasy PRL-u - źródło |
Jednakże nie tylko Michał odgrywa tutaj jedyną, ważną
rolę. Dość istotnym bohaterem okazje się Zbigniew Pudysz, pułkownik, któremu
przypadło rozwiązanie zagadki morderstwa Józefa Dzięgiela. Jak się okazuje, ów
mężczyzna to autentyczna postać, która, jak podaje autor książki, brała udział
w późniejszych procesach dotyczących śmierci księdza Popiełuszko. Wydarzeń
prawdziwych w tej książce jest jednak o wiele więcej. Fabuła rozgrywana na
łamach powieści to fikcja połączona z rzeczywistą historią naszego kraju. Aż
trudno uwierzyć w to, jak sprawnie autor połączył dwa różne światy i
doprecyzował twory własnej wyobraźni dostosowując je do realiów przeszłości.
Po przeczytaniu streszczenia owej książki,
umiejscowionego na tylnej okładce, czytelnik ma przed oczyma zapowiedź
kryminału. Po części jest to prawdą, chociaż owa powieść nieco wybiega poza
granice tegoż gatunku literackiego, łamiąc wszystkie dobrze znany kanony.
Pojawia się tutaj humor nieraz przeradzający się w dosadną satyrę. W oczy rzuca
się nieustannie przewijająca się historia, która nadaje tej książce jeszcze
więcej polskości, czyniąc z niej niejako lekturę poszerzającą horyzonty wiedzy
na temat naszego kraju. Korzystając z innych źródeł wiedzy można naprawdę
potwierdzić niektóre z rozegranych wydarzeń. Jest i odrobina fantastyki, co już
całkowicie zbija czytelnika z tropu nie pozwalając wypowiedzieć się na temat tej
powieści zdawkowo i pobieżnie.
Kolejnym istotnym elementem, o którym należy wspomnieć,
jest język i styl, którym autor się posługuje. Nie można tutaj mówić o „bylejakości”
i przypadkowości dobieranych słów. Książka nie jest zbiorem potocznych,
oklepanych zwrotów. Nieraz pojawiają się naprawdę ciekawe i warte uwagi fragmenty
przypominające poezję i przekazujące wartościowe prawdy życiowe.
„Człowiek z sową” to lektura, której długo nie zapomnę.
Dlaczego? Na taką opinię złożyło się kilka elementów. Po pierwsze, pojawiła się
tutaj nieprzewidywalność akcji. Po drugie, cała fabuła wydawała mi się tak inna
od tych, które śledzę w pozostałych książkach na co dzień. Miałam wrażenie, że
tym razem brałam udział w czymś niezwykłym, bo tak niewątpliwie można tę
powieść określić. Po trzecie, mam sporą trudność by streścić akcję i napisać tę
recenzję, gdyż bohaterów, wydarzeń i przestrzeni czasowych tutaj tyle, że nie
lada wyzwaniem jest to wszystko opowiedzieć w kilku zdaniach.
Muszę jednak wspomnieć także o minusach tej powieści, bo
kilka takowych nieco przeszkodziło mi w poznawaniu całej historii. Niewątpliwie
miałam spory problem by początkowo „zaaklimatyzować się” i zbratać się z treścią
książki. Brak chronologicznego ułożenia kolejnych rozdziałów, nieustanne
przeskakiwanie z przeszłości, do wydarzeń rozgrywających się kilkadziesiąt lat
wcześniej i dodatkowo wprowadzenie sporej ilości bohaterów, wprawiało mnie w
niemałe zdenerwowanie. Często nie byłam w stanie przypomnieć sobie tego, co
autor napisał wcześniej, a wprowadzone postacie wydawały mi się odległe i
nieznajome. Kiedy jednak zdeterminowała postanowiłam tak łatwo się nie
poddawać, przyzwyczaiłam się do takiego sposobu prezentowania wydarzeń i nie
żałuję, bo całość wypada naprawdę dobrze. Ostatecznie mam wrażenie, że ciekawie
wykreowani bohaterowie to wyraźne, oryginalne i zapadające w pamięć osobowości,
a cała akcja, kunsztownie i starannie opracowana, znajduje interesujące rozwiązanie,
na które, jako czytelnik, z pewnością sobie zasłużyłam.
„Człowiek z sową” to literatura, którą nie warto
rozpoczynać w zatłoczonym autobusie czy tramwaju. By przeżyć u jej boku
prawdziwą przygodę potrzebujecie ciszy, skupienia i spokoju. Musicie wysilić
nieco Wasze komórki, by wpaść w ten niebanalny rytm powieści, wkraczając w
świat , który nieraz Was zaskoczy. Książkę polecam wielbicielom czasów
wojennych oraz PRL-u, przewijających się w sprytnie opracowanej akcji z wplecionym
wątkiem kryminalnym. Jeżeli kochacie typowe kryminały skupiające się wyłącznie
na prowadzonym śledztwie, ten tytuł raczej sobie odpuście. Uważam jednak, że „Człowiek
z sową” to coś, czego warto spróbować, by wyrobić sobie na ten temat własne
zdanie. Ja nie żałuję mojego czasu, który poświęciłam temu tytułowi.
Doświadczyłam powiewu literackiej świeżości i ostatecznie otrzymałam rekompensatę
za początkowe trudności i wytrwałe zmagania.
moja ocena: 4/6
wydawnictwo: Videograf
ilość stron: 345
data wydania: czerwiec 2015
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Videograf.
Cieszę się, że książka Ci się spodobała. Nie jestem wielką fanką kryminałów, jednak kiedy czytam o książkach, które nie są jednoznaczne, zawierają domieszki innych gatunków, a do tego sam pomysł jest ciekawy to zdecydowanie jestem na tak. Będę się za tym tytułem rozglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na www.maialis.pl
Nie przepadam za takimi chaotycznymi książkami. Obawiam się że, zbyt duża liczba bohaterów i te przeskoki w czasie, znacznie utrudniałyby mi czytanie książki. Póki co sobie ją odpuszczę, bo mam co czytać. Ale ostatecznie nie mówię nie, bo fabuła wydaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co mam myśleć o tej książce...
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ten przeskok czasowy i duża ilość bohaterów. Takie przedstawienie na dłuższą metę mnie męczy, więc chyba tym razem podziękuję.
Inspirująca okładka. Właśnie wpadłam na pewien pomysł, a raczej wątek do jednego z moich opowiadań :P A o książce, to nie wiem czy przeczytam. Być może kiedyś się skuszę, ale na razie sobie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Nieprzewidywalność wydarzeń to bardzo mocna strona tej książki. Może się skuszę na nią w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie mogę za nic w świecie przekonać się do twórczości polskich autorów, praktycznie żadna książka do mnie nie trafia, ech...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny tytuł! :D Nie wiem, czy to książka dla mnie, na razie raczej jej nie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńPewnie wpadłabym w sidła tej książki, lecz jest tyle innych, że wolę tą ominąć.
OdpowiedzUsuń