piątek, 15 listopada 2019

"Śnieżna siostra" - Maja Lunde.
Literacki ewenement tego roku!


Kap, kap, kap. To tylko moje łzy, które spadają na klawiaturę laptopa. Nieczęsto w ten sposób rozpoczyna się pisanie recenzji, ale trudno w inny sposób, kiedy właśnie ukończyło się czytać „Śnieżną siostrę” Mai Lunde. Otóż w obliczu nadchodzących świąt Bożego Narodzenia spotykamy całe morze powieści z okładkami zdobionymi śniegiem czy błyskotkami, a tak niewiele z nich jest w stanie wnieść w życie czytelnika tak gigantyczną lawinę emocji, jaką zalała mnie pięknie wydana i na pozór dedykowana dzieciom publikacja wydana przez Wydawnictwo Literackie. Wciąż próbuję zaczerpnąć powietrza i zastanawiam się jak napisać recenzję, by skłonić Was do sięgnięcia po tę książkę. To jedna z tych, których nikt, absolutnie nikt nie powinien pominąć.

ZARYS FABUŁY
Julian jest zwyczajnym chłopcem, ostatnio jednak milczącym, przygaszonym i jakże dalekim od beztroskiego dziecięcego uśmiechu, który powinien gościć na jego buzi. Zbliża się Wigilia, czas rodzinnej miłości i magii. W jego domu panuje jednak smutek, w końcu śmierć młodszej siostrzyczki pozostawiła w sercu każdego domownika wyrwę nie do zaklejenia. W przedwigilijnym czasie, zupełnie niespodziewanie w życiu chłopca pojawia się Hedvig, nieustępliwa dziewczynka z uśmiechem od ucha do ucha i rudymi kędziorkami. I pomimo tego, że Julian otwiera się przed nią powoli i z oporem, pomiędzy tą dwójką rodzi się wyjątkowa przyjaźń. Taka, o której nigdy się nie zapomina. Julian, coraz bardziej pochłonięty nadzieją w lepsze jutro, nie ma pojęcia, że Hedvig skrywa pewną szokującą tajemnicę… Jedno jest pewne. Od momentu, kiedy ją poznał, jego życie już nigdy nie będzie wyglądało tak samo.


DZIECIĘCA PRZYJAŹŃ
Bohaterami powieści zostali młodociani, dzieci. Błędem byłaby jednak interpretacja sugerująca, że powieść Mai Lunde kierowana jest wyłącznie dla tych najmniejszych czytelników. To po pierwsze: ponadczasowa historia, po drugie: uniwersalna i po trzecie: nieograniczona kategorią wiekową odbiorców. To tak słowem wstępu, jeśli chodzi o analizę. Reszta, jak możecie się już domyślić, to również będą same superlatywy. Bo już dawno żadna historia nie zrobiła na mnie tak gigantycznego wrażenia. Przejdźmy wreszcie do bohaterów. Czytelnik napotyka więc Juliana, pogrążonego w żałobie chłopca, który coraz bardziej samotny nie znajduje wsparcia pośród bliskich – tych, którzy najzwyczajniej w świecie, pochłonięci smutkiem zapomnieli o jego istnieniu. O jego potrzebach, bólu i o tym, że przecież on pozostał. A Julian, pomimo tego, że początkowo wydaje się nieufny i zamknięty w sobie, chce tak naprawdę tego, czego pragnie każde dziecko. Szczęścia, ciepła, miłości i poczucia przynależności. Jest także i Hedvig, urocza, gadatliwa istotka, dziewczynka, która nie ustąpi, jeśli tak sobie postanowi i która zdaje się być tym promykiem nadziei, który może w życie Juliana wznieść wielki pożar pozytywnych zmian. Ufff… Ależ wielką tajemnicę uwiła autorka wokół jej postaci. Przecierałam oczy ze zdziwienia, kiedy odkryłam jej sekret.


SMUTEK, ŻAŁOBA I… NADCHODZĄCE ŚWIĘTA
Nazwana skandynawską Opowieścią wigilijną „Śnieżna siostra” to opowieść ze sporym dodatkiem grudniowego klimatu. Pachnąca choinka, magia prószącego białego puchu, pomieszczenie pełne cudownych, drukowanych świątecznych kartek. Boże Narodzenie pełne autentycznego klimatu, bazującego na życzliwości, spotkaniach i na nadziei, bez zamerykanizowanych błyskotek i blichtru przysłaniającego prawdziwy sens i cel tego czasu, który nie potrzebuje udoskonaleń. Z tą wyjątkową i magiczną aurą zderza się obraz pewnej tragedii. Dramatu, z którym trzeba nauczyć się żyć i z którego można wyciągnąć jakieś wnioski. Bo przecież, jak ktoś ładnie kiedyś powiedział, ludzie nie umierają, póki trwają w pamięci innych. Pogrążona w żałobie rodzina, dziecko, które chciałoby w końcu doczekać się uśmiechu na twarzy bliskich i historia małej dziewczynki, która musiała odejść. Żal rozrywa serce, ale lekcja płynąca z kart tej książki rodzi nadzieję. Dlatego nawet teraz, pisząc te słowa, nie mogę powstrzymać się od łez wzruszenia.


NAJPIĘKNIEJSZE WARTOŚCI I OPRAWA GRAFICZNA
„Śnieżna siostra” to nie tylko opowieść o niesamowitej mocy przyjaźni, która jest głównym motywem fabuły. To także cudowne obrazki wykonane ręką Lisy Aisato. Tajemnicze pomieszczenia, pełne emocji twarze bohaterów, kolorystyka dobrana do nastroju. Oprawa graficzna robi wrażenie niemniej niż treść. Uznam więc, bez krzty przesady, że to jedna z najpiękniejszych książek, jaką miałam okazję trzymać dotąd w dłoni.


PODSUMOWANIE
Co to dużo pisać, kiedy każdy omawiany punkt przemawia za tym, że wszyscy powinni mieć okazję sięgnąć po tą historię. Zwłaszcza w przedświątecznym czasie. Lawina emocji – gwarantowana. Poczucie estetyki – dokarmione. Refleksja – pozostaje na dłużej. Petarda pod każdym względem, więc szczerze polecam, do przeczytania samemu oraz jako idealny i na pewno trafiony prezent dla bliskich. Uniwersalna, wartościowa perełka, która nie powinna zniknąć w gąszczu zalewających rynek tytułów. O takim majstersztyku warto mówić głośno, długo i wyraźnie. Ja na pewno będę jeszcze robić to nieraz.

wydawnictwo: Literackie
kategoria: powieść ilustrowana/dla dzieci/obyczajowa
ilość stron: 190
data wydania: 16 października 2019


Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Literackiemu.

13 komentarzy:

  1. Skoro to petarda, to koniecznie muszę przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie książeczki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wygląda przecudownie! Muszę zaopatrzyć w nią Jasia i Olę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie wzruszające historie. Okres świąt to najlepszy czas na tego typu książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam już tę książkę na innych blogach i mnie zauroczyła... Sama nie czytam tego typu literatury, ale mam zamiar kupić ją dzieciakom w rodzinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja również już tę książkę wiele razy widziałam i najpierw zaintrygowała mnie okładką :). Widać ten magiczny klimat. Może będę miała kiedyś okazję przeczytać :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowita książka. Chciałabym taką dostać, wygląda magicznie z tymi ilustracjami <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To jedna z tych książek, które bardzo chcę przeczytać, ale pewnie mini jakiś czas, zanim po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. dla młodszych czytelników taka pozycja jest wręcz obowiązkowa;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, że ja raczej nie sięgam po tego typu książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo chciałabym ją dopaść.

    OdpowiedzUsuń
  12. Oh.. coś dla mnie! Koniecznie muszę przeczytać, zaintrygowałaś mnie! ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...