czwartek, 2 maja 2019

"Zbuntowany dziedzic" - Vi Keeland , Penelope Ward.
Nieoczekiwana praca, niespodziewana miłość.


Spontanicznym bohaterom przytrafiają się zupełnie nieoczekiwane przygody. No bo przecież jeśli ktoś jest na nie otwarty, prędzej czy później ma okazję ich posmakować. Szalone, zakręcone, angażujące przygody przytrafiają się także postaciom wyjętym z powieści duetu Vi Keeland i Penelope Ward. Autorki wydały już razem niejedną książkę udowadniając, że potrafią połączyć swoje atuty i zafundować czytelnikom coś chwytliwego. Ostatnio wręcz o wiele ciężej u nas o samodzielnie stworzoną historię przez którąś z wyżej wymienionych pań. Tak zaangażowały się w tworzenie razem, że sypią kolejnymi wspólnymi propozycjami jak z rękawa. I dobrze. Bo nieźle im to wychodzi. Jak wypadła zatem pierwsza część nowej serii? Czy „Zbuntowany dziedzic” to lektura poziomem podobna do poprzedniczek tego duetu?

ZARYS FABUŁY
Kiedy Gia zgodziła się wyświadczyć przyjaciółce przysługę, nie miała pojęcia, że wpakuje się w niezłe tarapaty, a stanowisko barmanki wymaga doświadczenia i wiedzy. No cóż… Pozytywne intencje niekoniecznie wyjdą wszystkim na dobre, ale gdyby nie one, Gia nigdy nie poznałaby Rusha. Wytatuowany, mroczny, przystojny. Nieco inny od pozostałych osób odwiedzających lokal. W końcu to szef! Kiedy mężczyzna orientuje się, że jego pracownicy się panoszą, a dość istotne stanowisko zajmuje właśnie osoba, która o pracy nie ma bladego pojęcia, wpada w furię. A potem zaczyna dostrzegać jej atuty.

Pomiędzy tymi dwojga wybucha namiętność, która już od samego początku ma jednak ustalone granice. Żadnego przyszłościowego związku. Czy jednak tak łatwo oprzeć się emocjom i uczuciom, których przecież nie da się oszukać?

DWA ŻYWIOŁY, CZYLI AŻ ISKRZY
Trafiła kosa na kamień, można by rzec. Bohaterowie tej powieści to twarde sztuki i można podobnym określeniem opisać zarówno Gin, jak i Rusha – przedstawicieli różnych płci, za to tej samej, bo pierwszoosobowej narracji. Piekielnie zamożny, z ciałem boga  i szorstkim sposobem bycia. Jako szef – solidny, dbający o renomę, budzący respekt u wszystkich, oprócz oczywiście Gin. Rush to wytatuowany typ, który pod maską pozorów skrywa dobre serce. Tacy faceci oznaczają jednak kłopoty, zwłaszcza, kiedy zdają się wyraźnie typować swoje granice. Z kolei Gin nie jest przestraszoną szarą myszką. Wie jak dociąć i jak odpyskować. Uczynna, zaradna, momentami uroczo wredna. Są jak woda i ogień, a jednak potrafią wzajemnie się uzupełniać. U boku takiego duetu na pewno ciężko o nudę.

MIŁOŚĆ I CLIFFHANGER
Od przysługi się zaczyna, poprzez złość, przyjaźń, pierwsze fascynacje i zakochanie. Z towarzyszącą świadomością, że przecież nie mogą kochać. Bo to i tak nie ma szansy bytu. Podoba mi się rozwój wątku miłosnego powieści, który niespiesznie buduje napięcie. I choć sama relacja Gin i Rusha nie należy do wielce oryginalnych, akcja potrafi zafundować taki zwrot, że aż ciężko uwierzyć w jej słowa. W szczególności na samym końcu. Poważnie, u boku książki cały czas bawiłam się dobrze, stawiając na udany romans, ale nic poza tym. Tymczasem na koniec autorki zafundowały takie zakończenie, że aż wbiło mnie w siedzenie. Jestem OGROMNIE ciekawa jak potoczą się losy bohaterów w kolejnym tomie, bo mam wrażenie, że naprawdę sporo się będzie działo. Czegoś takiego na pewno się nie spodziewałam.


DYNAMICZNE „TERAZ”
Jest humor, zabawne docinki, energiczne postaci i są zwroty akcji. Tak, w powieści tego gatunku można spotkać i coś podobnego! Muszę zatem przyznać, że książka otwiera bardzo intrygującą serię i na pewno podoba mi się deczko bardziej od kilku innych powieści tego duetu. Nie ma wyłącznie przeszłości, jest otóż dynamiczne teraz. Zdecydowanie polecam więc wszystkim fanom romansów. „Zbuntowany dziedzic”, pomimo dość banalnej okładki, mocno mnie zauroczył.

wydawnictwo: Editio Red
kategoria: romans
ilość stron: 266
data wydania: kwiecień 2019

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Editio Red.

7 komentarzy:

  1. Miłośnicy gatunku, na pewno będą usatysfakcjonowani lekturą. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię humor i zabawne docinki w tego typu literaturze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio nie czytam romansów, ale mogą być fajną odskocznią od innych gatunków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka nie dla mnie, ale podobają mi się Twoje zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie, okładka jest wyjątkowo banalna i sugeruje raczej erotyk niż romans ;). Raczej się nie skuszę na tę książkę, mimo iż lubię romanse, bo mnie nie zaintrygował jej opis...

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie książki :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...