niedziela, 19 maja 2019

"Dwór cierni i róż" - Sarah J. Maas.
Śmiertelniczka vs. magia - w czym tkwi sukces książki?


Wychwalana pod niebiosa, przez blogerów opisywana jako jedna z tych, która uzależnia. Nie mogłam się oprzeć pragnieniu osobistego odkrycia powieści „Dwór cierni i róż” i choć książki skropione magią bywają dla mnie wyzwaniem, postanowiłam zaryzykować i skusić się od razu na wszystkie części serii. A niektóre z nich to naprawdę gigantyczne tomiszcza. Historia o niezłomnej i twardo stąpającej po ziemi bohaterce, o wyniszczającej świat pladze i relacji, która zrodziła się tam, gdzie na pewno nikt się jej nie spodziewał. Czy miłość jest w stanie pokonać każdą barierę? Do jak wielkich poświęceń jest w stanie skłonić? Przed Wami pierwszy tom znanej serii i moje niejednoznaczne odczucia, którymi go obdarzyłam.

ZARYS FABUŁY
Dziewiętnastoletnia Feyra nosi na swoich barkach odpowiedzialność za całą rodzinę. Jako jedyna żywicielka tych, którzy są jej bliscy, w akcie desperacji wybiera się na łowy i zabija wilka, by zaspokoić puste żołądki. Sęk w tym, że spoczywające na jej talerzu zwierzę okazuje się być istotą magiczną, stworzeniem krainy Prythianu, w którym panują ścisłe zasady. Kiedy w drzwiach domu Feyra pojawia się złowroga bestia i obwieszcza jej, że za odebrane życie należy oddać życie, dziewczyna raz na zawsze żegna się z rodziną i tym sposobem trafia na dwór rodu Tamlin.

Tam jednak przekonuje się, że pomimo tak wielu różnic z księciem Tamlinem zaczyna łączyć ją niezwykła więź. Czy w niewoli Feyra odnajdzie swój własny, prawdziwy dom? Czy przyjdzie jej dokonać rzeczy niezwykłych? A może zostanie zwyczajną władnością rodu? Jedno jest pewne. Feyra nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

MAGICZNY ŚWIAT
Autorka stworzyła powieść, a właściwie serię, dla której zarezerwowała swój własny, magiczny świat.  Jak na książkę fantasy przystało, tuż obok rzeczywistości człowieka, zwyczajnej, szarej, skupionej wokół tego, co po prostu ludzkie, rozgrywane są sprawy krainy książąt, w której szykują się poważne i wielkie zmiany. Wielki Rytuał, któremu towarzyszy dudnienie bębnów, przerażające bestie i szpony, który wyrastają z palców postaci całkiem podobnych do ludzkiej rasy. Jako że autorka nie szczędzi czytelnikowi opisów, przyswojenie i zrozumienie świata magii nie należy do wyzwań. Wręcz przeciwnie. Do kwestii opisów zaś jeszcze za moment powrócę.


ŚMIERTELNA ŁOWCZYNI
Główna bohaterka powieści to śmiertelniczka, niezłomna łowczyni, która swoimi umiejętnościami i hartem ducha jest w stanie zadziwić nawet istoty magiczne. Gotowa do ogromnych poświęceń, nienarzekająca na swój los, który zsyła na jej drogę niejedną przeszkodę. Feyra ma dziewiętnaście lat, bagaż obowiązków, ma także ważne zadanie do wykonania, które wyrośnie przed nią zupełnie znienacka, kiedy przyjdzie jej odkryć jedną ze skomplikowanych i poważnych tajemnic. Nie jednak ona sama tworzy pierwszy plan powieści. Towarzyszy jej Tamlin, który być może nie ma możliwości poprowadzenia pierwszoosobowej narracji, jednak zachowuje tym samym miejsce na nutkę niedopowiedzenia, domysłów i enigmy. Dlaczego traktuje Feyrę tak dobrze, skoro zabiła jednego z jego przyjaciół? I czemu momentami zdaje się być o nią zazdrosny?

WIELOWĄTKOWA TREŚĆ
Pierwszy tom okazuje się być wielowątkową i złożoną historią. Można doszukać się tutaj i relacji miłosnej, która jednak nie zdominowała akcji i walki o być albo nie być. W końcu w drugiej połowie fabuła przyspiesza tempa i bohaterowie mają nie lada problem do rozwiązania. Motyw męczącej plagi, która przynosi przykre skutki, kwestia panowania, które nagle zmienia perspektywę, wojna na śmierć i życie, dziwnie brzmiąca zagadka i Lucien, bohater, który również pozostawia na kartach powieści swój ślad.


JAK MI SIĘ CZYTAŁO?
Wspominałam o długich opisach, za którymi generalnie nie przepadam i przyznaję otwarcie, że przez długi czas nie byłam w stanie zrozumieć fenomenu powieści. Pierwsze strony niemiłosiernie mi się dłużyły. Ileż można czytać o polowaniu na wilka! W ten sposób jednak autorka budowała klimat powieści, który z czasem doceniłam. A druga połowa, dynamiczne tempo i pomysłowość Sarah J. Maas doprawdy mi zaimponowały. „Dwór cierni i róż” to naprawdę kawał dobrej roboty, oryginalna, wyzbyta schematów historia, której być może nie przeczytałam jednym tchem, ale która za cierpliwość i podarowane jej skupienie porządnie mi się odwdzięczyła. Polecam fanom gatunku.

wydawnictwo: Uroboros
seria: Dwór cierni i róż
kategoria: fantasy
ilość stron: 526
data wydania: kwiecień 2016

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję https://www.jakkupowac.pl/

9 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z tą serią. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tę serię. Jedna z moich ulubionych. Drugi tom połknęłam chyba w 2 albo 3 dni :) super! Czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mój gatunek czytelniczy tym razem. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojjj zdecydowanie nie dla mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam wszystkie książki Maas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki było bardzo dobre a za tą serię zabieram się wkrótce i mam nadzieje, że sprosta wymaganiom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gatunek zbytnio nie jest dla mnie, więc raczej odpuszczę sobie przeczytanie.
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Autorkę znam, a za tą serię muszę się w końcu zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie przebrnęłabym przez trudniejszy początek książki, gdyż jej fabuła zachęca do lektury :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...