czwartek, 21 czerwca 2018

PRZEDPREMIEROWO: "Opowieść jednej znajomości" - Karolina Wakuła. Nieromantycznie, a o miłości.


„ […] ale to, co mogę ci zagwarantować, drogi Czytelniku, to że nie będzie happy endu.”

Szczuplutki debiut z wyborną okładką stanowił dla mnie nie lada zagwozdkę, bo cóż takiego może kryć się pod tak magiczną oprawą graficzną na stu kilkunastu stronach? Karolina Wakuła, kobieta o wielu pasjach, a zarazem autorka blogów: mojamerykanskisen.blogspot.com i dziennikupadajacegochrzescijanina.blogspot.com stawia pierwsze kroki na rynku wydawniczym. Czy z powodzeniem? Ja już wiem, więc chciałam Was dziś zaprosić na recenzję książki „Opowieść jednej znajomości”.

ZARYS FABUŁY
Miłość przychodzi niespodziewanie i może nas dopaść wszędzie, oczekiwana, niespodziewana, wytęskniona czy niechciana, w autobusie, szkole, na dyskotece… Czy na pielgrzymce. Tak jak to się stało w przypadku Olgi. Czy jednak można nazwać miłością uczucie bazujące na przypadkowej znajomości, w której szeregi zakrada się niepożądana, trzecia osoba?

Jak łatwo można zatracić poczucie własnej godności? Jak trudno spoglądać na cierpienie człowieka, który sam je na siebie ściąga? Czy łatwo odczytać znaki słane przez Boga i jak zakończy się ta historia?  

DEBIUT NIEIDEALNY
Karolina Wakuła debiutuje w świecie autorów i to widać. Nie spotkacie się tutaj z dopracowanym warsztatem czy wyborną akcją budującą napięcie. Jest za to szczerość i to właśnie ona staje się jednym z najistotniejszych atutów tej niedługiej książeczki. Bo nie przejaskrawiając historii, nie snując scenariuszy wyjętych rodem z pięknej baśni autorka pokazuje życie takim, jakim jest. A opowieść zawarta na kartach książki dosłownie przypomina te wyjęte z codzienności tak wielu z nas. Zaś każdy przecież doświadczył zarówno goryczy, jak i słodyczy. I taka właśnie jest ta historia. Chwilami przyjemna po to, by potem pokazać bolesny upadek.

CZY ZDARZYŁA SIĘ NAPRAWDĘ?
Pierwszoosobowa narracja, przytaczane wiadomości pisane na facebooku, rozliczne refleksje i przypominające formą dziennik daty sprawiają, że naprawdę zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy aby opisana przez autorkę historia nie dotyczyła jej własnych doświadczeń. Tak bardzo można w nią uwierzyć. To nie jest jednak wygodna czy nawet łatwa lektura. Płynąca powolnym rytmem, a zarazem nieżałująca zwrotów świadczących o tym, jak zmienna bywa codzienność i jak wiele emocji może dostarczyć drugi człowiek, od szczęścia i nadziei, po niezrozumienie oraz ból.

NIEROMANTYCZNA, A O MIŁOŚCI
Dla spodziewających się standardowej historii miłosnej czytelników książka może być wielkim zaskoczeniem. Czy pozytywnym? Wszystko zależne jest od podejścia i oczekiwań. Na pewno nie spotkacie tutaj wielkich namiętności, wyznań czy romantycznych gestów. Jest szczera rozmowa, której często towarzyszą wzmianki na temat religii oraz autentyczna troska o drugiego człowieka, przez którą najdoskonalej można odzwierciedlić swoje uczucia. Czy warta zachodu bohaterki? Tego już nie zdradzę.


PRZEMYCONA W TEKST WIARA
Jak już wspomniałam, oprócz wątku uczuciowego, nierozłącznym elementem całej treści jest właśnie Bóg. Bohaterka nieustannie zaznacza Jego obecność oraz ingerencję, akcentując Jego istotę i sens działania. To sprawia, że książkę polecę raczej osobom wierzącym, w szczególności tym, którzy choć raz doświadczyli miłosnego zawodu. Niekoniecznie zaś rekomenduję ją wielbicielom typowych love story. Choć na pozór książka może przypominać taką historię, w praktyce niewiele ma z nią wspólnego.

wydawnictwo: Novae Res
kategoria: powieść obyczajowa
ilość stron: 118
premiera: data jeszcze nieznana


Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.


12 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, które opowiadają o życiu, codzienności i uczuciach. Jeśli jeszcze potrafi skłonić do refleksji to jest to jej dodatkowy plus. Bardzo możliwe, że sięgnę po tę książkę, bo naprawdę mnie zaintrygowałaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się zachęcona do lektury tej książki. Bardzo dziękuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaję, że ja na początku nie byłam nią zainteresowana. Ale chyba zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię dawać szanse książkom, które nie są typowe, a ta na taką wygląda. Raczej się na nią nie rzucę w dniu premiery, ale będę mieć tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, nie słyszałam wcześniej o tym tytule, ale brzmi fajnie. Poza tym bardzo ładna okładka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Okladka rzeczywiście urzeka, a co do treści? Hmm... Wygląda na to że to udany debiut i ja z chęcią przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka cudowna, może dam się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro to nie jest typowe love story to ja chętnie bym przeczytała :) Lubię inne rozwiązania w książkach, a nie powtarzające się do bólu schematy...

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomimo pięknej okładki, książka raczej nie dla mnie. Nie za bardzo lubię odniesienia do wiary w młodzieżówkach i ogólnie książkach. Po za tym jakoś nie szczególnie mnie ciekawi, więc tym razem sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja się zawiodłam. U mnie recenzja tej książki pojawi się 30 czerwca.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...