poniedziałek, 18 czerwca 2018

"Miłość i inne zadania na dziś" - Kasie West.
Od przyjaźni do miłości krótka droga.


„ […] to miłość. – Położył dłoń na piersi. – Ta głęboka, intensywna troska o dobro innej osoby. Pragnienie, by u tej osoby wszystko było okej, bez przejmowania się sobą samym.”

Lato, wakacje, słońce. Idealne warunki na to, by sięgnąć po dobrą książkę. Jaką?  Dziś wychodzę do Was z propozycją powieści Kasie West, która lubi fundować swoim czytelnikom lekkie i przyjemne przygody. Tym razem „Miłość i inne zadania na dziś”, czyli historia o poszukiwaniu drogi prowadzącej w kierunku dorosłości, okupiona determinacją, porażkami, ale i nadzieją. Szukacie czegoś w młodzieżowych klimatach? Zatem zapraszam na recenzję.

ZARYS FABUŁY
Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne wakacje spędzi siedemnastoletnia Abby w towarzystwie jednego przyjaciela. Za to nie byle jakiego. Z całej paczki pozostał tylko on, Cooper, któremu jakiś czas temu niefortunnie wyznała miłość. Spotykając się w zamian za to z ignorancją i śmiechem.

To jednak nie koniec niepowodzeń. Utalentowana plastycznie Abby marzy o tym, by jej prace zagościły na wystawie organizowanej w muzeum. Tymczasem kiedy w końcu nabiera odwagi i wychodzi z taką propozycją  naprzeciw, zostaje skrytykowana za brak głębi, doświadczenia i dojrzałości.

W ten sposób powstaje więc „Lista serca” z jedenastoma punktami do zrealizowania. To właśnie dzięki niej dziewczyna liczy na poprawienie jakości swojego życia i osiągnięcie postawionych przez siebie celów. Czy jednak dojrzałość i szczęście naprawdę zależne są od odfajkowanych na kartce zdań? A może zmian i spełnienia należy szukać w innym miejscu?

PRZYJACIELE. A MOŻE JEDNAK COŚ WIĘCEJ?
Siedemnastoletnia Abby, jako przejmująca stery pierwszoosobowej narracji bohaterka, to zwyczajna dziewczyna, która w drodze do spełnienia marzeń spotyka się z oporem. I to już na samym początku. Abby nie należy do naiwnych trzpiotek, nie jest też ponadprzeciętną pięknością liczącą na to, że na skinienie palca będzie miała wszystko. Jak każdy z nas musi w siebie uwierzyć, zakasać rękawy i ruszyć do przodu, ale że nie jest jeszcze w pełni dojrzałą osobą, nie każda z podejmowanych przez nią decyzji okazuje się strzałem w dziesiątkę. Za tę jej autentyczność udało mi się ją polubić. W książce tego gatunku nie może zabraknąć także tej drugiej połówki, której pojawienie się budzi serce do życia. Cooper z pewnością właśnie tak działa na główną bohaterkę, choć nie udało mu się zadziałać tak na mnie. Ślepy jak kret nieraz skutecznie mnie irytował, ale przecież… Nie każdy literacki mężczyzna musi być idealny.

SŁOWO O DZIADKU
Wiarygodnej kreacji bohaterów dopełniają postaci drugoplanowe, w tym wypadku nieco zdziwaczała, bo wiecznie szukająca zagrożeń matka, piszący listy z Bliskiego Wschodu tata czy dziadek. O pozytywnej osobowości tego ostatniego mogłabym mówić godzinami. To właśnie rozmowy rozgrywające się pomiędzy nim, a główną bohaterką przypadły mi do gustu najbardziej. Fajna odmiana po tych wszystkich pełnych ciepła i częstujących domowymi wypiekami babciach. W końcu dziadek też może zostać doceniony.

UCZUCIA I INNE WYZWANIA, ZGODNIE Z TYTUŁEM
Tytuł powieści „Miłość i inne zadania na dziś” nie pozostawia wątpliwości. To bez dwóch zdań jest historia z uczuciem na czele, które jednak nie zawładnęło całą akcją powieści. Relacja głównych bohaterów, przez długi czas oparta na przyjaźni, rozwija się dość powoli, więc wielbiciele iście namiętnych i rozpalających policzki treści raczej się tutaj nie odnajdą. Ja sama nie poczułam się jakoś specjalnie zaangażowana w to, co działo się pomiędzy Abby, a Cooperem, choć fajnie było przyglądać się z boku ich zmaganiom z pierwszymi miłosnymi podrygami. Równolegle rozwijał się jednak także inny, bardzo ważny wątek tej książki związany z pasją bohaterki, która jako wrażliwa artystka spotkała się z negatywną krytyką. Czy uda się jej spełnić marzenie i stworzyć dzieło na miarę oczekiwań pozostałych?


PODSUMOWANIE
Lekka, sympatyczna i przyjemna lektura na lato. Jak wszystkie powieści Kasie West, raczej nie częstująca głębią, z przewidywalnym finałem, do którego dociera się szybko, ale i z zadowoloną miną. Może nie najlepsza powieść autorki, ale ratująca jej honor, który w moich oczach po ostatniej powieści nieco podupadł. Polecam w szczególności młodzieży, jako relaks, błogie odmóżdżenie, ale i zarazem motywację do wali o swoje marzenia na wakacyjne dni.

wydawnictwo: Feeria Young
kategoria: Young Adult, powieść dla młodzieży
ilość stron: 416
data wydania: maj 2018

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria Young.

12 komentarzy:

  1. Muszę szybko nadrobić twórczość tej autorki, ponieważ wiele dobrego o niej słyszałam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Z przyjemnością przeczytam tę książkę w okresie wakacyjnym 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie czytałam tylko jedną powieść Kasie West - była to przyjemna lektura, więc może jeszcze zabiorę się za jej twórczość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że prawie wszystkie utrzymane są na podobnym poziomie. Lekkie, przyjemne, ale niezapadające w pamięć.

      Usuń
  4. Książki West biorę w ciemno i wszystkie bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo słyszałam o książkach tej autorki i myślę, że może w wakacje uda mi się zapoznać z jej twórczością. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobry czas na takie właśnie lekkie, nieobciążające powieści.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Lekka, przyjemna, ale bez szału. Na pewno nie będę o niej długo pamiętać.

      Usuń
  7. Książka w sam raz na letni wieczór, gdy jest się zmęczoną po całym dniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Autorkę bardzo lubię i również uważam, że jej powieści sprawdzą się idealnie na lato. Powyższej powieści jeszcze nie czytałam, ale oczywiście mam ją w planach. Może nie są to głębokie powieści, ale jak sama zauważyłaś, lekkie i relaksujące. A ja bardzo takie lubię :) Abym się tylko nie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...