„Miłość i piękno przemijają. Dobroć – nie.”
Bywa tak, że spotykamy osoby, które są dla nas czymś
więcej aniżeli wyłącznie przeznaczeniem. Zdarza się, że padamy ofiarą wypadku
po to, by w końcu odnaleźć szczęście. Żyjemy na łasce nieświadomości jutra, a wszystko
dlatego, że los lubi robić nam niespodzianki. O tym, jak nieprzewidywalne bywa
życie i jak bardzo potrafi ono łączyć rozdzielonych oraz dzielić połączonych
pisze Colleen Hoover w książce „November 9”. Szukacie nieschematycznej historii
o miłości? Oto ona.
ZARYS FABUŁY
Kiedy Ben, udając
chłopaka Fallon ratował ją z opresji nie miał pojęcia, że data 9 listopada
stanie się dla niego nowym rozdziałem życia. Nie miała o tym pojęcia także ona,
dziewczyna, która ocalała z pożaru wciąż nosząc na ciele widoczne oznaki
minionej tragedii. Połączeni paroma spędzonymi razem godzinami muszą się
rozstać, jednak obiecują sobie czcić przypadkowe spotkanie raz do roku,
poświęcając sobie ten jeden listopadowy dzień.
I tak rodzi się
powieść, ta realna i ta przelewana przez Bena na papier. Historia, która wydaje
się mieć szczęśliwe, miłosne zakończenie, choć pozory bywają mylące. Kiedy w
ręce Fallon trafia maszynopis Bena okazuje się, że to, w co dotąd wierzyła,
było jedynie iluzją. Czy przeszłość może zniszczyć szczere uczucie? Czy wszyscy
ludzie zasługują na drugą szansę i czy są takie kłamstwa, których nie da się
wybaczyć?
BOHATEROWIE I
PRZYPADEK
Była sobie dziewczyna, której nieszczęśliwy przypadek
przekreślił wszystkie marzenia. Oszpecona,
charakterna, na wskutek przeszłości gubiąca pewność siebie. Był chłopak, który
przyciągał spojrzenia. Człowiek, który pod maską fizycznego i duchowego piękna
skrywał tajemnice. Kiedy się spotkali, nie wybuchły fajerwerki i nie zatrzęsła
się ziemia. Stało się jednak coś innego, zrodziła się pewna więź, która każdego
roku ewoluowała. I chociaż właśnie tak w skrócie można by było streścić tę
książkę, jest to zaledwie jej wstęp. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z
twórczością Colleen Hoover, która nie bez przyczyny zyskała na całym świecie
tak ogromne rzesze fanów.
Bohaterowie tej powieści, wyraziści, jakże wiarygodni, przekonujący i zapadający w pamięć to
postaci, pod których rękawem autorka schowała niejednego asa. Sielankowy początek książki, który na jakiś czas
usypia czujność czytelnika, okazuje się wyłącznie pozorem, ciszą przed burzą. Fallon,
która nie rozpamiętuje swoich krzywd, a spotkało ją coś naprawdę okropnego, być
może nie powalałaby swoją postawą gdyby nie narracja pierwszoosobowa. Torująca wgląd do jej myśli pozwala
zrozumieć jej postępowanie i pobudki, którymi się kieruje. Zaś ten, który wydaje
się być otwartą księgą, żartobliwy, obnażający swoje emocje i bez dwóch zdań
czarujący Ben, skrywa na kartach własnej powieści coś tak zaskakującego, że nie
w sposób tego przewidzieć.
NIESCHEMATYCZNA, WYPEŁNIONA
EMOCJAMI
To nie jest zwykła powieść o miłości. Wyzbyta schematów, inna już od samego
początku, potrafi wstrząsnąć, rozpalić, wprawić w stan euforii czy
autentycznego smutku. Śmiałam się i cierpiałam razem z bohaterami, chociaż tym
razem autorce nie udało się doprowadzić mnie do łez. Nie oznacza to jednak, że
książce czegoś brakuje. Jest świetna w każdym calu. Mistrzostwo gatunku, popis wyobraźni, uczta dla zmysłów i pokarm
dla wygłodniałej wrażeń duszy. Colleen zaserwowała całą gamę emocji, a wplatając w treść książki motyw powieści uczyniła ją jeszcze bardziej wyjątkową i
niepowtarzalną.
TŁO
Tuż obok nieprzesłodzonej, nieprzejaskrawionej historii
rozwijającej się relacji miłosnej, pojawia się tematyka związana z rodzinnymi problemami mającymi ogromny
wpływ na życie dzieci. Zostaje też wpleciony wątek przekreślonych marzeń, które na wskutek nieprzewidywalności
losu pękły jak mydlana bańka. Colleen Hoover pokazuje jednak, że w każdym,
nawet najmroczniejszym tunelu może pojawić się światło. A wszystko to w
odpowiednich, zrównoważonych dawkach tak, by nie było zbyt dramatycznie i zbyt słodko. By było w sam raz.
PODSUMOWANIE
„November 9” to
niezaprzeczalnie jedna z lepszych książek tej autorki, ba, jedna z
wartościowych historii o miłości, jaką miałam okazję poznać. Ewoluująca, jak
samo uczucie, zbiera żniwo czytelniczej uwagi częstując obfitymi plonami
satysfakcji. Absolutnie polecam wielbicielkom niebanalnych powieści nurtu New
Adults, kobietom oczekującym od literatury młodzieżowej wielkiego „wow”.
Popłynęłam i odpłynęłam. Czas wracać, choć nie będzie łatwo, bo po takiej
podróży pełnej wrażeń trudno się otrząsnąć.
moja ocena: 8+/10
wydawnictwo:
Otwarte
ilość stron: 331
data wydania:
listopad 2016
Ten, i inne
bestsellery, znajdziecie na taniaksiążka.pl, w internetowej księgarni, która
przeznaczyła niniejszy egzemplarz do recenzji. Dziękuję!
Ja jeszcze w ogóle nie znam prozy tej autorki. Muszę ją w końcu poznać.
OdpowiedzUsuńMasz co nadrabiać :) Mam nadzieję, że jej pióro przypadnie Ci do gustu tak samo, jak i mnie.
UsuńCzytałam, mnie wciągnęła. I bardzo ładnie ją opisałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy na jej temat podobne zdanie :) I dziękuję za miłe słowa.
UsuńTeraz utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę koniecznie przeczytać tę powieść!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Hoover ale ma ona swoje mocne i słabe momenty. Ciesze się, że ta książka została przez Ciebie zakwalifikowana do tych lepszych :)
To jest zdecydowanie mocny moment, przynajmniej dla mnie. Przeczytaj, by przekonać się osobiście:)
UsuńMuszę się przyznać, że omijałam tę książkę, ponieważ obawiałam się, że będzie to kolejny schemat z mało wyrazistymi bohaterami. A tu takie zaskoczenie!
OdpowiedzUsuńCo to, to nie. Jest zupełnie nieschematyczna i wyjątkowa. Mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo lubię książki Colleen więc chętnie sięgnę po jej najnowszą :)
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz jej prozę,podobnie z resztą jak ja, nie masz na co czekać. Ta książka jest świetna :)
UsuńMam za sobą trzy powieści tej autorki, ale żadna z nich nie skradła mojego serca, więc na dzień dzisiejszy nie wiem, czy sięgnę po "November 9".
OdpowiedzUsuńSkoro męczysz się z jej prozą, może warto odpuścić. Ja uwielbiam książki pani Hoover, na czele z "Maybe Someday" i "Ugly love". Ta książka także dołącza do ulubionych. No ale wiadomo, że wszyscy mamy jakieś swoje gusta i oczekiwania :)
UsuńMoże za jakiś czas, bo teraz mam pokaźny stosik książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńWiadomo :) Ale jeżeli znajdziesz kiedyś chwilę, pamiętaj o tej książce, bo jest tego warta.
UsuńWedług mnie zdecydowanie warto :) Świetna książka.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Ugly love" tej autorki i w sumie to mi się podobała ta książka. Niestety nie na aż tyle, żebym nie mogła doczekać się sięgnięcia po inne książki Colleen Hoover. Tą jednak będę mieć na uwadze skoro polecasz :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Uwielbiam książki Colleen Hoover :D November 9 również mi się bardzo podobało :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Skoro wypadła tak pozytywnie to chętnie sama ją przeczytam. Nie poznałam jeszcze twórczości pisarki, chociaż trochę na temat jej książek słyszałam.
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką powieści Colleen Hoover, niemniej na pewno sięgnę po "November 9", żeby wyrobić sobie własną opinię :)
OdpowiedzUsuńJa do odmiany uwielbiam jej książki. Ale ta może faktycznie spodobać się nawet przeciwnikowi jej twórczości. Jest nieco inna od pozostałych. Mi ogromnie przypadła do gustu.
Usuńpozbawiona schematów? bardzo jestem ciekawa co jeszcze mozna napisać o miłości? może coś co mnie w końcu przekona?
OdpowiedzUsuńTutaj autorka namieszała sporo niemiłosnym wątkiem. Ale generalnie głównym tematem jest oczywiście wielkie uczucie. Może Ci się spodobać :)
Usuń