Bywają takie sytuacje, które stawiają nasze życie pod
ścianą, nie dając nam prawa wyboru. Jedyna opcja, jaka nam pozostaje, to
ryzyko, które jednak niesie ze sobą ogromną szansę zniszczenia wszystkiego, co
zostało dotychczas przez nas zbudowane. Mało kto decyduje się w takim momencie stawiać
na szali swoje własne szczęście. Godzimy się więc na to, co jest, dając się
nieść losowi i temu, co takowy dla nas szykuje. A jednak niejednokrotnie
ryzykowne decyzje okazują się wybawieniem. Chociaż często wymagają nie tylko
odwagi, ale i przejścia przez trudną drogę usianą bólem, ostatecznie przynoszą
ukojenie. Warto czasami słuchać głosu serca, ponieważ jego intuicja,
wielokrotnie uciszania, może mieć dla nas kluczowe znaczenie. W takiej
sytuacji, która na pierwszy rzut oka wydaje się całkowicie bez wyjścia,
znalazła się Emily, bohaterka książki „Collide”. Rozpoczynając nowe życie w Nowym
Jorku, liczyła na zmiany, ale nawet nie mogła sobie wyobrazić tego, jak potężna
będzie ich siła rażenia.
Emily, pogrążona w smutku po śmierci matki, pragnąc
oderwać się od cierpienia, przenosi się do Nowego Jorku. Tam zamieszkuje wraz z
ukochaną przyjaciółką, ale wyjazd ma ją także przybliżyć do chłopaka, który w najliczniejszym
mieście Stanów Zjednoczonych ma nie tylko własne mieszkanie, ale i dobrze płatną
pracę. Związek z Dillonem wydaje się idealny. Głębokie uczucie, wzajemny
szacunek, ogromne pożądanie oraz udany seks. A jednak kiedy para znajduje się
bliżej siebie, niż kiedykolwiek wcześniej, mężczyzna niejednokrotnie nie ma dla
niej czasu tłumacząc się wieloma służbowymi obowiązkami. Emily jednak stara się
go zrozumieć. Szukając dla siebie zajęcia, dziewczyna zatrudnia się na
stanowisku kelnerki. Już pierwszego dnia pracy dzieje się coś, co z pewnością
nieco miesza jej szyki. Udając się z dostawą jedzenia do wyznaczonego miejsca,
natrafia na mężczyznę, którego widok i zachowanie nie pozostają jej obojętne.
Gavin, ponieważ tak ma na imię młody bóg, to mający renomę kobieciarza
współwłaściciel prężnie działającej firmy. Proponując Emily spotkanie, zdaje
sobie sprawę z tego, że nigdy dotąd nie zareagował w ten sposób na widok żadnej
nieznajomej dziewczyny. Wkrótce jednak, na jednej z imprez okazuje się, że
Gavin i Dillon to przyjaciele. Sytuacja staje się bardzo niezręczna. Chociaż i
on i ona wiedzą, że to, co pomiędzy nimi zaiskrzyło musi być stłumione w
zarodku, uczucie przeradza się w ogień, który trudno ugasić. Sprawy naprawdę
komplikują się w momencie, kiedy Dillon prosi Emily o rekę.
źródło |
Gavin to mężczyzna, który po wieloletnim, nieudanym
związku z kobietą, którą naprawdę kochał, postanowił zmienić swoje życie. Od
tego czasu pojęcie miłości przestało dla niego istnieć, a jedyną rzeczą, której
poszukiwał, był wyłącznie seks. Wszystko do momentu, kiedy jego oczom ukazała
się Emily. Inna, niż wszystkie dotąd znane mu dziewczyny, trafiła jego serce
strzałą Amora. Gavin postanowił, że tak łatwo nie odpuści i doprowadzi do
kolejnego spotkania. Niestety wkrótce sprawy bardzo się pokomplikowały. Okazało
się bowiem, że Emily to dziewczyna jego przyjaciela, Dillona. Mężczyzna
postanowił więc odpuścić prosząc tym samym kumpla, by ją szanował. Wszystko
dlatego, że zdawał sobie sprawę z tego, iż Dillon nie do końca jest z partnerką szczery. Nieustanne skoki w bok,
kłamstwa i rodząca się w nim powoli agresja były tym, na co Emily nie
zasługiwała. Dziewczyna zaś, ufając swojemu chłopakowi i starając się być
względem niego lojalna, nie do końca potrafiła wyrzucić z siebie to, co
zrodziło się w niej podczas pierwszego spotkania z Gavinem. Co by się stało,
gdyby Dillon odkrył, że jego przyjaciel i dziewczyna już wcześniej się
spotkali? Co by zrobił wiedząc, że pomiędzy nimi zrodziła się ciężka do
zerwania więź? Czy Emily, która Dillonowi zawdzięczała tak wiele, potrafiłaby
zerwać poukładany związek z przyszłym narzeczonym dlatego, że po przyjeździe do
Nowego Jorku poczuła jeszcze potężniejsze uczucie? Jak wiele można zrobić dla
miłości i jak wielu poświęceń takowa wymaga?
„Collide” to pierwszy tom bestsellerowej serii autorstwa
Gail McHugh. Historia skomplikowanego romansu, który zrodził się pomiędzy
ludźmi tkwiącymi w pułapce miłości, nieco różni się fabułą od wielu erotyków,
które ostatnimi czasy pojawiły się na rynku literackim. Tutaj, dla bohaterów
jedyną barierą w realizowaniu uczucia nie jest wyłącznie różnica majątku czy też
pochodzenie z innych światów, jak to w powieściach tego typu bywa. W tym
wypadku prawdziwą przeszkodą okazuje inny mężczyzna, z którym, jak dotąd,
główna bohaterka była naprawdę szczęśliwa. Mogłoby się wydawać, że książka
będzie nasycona wieloma pikantnymi obrazami aktów miłosnych. A jednak w tej
kwestii można się bardzo zdziwić. Chociaż napięcie seksualne i erotyzm cały
czas wiszą w powietrzu, nie ma tutaj wyuzdanych obrazów ludzi, którzy w łóżku
nie zadowolą się tym, co zwyczajne. Oczywiście wyczekujące takich momentów
czytelniczki będą mogły nakarmić swoje apetyty, jednak muszą na to trochę na to
poczekać. Chyba jednak warto to zrobić, bo całość potrafi zaciekawić i trzymać
w zainteresowaniu do ostatniej strony.
Ów romans wyposażony jest w wielu różnorodnych bohaterów.
W życiu Emily pojawiają się nie tylko dwaj, całkiem odmienni mężczyźni, ale
także wspaniała, serdeczna i pragnąca
jej szczęścia przyjaciółka. Na pierwszy rzut oka można byłoby stwierdzić, że życie
głównej bohaterki nie jest wcale takie złe, bo przecież na samotność narzekać
by nie mogła, jednakże wybory, które przyszło jej podejmować, stały się jeszcze
większą męką, niż cokolwiek przedtem.
Jak na książkę tego typu przystało, jest tutaj
namiętność, a jej powiew unosi się na większości przewracanych kartek. Pojawiają
się momenty zapomnienia, kiedy wszystko wydaje się takie proste, ale są także i
chwile niewyobrażalnego cierpienia, bo przecież sytuacja, w jakiej bohaterka
się znalazła, nieustannie wymaga czyjeś mniej, lub też i bardziej świadomej
krzywdy. Całość czyta się niewątpliwie szybko. Książka ma to „coś”, co według
mnie jest godne polecenia. Ja jestem zagorzałą fanką tego typu literatury, toteż
przeczytanie „Collide” było dla mnie obowiązkiem i priorytetem. W tym momencie
też wiem, że z pewnością sięgnę po „Pulse”, czyli kontynuację historii Gavina i
Emily, ponieważ akcja utknęła w takim momencie, że koniecznie muszę poznać jej
dalszy ciąg. Dobrze, że wydawnictwo nie każe nam na drugą część czekać tak
długo, a uważam, że to spory plus dla każdej książkowej serii.
„Collide” polecam więc wielbicielkom pikantnych historii
z nietuzinkowym scenariuszem, czytelniczkom oczekującym czegoś świeżego, fankom
boskich, męskich ciał oraz oczywiście wszystkim tym, którym przypadło do gustu
moje streszczenie owej książki. Treść powieści jest bowiem o wiele ciekawsza.
moja ocena: 5/6
wydawnictwo:
Akurat
ilość stron: 366
premiera: 17 czerwca 2015
źródło |
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.
Teraz bez zastanowienia ruszam kupić te książkę i biorę się do czytania. Koleżanka polecała ostatnio te książkę :D Dziękuję za recenzję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak na razie nie mam ochoty na książki tego typu, ale może kiedy indziej. :)
OdpowiedzUsuńAle mi apetytu narobiłaś
OdpowiedzUsuńJestem typową kobietą, bo lubię po prostu takie historie :) Zdecydowanie lektura do nadrobienia!
OdpowiedzUsuńMyśle ,że twuj blog jest bardzo fajny ty jesteś bardzo sympatyczna więc odnos sukcesy.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://angelikao-blog.blogspot.co.uk/
Edit: książka na mojej półce :D nockę mam zaliczoną
OdpowiedzUsuńZa dużo pikanterii.
OdpowiedzUsuńCzytałam! Super;)
OdpowiedzUsuń