środa, 1 kwietnia 2015

"Oddychając z trudem" - Rebecca Donovan

 

Ostatnimi czasy miałam okazję przedstawić Wam recenzję książki „Powód by oddychać”. Obszerny pierwszy tom wprowadził mnie w świat życia młodej dziewczyny, którą okrutny los potrafił niejednokrotnie dotkliwie skrzywdzić. Emma, będąca pod opieką ciotki i wujka, znienawidzona i bita, spojrzała śmierci w oczy. Carol, która powinna zapewnić jej ciepłe schronienie, postanowiła się jej pozbyć i prawie osiągnęła sukces. Główna bohaterka wyszła z tego cało, a ciotka trafiła za kratki, by tam odpokutować za swoje haniebne czyny. Rebecca Donovan, czyli autorka owej książki, dzięki tej historii osiągnęła wielki sukces. Spora liczba pozytywnych opinii jest odzwierciedleniem jej talentu i pomysłowości. A jednak mnie ta powieść nie do końca chwyciła za serce. Momentami ciekawa, często sprawiała wrażenie jakby wybrakowanej. Ciężko mi określić co takiego mi w niej nie pasowało. Być może zbyt blada iskra namiętności, a może nie do końca dobrze zobrazowane napięcie... Każdy z nas ma inny gust. Mi ta historia przez długi czas wydawała się nieco jałowa. Jednakże pierwszy tom zakończył się w taki sposób, że postanowiłam sięgnąć po kolejny. Przed chwilą skończyłam więc moją przeszło 500-stronicową przygodę z „Oddychając z trudem”.

Emma układa swoje życie od nowa. Jego rozdział związany z mieszkaniem u ciotki i wujka, zostaje zamknięty. Chociaż fizyczne obrażenia zanikły, w psychice dziewczyny wciąż tkwi i powraca obraz szeregu cierpień, przez które musiała przejść. Niedługo rozpoczynają się studia. W międzyczasie Emma pragnie podarować szansę swojej matce. Właśnie tak - dobrze przeczytaliście. Przeprowadza się do jej domu z nadzieją, że zerwane więzi i liche relacje zostaną odbudowane. Czy jednak ambitny plan i dobre intencje bohaterki okażą się słuszne? Czy rodzicielka Emmy także będzie starała się nadrobić stracony czas?

Emma przekracza próg nowego dla niej domu. Tym samym wchodzi także przez drzwi do życia własnej matki - matki, która niegdyś interesowała się tylko swoją osobą i zawartością procentowego płynu zawartego w szklanej butelce. Nowa sytuacja początkowo bywa trudna zarówno dla niej, jak i jej rodzicielki. W końcu pomimo tego, że płynie w nich ta sama krew, tak naprawdę mało o sobie wiedzą. Intencje Rachel okazują się czyste. Kobieta stara się zapewnić odzyskanej córce swój własny kąt, w którym czułaby się dobrze. Czy jednak nowa rzeczywistość Emmy okaże się faktycznie tak kolorowa? Matka wkrótce powraca do dawnego życia. Wręcz okazuje się, że wcale z nim nie skończyła. Pijana, awanturująca się, niejednokrotnie krzywdzi dziewczynę nie fizycznie, ale ciężkim słowem. Dobrze, że Emma może liczyć na wsparcie Evana i Sary, którzy prawie zawsze są obok niej. Tym razem pojawi się jednak ktoś jeszcze - Jonathan, młody partner jej matki.

Skończywszy czytanie drugiego tomu, kolejny raz czuję wielkie zakłopotanie. Może jednak zacznę od początku. Kiedy przeczytałam pierwszych sto stron, miałam ochotę odłożyć tę książkę na półkę i już nigdy do niej nie wracać. Pomimo wielu napisanych przez autorkę słów, na łamach powieści nie wydarzyło się nic ciekawego poza tym, że Emma zamieszkała u swojej matki. Evan, miły do bólu i niezbyt kreatywny, jakoś nie zdobył mojej sympatii. Toteż kiedy na horyzoncie pojawił się Jonathan, przystojny partner matki Emmy, zaczęło robić się interesująco. Główna bohaterka znajduje z nim wspólny język. Z czasem jest w stanie powiedzieć mu o wiele więcej, aniżeli Evanowi. Opiekuńczy, mający niezbyt ciekawą przeszłość - stał się powodem, dla którego kontynuowałam czytanie tej historii. Poczułam dreszcz ekscytacji i w myślach przeprosiłam Rebeccę Donovan za to, że na wstępie wyraziłam się o jej książce w niezbyt grzeczny sposób. Momentami czułam się zdezorientowana, bo już sama nie byłam w stanie zorientować się, czy Jonathan tylko mi wydaje się dobrym kandydatem na chłopaka, czy też takie było zamierzenie autorki, by wprowadzić w całą treść trochę zamętu. Nie napiszę Wam tutaj, jakie jest ostateczne zakończenie tematu Jonathana, ale jak dla mnie - niestety klapa. A miało być tak pięknie...

Cenię tę książkę za sposób narracji, kilka ciekawych wydarzeń i to, że w pewnym momencie poczułam ogromne, pozytywne zaskoczenie. Autorka z pewnością ma wyobraźnię, ale zbyt często powtarza ten sam scenariusz. Pijana matka, która wciąż robi to samo, a potem nic nie pamięta i Evan - dobry anioł przypominający raczej kolegę, niż chłopaka. Oprócz tego Emma - wieczna męczennica, która niczym bezwładna marionetka godzi się na to, by po kolei każdy traktował ją tak, jak się mu tylko podoba. A co rozśmieszyło mnie najbardziej? Planowanie odbycia stosunku seksualnego przez głównych bohaterów. Pisząc tą recenzję mam wrażenie, że chyba mam zły dzień. Ale mówiąc szczerze, już nic dawno nie wymęczyło mnie tak, jak ta książka. Jestem zła, bo mogło być tak ciekawie, a wyszło jak ostatnio. Warto jednak wspomnieć, że po raz kolejny książka ma całkiem interesujący epilog. Zastanawiam się nad trzecim tomem, bo mam w zwyczaju kończyć wszystkie rozpoczęte serie. Nie wiem jednak, czy mam ochotę znowu przez to przechodzić.

„Oddychając z trudem” to emocjonująca książka, która z pewnością spodoba się niejednej nastolatce. Odnajdziecie tutaj sposób na pokonanie trudów życia, nadzieję na lepsze jutro oraz poznacie moc przyjaźni i miłości, bo te wartości mogą czynić cuda. Ja uważam, że to książka nie dla mnie, bo dostarczyła mi zbyt mało wrażeń, jak na taką ilość stron. Być może gdyby była mniej obszerna, a autorka skupiłaby się na jakości, a nie na ilości, byłoby inaczej. Niemniej jednak ci, którzy pokochali pierwszy tom, a takich czytelników jest naprawdę wiele, koniecznie powinni sięgnąć po drugi. Ja zaś zastanowię się nad trzecią częścią, ale będę musiała przygotować sobie na tę okazję wielki worek wypełniony po brzegi moją cierpliwością.

moja ocena: 3+/6
wydawnictwo: Feeria Young
ilość stron: 535

źródło

7 komentarzy:

  1. Myślę, że skoro nie przypadła Ci do gustu, nie warto się męczyć i tracić czas:) Niby do trzech razy sztuka, ale ile można?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki te są bardzo ciekawie opisywane, intrygują w krótkich wstępnych opisach, ale wiele osób zawodzi się na nich, a w tym Pani, czyli mogę sobie odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że Ci się nie podobała. Ja jestem tą serią urzeczona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeka na półce, aczkolwiek muszę sprawić sobie jeszcze pierwszą część - zagapiłam się i od razu kupiłam drugą :/
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. "oddychając z trudem'' powiem, że świetnie piszesz, a książka wydaje się by interesująca
    http://spojrzenie-rosie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...