„Więc śpijcie, szczeniaczki,
jak jeden mąż,
a kiedy się obudzicie,
zabawy przyjdzie czas.”
Kojarzycie historię psa stworzoną przez W. Bruce’a
Camerona? Pojawiła się na kartach książek, ekranach kin czy wszędobylskich
plakatach. Tym razem autor częstuje czytelników, a już na pewno wszystkich
miłośników czworonogów, nową powieścią „Psiego najlepszego. Był sobie pies na
święta”. Rozczula Was uroczy pyszczek spoglądający na Was z okładki?
Polubiliście poprzednią książkę Camerona? A może szukacie lektury na zbliżające
się, świąteczne dni? Zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Josh wiódł dotąd w
miarę spokojne życie. Wiódł, bo wszystko zmienia się w momencie, kiedy znajomy
zrzuca mu na głowę opiekę nad ciężarną suczką Lucy. Mężczyzna nie ma pojęcia,
że to dopiero początek zakręconej przygody. Wkrótce stanie się opiekunem
gromadki szczeniąt i pozna pracującą w schronisku Kerri.
Czy niemający o
psach pojęcia laik jest w stanie podołać tak wymagającemu wyzwaniu? Jak wielka
bywa przyjaźń z czworonogiem i jak bardzo zmieni się codzienność Josha?
OD SAMOTNIKA DO
PSIEGO TATY
Sięgający po książkę czytelnik mierzy się z postacią
Josha, który o opiece nad zwierzętami wydaje się mieć raczej marne pojęcie. W efekcie dochodzi do
nieco zabawnych sytuacji, ale tylko początkowo. Z czasem, jak można się
domyślić, następuje jego wewnętrzna
metamorfoza, a samotny dotąd, aczkolwiek sympatyczny, wrażliwy i opiekuńczy
mężczyzna na brak wrażeń narzekać z pewnością nie może.
TYM RAZEM NIE Z
PERSPEKTYWY PSA
Nie wiedzieć czemu, być może na skutek doświadczenia
wyniesionego z ostatniej książki Camerona, byłam przekonana, że ta historia
zostanie ukazana z psiej perspektywy. W tym miejscu nastąpiło moje zaskoczenie,
ponieważ autor zdecydował się na zwyczajną, trzecioosobową narrację. Lektura może nie jest więc tak oryginalna,
ale na pewno czyta się ją całkiem przyjemnie.
SPOKOJNA I LEKKA,
W SAM RAZ NA ŚWIĘTA
Akcja powieści przebiega raczej spokojnie. Trudno mówić tutaj o wielkich punktach
kulminacyjnych, bo to, co dla bohaterów okazuje się totalnym zaskoczeniem,
dla czytelnika wydaje się być raczej dość przewidywalną
fabułą. Choć pojawił się moment niepewności, któremu nawet udało się ukłuć mnie
w serce. Być może w przypadku innych historii uznałabym to za fatalny
mankament. Tutaj jednak sprawa wygląda nieco inaczej, bo to przecież ciepła,
rozczulająca, psia, trochę filmowa i jak najbardziej świąteczna opowieść.
DLA KOGO?
W. Bruce Cameron najwyraźniej mocno związał się z
czworonożnym światem, fundując kolejną historię, w której dobro piesków stanowi priorytet. I dobrze, bo
jego praca skutkuje lekką i przyjemną powieścią, u boku której mogą spędzić
czas osoby w każdym wieku. Jak już
wspomniałam, nie jest to wielce nieprzewidywalna fabuła i raczej trudno tutaj o
elementy zaskoczenia. Miłośnicy zwierząt
i ci, którzy chcieliby po prostu zrelaksować się u boku pełnej zimowego i
pozytywnego klimatu książki, mogą odnaleźć na jej kartach coś w sam raz dla
siebie.
wydawnictwo:
Kobiece
kategoria: powieść
obyczajowa
ilość stron: 281
data wydania: 9
listopada 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Bardzo chcę zdobyć tę książkę. Zazdroszczę Ci lektury kochana.:)
OdpowiedzUsuńTobie mogłaby się spodobać. To ciepła, przyjemna, świąteczna lektura. Czyta się z błogim uśmiechem na twarzy.
UsuńKsiążka jest na mojej liście. Chętnie ją przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz zwierzęta i szukasz czegoś w świątecznym klimacie, to jest to. Lekka, przyjemna, choć przewidywalna powieść. Można się u jej boku odprężyć.
UsuńKsiążka wydaje się urocza ;)
OdpowiedzUsuńI taka jest. To nie jest bardzo ambitna, czy wielce emocjonująca lektura. Ale przyjemna i pełna ciepła.
UsuńMoja przyjaciółka ma obsesję na punkcie psów, a ta książka może być dla niej idealnym prezentem pod choinkę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie strzał w dziesiątkę. Książka w sam raz jako prezent dla wielbicielki czworonogów.
UsuńSuper są takie książki! :D Uwielbiam zwierzęta, więc bardzo chętnie sięgam po takie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Polecam, jeśli kochasz zwierzęta. Tutaj odgrywają bardzo ważną rolę, więc powinnaś czuć się usatysfakcjonowana :)
UsuńKsiążki tego autora o psach biorę w ciemno. Chusteczki też.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy ta przypadnie Ci do gustu :) Ciepła i relaksująca publikacja.
UsuńCzytałam Był sobie pies, i bardzo mi się ta książka podobała. Ciepła, przyjemna... mocno wzruszająca. Za tą pewnie też się wezmę, ale już chyba właśnie bardziej w święta :) Idę o zakład, że i ta książka ma dużą szansę na ekranizację :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kirima z Misie czytanie podoba
Ja też mam takie wrażenie, że jak jedną psią książkę Camerona zekranizowali, to na któreś święta mogą zaskoczyć i tą :)
UsuńLekka, prosta, ale pełna ciepła historia - polecam.
Poprzedniej ksiazki autora jeszcze nie czytałam, a ta jeśli chodzi o temat świąteczny wydaje się byc bardzo oryginalna. Fajnie byloby znaleźć ją pod choinką
OdpowiedzUsuń