„Obiecaj, że najpierw poznasz historię
człowieka, a później wystawisz mu notę.”
Miłość bywa ślepa, człowiek naiwny. W drodze do szczęścia
czasami zapominamy o zdrowym rozsądku, wabieni perspektywą pozornej beztroski.
Jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić dla kogoś, kogo kocha i czy zawsze
warto ufać osobie, która deklaruje wielkie uczucie? O pewnej skomplikowanej
relacji, pożądaniu, rozczarowaniach i wyrzutach opowiada historia zapisana na
kartach książki „Czarne serce”. Miłość czy zdrowy rozsądek? Kto okaże się
zwycięzcą tej walki?
ZARYS FABUŁY
Pożądanie, pasja,
egzotyczna kizomba. Ten związek nie rozpoczął się od banału, a ciemnoskóry
Martin i zakochana w gorących rytmach Inga nie tworzyli standardowej pary.
To uczucie
zmieniło ją na zawsze. Z czym się zmierzyła? Czy odmienne pochodzenie okazało
się przeszkodą? A może to wcale nie była miłość? Inga opowiada swoją historię
napotkanemu przypadkiem Dawidowi. Jej przypadek może okazać się przestrogą.
RASIZM?
Ktoś mógłby zapytać, czy to historia z szczyptą rasizmu
na czele? Niekoniecznie, choć patrząc na zarys fabuły powierzchownie, można
byłoby wysunąć takie wnioski. To raczej powieść o ślepym uczuciu, o ludziach
wykorzystujących naiwność drugiego człowieka, w końcu o nieudanych podrygach
miłości, bo główna bohaterka zalicza nie
jedną, a dwie wtopy i żeby nie było, że zagraniczni są tacy źli, jedną z
tutejszym.
JAKI ON
DENERWUJĄCY, JAKA ONA NAIWNA
Martin to nieustraszony
w swoich podbojach, wytrwały i potrafiący podejść kobietę mężczyzna, który akurat
mnie nawet na sekundę nie oślepił swoim
urokiem. Jego późniejsze wyrzuty, zamiast wzbudzać litość, ogromnie
działały mi na nerwy. Nie poczułam jego czaru, przez co byłam wściekła także na główną bohaterkę, za to, że tak daje się
podejść. Wiem, że miłość bywa ślepa, ale chwilami miałam wrażenie, że nawet
Inga nie jest w stu procentach pewna chemii, która ich łączy. Bohaterowie nie zyskali więc mojej sympatii.
TO NIE JEST
KSIĄŻKA O PIĘKNEJ MIŁOŚCI
Przyznam, że akcja biegnie w dość nieprzewidywalnym kierunku. Na początku wkradło się nieco chaosu,
potem sytuacja stała się klarowna, ale mocno mnie zdezorientowała. Dla tych,
którzy sądzą, że mają w rękach apetyczny romans – niespodzianka. Czy pozytywna
czy też negatywna? Wszystko zależy od gustu. Dla mnie to bardzo irytująca, choć także pouczająca
historia. Autorka w dość kontrowersyjny sposób przybliżyła etapowe wejście w toksyczny związek. Nie chciałabym zdradzić zbyt
wiele, więc na tym poprzestanę.
UWAGA, TERAZ WADY!
Historia bohaterki jest ciekawa. Nina Bogusz miała dobry
pomysł, w realizacji którego nieco przeszkodził
styl przekazu treści. O ile fabuła
wydaje się realna, sposób wypowiedzi
bohaterów nieco sztuczny. Choć nie na tyle, bym odłożyła ją na bok nie
poznawszy uprzednio finału.
LOVE AND DANCE
AGAIN
Lubię książki z wyrazistym
motywem przewodnim, dzięki któremu jestem w stanie przyjrzeć się bliżej
jakiemuś ciekawemu zagadnieniu. Tym razem okazała się nim kizomba, taniec z nazwy zupełnie mi nieznany, chociaż w swoich krokach
już kilkakrotnie przewijający się przed moimi oczyma przy okazji filmików
publikowanych w sieci. Dzięki powieści jestem więc bogatsza o nowe słówko.
PODSUMOWANIE
„Czarne serce” to
przeciętna lektura. Wartościowa pod względem przekazu, pozwalająca spojrzeć
trzeźwo na kwestie, które pod wpływem impulsu i emocji potraktowalibyśmy
zupełnie inaczej. Nie porwała mnie, choć nie będę Wam jej odradzać, bo może
akurat ktoś z Was znajdzie na jej kartach przydatną lekcję.
wydawnictwo: Novae
Res
gatunek: literatura kobieca, obyczajowa
ilość stron: 241
data wydania:
październik 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Zainteresował mnie bardzo przekaz jaki niesie ze sobą ta książka. Mimo wad, o których piszesz zdecyduję się ją przeczytać.:)
OdpowiedzUsuńMoże akurat Ci się spodoba. Ja uważam ją za przeciętną lekturę, choć autorka faktycznie miała wartościowy pomysł.
UsuńTematyka ciekawa, ale chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńNie będę jakoś szczególnie polecać, bo książka mnie nie oszołomiła. Przeciętna lektura.
UsuńRaczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńNic wielkiego nie stracisz :)
UsuńPrzez chwilę miałam ochotę przeczytać przez ten toksyczny związek, ale sztuczne dialogi - mam alergię. Podziękuję.
OdpowiedzUsuń