„Jestem tylko bohaterką w swoim życiu,
przechodzę od rozdziału do rozdziału w książce, którą napisała jakaś
niewidzialna osoba, podczas gdy to ja powinnam być autorką swojej historii.”
Potężny zawodnik MMA vs szanowany prawnik. Nieokiełznanie
kontra stateczność. Człowiek z „przeszłością” i hołdujący rutynie elegancik.
Jak to jest, kiedy na ringu zwanym życiem stają w dwóch narożnikach mężczyźni
tak skrajnie od siebie różni? Tym razem Vi Keeland częstuje czytelnika miłosnym
trójkątem, z walką w tytule i tle powieści. Lubicie twardych zawodników i
namiętne historie? Zatem przeczytajcie kilka słów na temat tej książki.
ZARYS FABUŁY
Zatrudniona w
firmie prawniczej Elle jest zwyczajną, wiodącą spokojne życie kobietą. Nie brak
jej pieniędzy, ma szanującego ją partnera oraz piękne mieszkanie. Czy jednak
można nazwać szczęściem egzystencję pozbawioną pożądanych wrażeń? Co w
momencie, kiedy rutyna gasi uczucie, a strach przed zmianami odbiera szansę
poznania intensywnego smaku młodości?
Kiedy więc progi
jej biura przekracza potężny, wytatuowany Nico – zawodnik MMA – Elle po raz
pierwszy od bardzo dawna czuje, że jej codzienność mogłaby wyglądać inaczej.
Oczarowana odważnym i jakże różniącym się od niej mężczyzną, postanawia
postawić wszystko na jedną kartę. Tylko czy ryzyko zawsze się opłaca?
NICO
„POOOOOOGROMCA KOOOOOOBIET” HUNTER!
Nieobawiający się wyzwań, rozchwytywany przez tłumy, a jednak od pewnego czasu nękany jedną z
traum nieodległej przeszłości. Nico to jeden z dwóch narratorów i
zarazem głównych bohaterów niniejszej powieści. To jednak przede wszystkim
postać, która wydała mi się najbardziej
wyrazista, a co za tym idzie, najbardziej przekonująca i nie wynika to
wyłącznie z faktu, że lubię niegrzecznych chłopców. W porównaniu z nim
decydująca się na wielkie życiowe zmiany Elle
wydaje się niestety mdła i to nie
pod względem charakteru, ale raczej zaniedbań autorki. Jest także William, ostatni element ognistego
trójkąta, którego Vi Keeland docelowo uczyniła ciepłą kluchą i to akurat rozumiem.
NIERÓWNE POŁOWY
Było ciekawie. Przynajmniej na początku. Potem sporo
obiecujące streszczenie wydało mi się naciąganym opisem treści, która nie okazała się tak atrakcyjna, jak
przypuszczałam. A jednak… Druga połowa
przemawia na korzyść powieści. Zaczęło się coś dziać, pojawiła się
przeszłość głównego bohatera, nowe wyzwania, nutka niebezpieczeństwa, ryzyko i przełamanie słodyczy.
Rozstanie, smutek, niepewność i kręta droga do wnętrza ludzkiej psychiki. Gdyby
nie zbyt szybko rozegrany wstęp, a co za tym idzie, dość długi przestój akcji,
powieść miałaby szansę na naprawdę wysoką ocenię.
FIRMA PRAWNICZA VS
RING
Podobnie jak i w przypadku akcji, o wiele bardziej
przekonującym tłem okazuje się dla mnie ring
i emocje rozszalałych tłumów występujące przy końcu, aniżeli nieco nudnawa i
raczej mało wyrazista firma prawnicza.
Z drugiej strony, tło staje się
odzwierciedleniem życia głównej bohaterki, która nagle z czarnobiałej
rzeczywistości wkracza w świat malowany wieloma barwami.
PLUS ZA…
Sam związek Elle i Nico oraz ich rozkwitające uczucie,
stanowiące główny wątek tej powieści, zdecydowanie oceniam na plus. Podobała mi
się wisząca pomiędzy nimi namiętność,
to napięcie, które nie za każdym razem zostało rozładowane. Subtelny, a zarazem potrafiący rozpalić
zmysły seks z pewnością zadowoli te czytelniczki, które
stronią od wypaczeń i wulgarnych scen. W tej kwestii jest ciekawie, bo kiedy w
literaturze cielesne zbliżenie wiąże się z uczuciowym zaangażowaniem, zawsze jestem na tak.
PODSUMOWANIE
„Walka” wchodząca w skład serii „MMA Fighter” to lekka, nieangażująca emocjonalnie, przewidywalna powieść z wyzbytą dewiacji namiętnością i ciekawym bohaterem na czele. Bardzo dobra druga połowa i mdła pierwsza
część historii sprawiają, że powinnam dać wypośrodkowaną ocenę, niemniej
świetna okładka zasługuje na uznanie, więc będzie 6/10. Z pewnością spodoba się
wielbicielkom romansów, które po książki tego rodzaju sięgają sporadycznie.
Niekoniecznie polecam koneserkom gatunku, które nie doszukają się tutaj
niecodziennych wrażeń. Bawiłam się dobrze, choć myślę, że ta historia nie
pozostanie ze mną na dłużej. Na pewno, jak dla mnie, wypadła nieco gorzej
aniżeli „Gracz”. Wybór sięgnięcia po tę powieść pozostawiam więc Wam.
moja ocena: 6/10
wydawnictwo: Vi
Keeland
ilość stron: 342
premiera: 17 marca
2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Kobiecemu.
Jeszcze "Gracza" nie czytałam, a tu już kolejna książka. Chętnie przeczytam obie, tylko niech się doba wydłuży 😉
OdpowiedzUsuńZgadzam się - doba zdecydowanie powinna trwać dłużej :)
UsuńKompletnie nie historia dla mnie :D. Może i bohater do siebie przekonuje, ale walki, firma prawnicza i to wszystko z romansem... nieeee.
OdpowiedzUsuńA co do okładki... na szczęście jest całkiem nieżla, pierwsza straszliwie mi się nie podobała!
#SadisticWriter
Zgadzam się, pierwsza okładka była marna. Ta jest zdecydowanie lepsza. A książka ma swoje plusy, jednak niestety minusy także.
UsuńCzasem lubię czytać taką tematykę, bo jest dobrą odskocznią od rzeczywistości, ale niestety te książki mnie nie przekonują. Może kiedyś, jak będę miała okazję :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się do nich przekonasz. Choć akurat ta nie wbiła mnie w fotel. Była dobra, ale tylko tyle.
Usuń