Czy pijąc rakiję powinno się przestrzegać jakichś zasad?
Jak przyrządzić smaczną jagnięcinę? Czy można czerpać radość z życia tracąc
wzrok? I jak wygląda zakrapiana impreza na cmentarzu? W świat przepełnionej
folklorem Serbii zabiera nas Argymir Iwicki - Borowiak, dziennikarz, fotograf
hobbysta. Autor, jak sam twierdzi, nie oferuje ścisłego zbioru informacji z
dokładnymi adresami na czele. Jego książka to obraz Serbii widzianej jego
oczyma, smakowanej jego językiem i usłyszanej z opowieści napotkanych osób. I
chociaż ów kraj, w dobie rozdmuchiwanych, atrakcyjnych pod względem
turystycznym, odległych państw może wydawać się mało ciekawy, tak wiele ma do
zaproponowania. Właśnie o tym jest ta publikacja. Zapraszam na recenzję książki
„Burek na śniadanie. Serbia dla koneserów”.
ROZLICZNE
OBSERWACJE
Odwiedza domostwa
ludzi różnego przekroju. Kosztuje serbskiej, domowej kuchni delektując się
mocną rakiją. Wsłuchuje się w historie opowiadane przez tych najstarszych oraz
uczestniczy w świętach pozwalających zjednoczyć mu się z tym jakże
umuzycznionym, i wbrew pozorom, radosnym krajem. Podziwia, chłonie,
przemieszcza się. Argymir Iwicki oferuje wielowymiarowy opis zawierający
elementy geografii, tradycji, religii czy gospodarki. Wspomina tylko o tym, co
wartościowe i godne uwagi, a jego książka staje się esencją zebranych
doświadczeń, jakże ciekawą dla rządnego poznawania czytelnika.
Dlaczego to właśnie trąbka okazuje się tak ważnym dla
Serbów instrumentem? Czym jest Dom Kwiatów? Jakie słynne obuwie noszą
mieszkańcy Starej Planiny? I jak prezentuje się taniec kolo? O największych
minaretach w Europie, o procedurze przygotowania rakii, o języku serbskim
zestawionym z polskim, o kalorycznej baklawie oraz o mężczyźnie mieszkającym na
drzewie i w jaskini pisze autor oddając w ręce czytelnika publikację wyzbytą
łatwo dostępnych informacji i suchych faktów. „Burek na śniadanie” to nie tylko barwna, ale przede wszystkim żywa
książka, bo oparta na spotkaniach z różnorakimi ludźmi – od owczarza po
biologa.
ESTETYKA WYDANIA I
FOTOGRAFIE
Krótkie rozdziały
opatrzone sugerującymi treść tytułami i zachowana
systematyczność wyglądu kolejnych stron idealnie komponują się z pięknymi oraz wyrazistymi fotografiami,
oddającymi klimat wielu wyjątkowych i niepowtarzalnych chwil. Fakt, że ta
publikacja obfituje w zdjęcia zyskujące nawet przewagę nad słowem, czyni z niej
estetyczny album potrafiący
zainteresować nie tylko fanów literatury, ale także kolekcjonerów ładnych
wydań.
NIE PRZEWODNIK,
NIE RELACJA
„Burek na
śniadanie” to nie jest zwyczajny przewodnik, ale też nie typowa relacja oparta
na chronologii kolejnych etapów podróży. To, według mnie, coś w sam raz dla
niedowierzających w atrakcyjność Serbii, ciekawych świata osób, które dzięki
tej książce otrzymają jej zalążek na rozbudzenie apetytów i na zachętę. Muzyka,
kuchnia, tradycja, natura, ale przede wszystkim ludzie, ci istotni, ale i
pozornie mało ważni – stanowiący tak naprawdę trzon tego kraju. Znajdziecie
tutaj wszystkiego po trochu, w towarzystwie wszechobecnej rakii i wielobarwnych
zdjęć.
wydawnictwo:
Bernardinum
ilość stron: 320
oprawa: twarda
rok wydania: 2017
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
No cóż, muszę przyznać, że okładka jakoś nie za specjalnie zachęca do czytania.
OdpowiedzUsuńOkładka może faktycznie nie została wyposażona w zbyt "przyjazne" zdjęcie. Niemniej jednak całe wydanie prezentuje się bardzo estetycznie. Trzeba mieć je w ręku, by słusznie ocenić.
UsuńDo literatury podróżniczej chętnie zaglądam :)
OdpowiedzUsuńPolecam więc tę książkę :) Jeśli będziesz miała kiedyś okazję, sięgnij po nią :)
UsuńMoja koleżanka często bywała w Serbii i zachwalała ten kraj :) Chętnie tam pojadę, a najpierw chociażby na stronicach powyższej książki :)
OdpowiedzUsuńJa byłam niestety tylko przejazdem i niewiele mogę na temat tego kraju powiedzieć. Niemniej jednak w tej książce został zobrazowany bardzo ciekawie, jako państwo hołdujące tradycji.
UsuńMam wrażenie, że Serbia jest zupełnie pomijana przez turystów. Być może z powodu burzliwej historii, być może z innych powodów, a przecież to również interesujący kraj. Chętnie przejrzę polecaną przez Ciebie propozycje :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Też mam takie wrażenie. Serbia, jako kraj, wiele przeżyła i nie jest dla turystów tak atrakcyjna, bo wciąż mało nowoczesna. Myślę, że kiedy ludzie zatęsknią za naturą, odkryją ten kraj na nowo.
UsuńJak klikałam w link to myślałam, że to jakaś książka o psie. Wybacz, ale ten "Burek" mnie zmylił...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, jednak lubię dowiadywać się ciekawych rzeczy, o krajach, które na co dzień są spychane na drugi tor..
Mogłabym sięgnąć chociażby dla fotografii :)
Pozdrawiam :*
Dokładnie. Nazwa bywa myląca. Burek, akurat ten tutaj, to serbskie danie. Ponoć bardzo smaczne i tanie - m.in. o taką wiedzę jestem po tej książce bogatsza. A fotografii tutaj wiele, niektóre naprawdę bardzo piękne.
UsuńKompletnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńW takim razie póki co nie masz się co z nią męczyć :) Może kiedyś polubisz takie książki.
Usuń