„[…] prawdziwa ciemność trwa wiecznie.
Dopada cię i zostaje z tobą na zawsze, niezależnie od tego, czy tego chcesz,
czy nie. Nie zdołasz przed nią uciec.”
Rozpoznajemy naszych bliskich dostrzegając ich w tłumie,
omijamy nierówności i dziury, które podczas spaceru wyrastają nam przed nogami. Wybieramy ubrania
kierując się gustem i własnym stylem, w końcu czytamy książki, bo to sprawia
nam niewyobrażalną przyjemność. Odbieramy świat wieloma zmysłami, spośród
których na pierwszym planie wyłania się wzrok. Wyobraźcie sobie co by się
stało, gdyby pewnego dnia nagle ktoś Wam go odebrał. Czy potrafilibyście odnaleźć
sens istnienia w świecie, w którym w jednej chwili zabrakło pozytywnych barw?
Zapraszam Was do zapoznania się z recenzją powieści „Ósmy kolor tęczy”, w której
niewidoma, zmagająca się z codziennością bohaterka staje przez wieloma, nowymi
wyzwaniami. Dokąd ją zaprowadzą?
Lilka przygotowuje
się do matury. Zajęta licznymi korepetycjami, skupiona na opanowywaniu
potrzebnego materiału zawsze rezerwuje chwilę dla przyjaciela, który co jakiś
czas zjawia się w jej domu. Nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego gdyby nie
fakt, że dziewczyna nie widzi. Złośliwy los jakiś czas temu odebrał jej nie tylko
matkę, ale także i wzrok, pokazując jedno z najokrutniejszych swoich oblicz. Pewnego
dnia progi jej pokoju przekracza Tomek, chłopak mający pomagać jej w uporaniu
się z lekcjami fizyki. I chociaż ich znajomość rozpoczyna się w niezbyt
pochlebny sposób, już wkrótce Tomek staje się dla Lilki kimś więcej. To u jego boku dociera
tam, gdzie nigdy dotąd nie udało się jej dojść. Pokonując własne granice
dziewczyna staje w obliczu nowej rzeczywistości. Nie ma jednak pojęcia kim tak
naprawdę jest ten, który potrząsnął posadami jej świata. Kiedy pozna prawdę,
już nigdy nic nie będzie takie samo.
Życie młodziutkiej
Lilki różni się od tego, które wiodą jej rówieśniczki. Stawiając czoła okrutnej naturze, dzielnie
znosi fizyczne ograniczenia powstałe na wskutek utraty tak cennego zmysłu. Jednak
jej kalectwo rozwija w niej nietuzinkową wrażliwość na piękno słowa i muzyki,
dzięki czemu dziewczyna potrafi cieszyć się chwilą pomimo tego, że tak wiele
przeszła. W zaciętym boju z noszącą
dalekosiężny skutek tragedią pomaga jej serdeczny przyjaciel Mikołaj, z którym
dzieli pasję analizowania poezji. Miły, serdeczny i cierpliwy wnosi w jej
codzienność nutę radości. Lecz nagle na scenę,
pozostawiając po sobie negatywne wrażenie, wkracza Tomasz, chłopak, z którym
Lilka będzie musiała odkrywać kolejne tematy uporczywej fizyki. Trzeba
pamiętać jednak o tym, że nie warto oceniać ludzi na podstawie ich jednego
czynu. Czasami można bowiem bardzo się pomylić i odbierając sobie szansę na
szczęście, skrzywdzić przy tym innych. Coraz
bardziej ufna bohaterka, przekonując się do nowego znajomego, wyrusza z Tomkiem
w podróż krętą drogą, której sama nigdy nie odważyłaby się przejść. I nagle
dociera do miejsca, które otwiera oczy jej duszy i pokazuje, że tak niewiele
dotąd wiedziała. Jej świat staje do góry nogami uświadamiając jej, że los bywa
naprawdę nieobliczalny.
Przyjaźń, miłość,
radość i ból. Rozstania i powroty, w których teraźniejszość miesza się z
przeszłością. Stawiane do przodu kroki, ale i cofanie się wstecz z
rozdrapywanymi ranami, które zaczynają krwawić. „Ósmy kolor tęczy” to
przepiękna opowieść o ludziach, którzy stają przed obliczem niesprawiedliwego
losu. To historia uświadamiająca to, jak zarazem niewielki, jak i ogromny
wpływ mamy na swoje życie. Podjęte decyzje, ryzyko, umiejętność wnikliwego
spojrzenia na drugiego człowieka, której wcale nie potrzebny jest wzrok. Uczucie
rodzące się ze słabego nasiona, które z założenia miało wcale nie wykiełkować i
świadomość tego, że świat może być piękny, jeżeli tylko obok nas znajdzie się
ktoś właściwy.
Jakiś czas temu sięgnęłam po debiutancką powieść Martyny
Senator, pt. „Kiedy wolność mówi szeptem”. Przygoda u jej boku dostarczyła mi
wielu pozytywnych wrażeń, jednak nawet nie śmiałam przypuszczać, że autorka tak
szeroko rozwinie swoje skrzydła i poszybuje na nich naprawdę wysoko. Tym razem stworzyła bowiem historię jeszcze
bardziej poruszającą, nieprzewidywalną i piękną zarazem. Tchnęła życie wyjątkowych bohaterów,
pozwalając uwierzyć w to, że istnieją oni nie tylko na kartach książki. Doskonale
odzwierciedliła rzeczywistość osoby niewidomej niejednokrotnie zagłębiając się
w szczegóły, co pozwala mi przypuszczać, że pani Martyna albo znała kogoś z
upośledzeniem wzroku albo też poświęciła się czytając sporo na ten temat.
„- Nie muszę
widzieć nieba, żeby stwierdzić, czy nadchodzi burza. Krajobraz nie jest jedynym
elementem, który ulega zmianie. Wiatr wieje głośniej, powietrze nasiąka
chłodem, a śpiew ptaków przeradza się w ostrzegawczy skrzek – wyjaśniam. – Jeden
z moich nauczycieli powiedział kiedyś, że jeśli zmienia się sceneria, to zmienia
się też muzyka. Trzeba tylko umieć się w nią wsłuchać.”
Poprawny, lekki
styl, niebanalny, przyjemny, ale i zarazem trudny do przełknięcia temat,
element zaskoczenia i wiarygodni bohaterowie. Przyjaźń, miłość, romantyczna
aura, śmiech i autentyczne łzy. To jedna z tych historii, o których raczej się
nie zapomina. Czego chcieć więcej? Mam wrażenie, że „Ósmy kolor tęczy” to
książka dla każdej kobiety, młodszej czy starszej, wrażliwej czy dzielnie
trzymającej emocje na wodzy. To uzupełnienie tego, czego zabrakło w debiucie,
chociaż kiedy się z nim zapoznawałam nie dostrzegłam żadnych wad. Tutaj
wszystko jest idealne. Książka zdecydowanie ma to COŚ, przez co z czystym sumieniem wszystkim ją polecam.
moja ocena: 5+/6
wydawnictwo: Videograf
ilość stron:232
data wydania: luty 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Videograf.
Wysoka ocena, mocno zachęcająca;)
OdpowiedzUsuńWiele pozytywnych recenzji czytałam już na temat tej Książki. Sama postać głównej bohaterki jest dla mnie wystarczającym powodem, żeby poznać tę historię.
Oj, jestem szczerze zaciekawiona...zachwycona. Z pewnością sięgnę po tą książkę. No i wysoka ocena!
OdpowiedzUsuńChyba od miesiąca czytam pochlebne opinie o tej powieści i mam na nią chęć.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuń