„Przeżyłam już dość strachu i strat. Jestem
zmęczona tkwieniem w pułapce. Co rano, kiedy się budzę i widzę, że nic się nie
zmieniło, myślę, że ze mną już koniec. […] W takim piekle żyję i będę żyła
zawsze.”
Czy potrafilibyście opuścić swój dom, cały dobytek,
wspomnienia i własne korzenie wyruszając w nieznany świat? Człowiek na siłę oderwany
od ojczyzny bezpowrotnie gubi cząstkę duszy wiedząc, że odtąd już nic nie będzie
takie samo. A los bywa nieprzewidywalny i może zesłać tornado katastrof nawet
na najbardziej uporządkowane życie. Czy wolelibyście obcy, nie zawsze przychylny
Wam ląd czy też oczekiwanie na śmierć we własnym kraju, w którym każdy kolejny
dzień kolorowany jest barwą krwi i czernią strachu? Wybór jest trudny,
aczkolwiek temat o wiele bardziej aktualny, aniżeli mogłoby się wydawać. W
takiej sytuacji znajdują się zalewający współczesną Europę imigranci i w takiej
sytuacji znalazła się także bohaterka książki „Kiedy księżyc jest nisko”.
W afgańskim Kabulu
przychodzi na świat mała Feriba. Niestety trudno mówić o rodzinnej radości,
kiedy przy porodzie umiera wycieńczona matka dziecka. Naznaczona piętnem
dziewczynka dorasta u boku ojca i macochy, dźwigając na barkach wszystkie
domowe prace. Kiedy jako dorosła już osoba wkracza w progi szczęśliwego
małżeństwa wydaje się, że los postanowił wynagrodzić jej smutek minionych lat.
Jednak to, co najgorsze, ma dopiero nadejść.
Kiedy w
Afganistanie talibowie przejmują władzę, nad krajem zawisają czarne chmury
wojny. Mahmud, małżonek Feriby, na wskutek masowych egzekucji zostaje okrutnie
zamordowany. Kobieta wraz z trójką dzieci musi wybierać. Albo zostanie i narazi
wszystkich na śmierć, albo ucieknie wyruszając w nieznany świat nie mając
pojęcia, czego się może spodziewać. Nielegalne dokumenty stają się bramą w
kierunku wolności, jednak przed Feribą i jej rodziną długa droga usłana
rozpaczą, bólem i smakiem rozstania. Podróżując w kierunku niosącej nadzieję
Europy nastoletni syn bohaterki, Selim, zostaje rozdzielony z matką i
rodzeństwem. Czy jeszcze kiedykolwiek go odnajdą? Czy wszyscy osiągną
szczęście, o które pragną zawalczyć, a które wydaje się tak bardzo odległe?
Główna bohaterka, Feriba, dorasta w wybrakowanej, a
jednak dającej jej bezpieczeństwo rodzinie. Nie zna strachu przed ojcowską
ręką, a jej macocha, chociaż obarczająca dziewczynkę wieloma obowiązkami,
potrafi też obdarzyć ją miłym słowem.
Chociaż wielokrotnie brakuje jej własnej matki, zdeterminowana i odważnie
brnąca do celu zdobywa cenną edukację i realizuje marzenie jako nauczycielka.
Zupełnie inaczej od utartego już schematu arabskiego małżeństwa prezentuje się
jej związek z Mahmudem. Kobieta jest szczęśliwa, tym bardziej, że życie
potrójnie darzy ją potomstwem. Niestety kolorowa przyszłość nie jest jej
pisana. Kiedy mąż zostaje zgładzony, a Afganistan pada ofiarą rządów talibów, ojczysta
ziemia przestaje dawać schronienie. Przesiąknięte strachem dni zmuszają ją do
podjęcia trudnej decyzji. Feriba ucieka, a długa i ciężka droga uchodźca okaże
się niejednokrotnie jeszcze bardziej przerażająca, aniżeli śmierć.
Chociaż znaczną
część historii poznajemy z perspektywy odważnej i pragnącej szczęścia rodziny
Feriby, z czasem na pierwszym planie staje rozdzielony z rodziną Selim, który
jako nastoletni chłopiec nagle zaczyna za siebie w pełni odpowiadać. Musi
dorosnąć, a jego światem stają się obozy, niepewność i podziemia, gdzie nie
zawsze podejmie łatwe do osądzenia decyzje. Życie bohaterów, tak wiarygodnych,
pełnokrwistych i wyrazistych uświadamia nam to, jak straszliwe bywa oblicze
wojny. I to nie zawsze ci, którzy pozostają na terenie ostrzału mają się najgorzej.
Niezrozumiani i wykluczani z towarzystwa imigranci niejednokrotnie trafiają w
jeszcze większe piekło. Jednak nie tylko codzienność bohaterów ulega radykalnej
zmianie. Przekształcają się także losy
samego Afganistanu, dotąd spokojnego, teraz ograniczonego przez rygor, nakaz
noszenia burek i spychającego kobiety do roli niewolnic.
Reżim, egzekucje, ucieczka z miejsca, które kiedyś było
prawdziwym domem. Autorka książki
wprowadza nas w świat imigrantów od zupełnie nieznanej nam strony. Uświadamia
nam tragedię uchodźców i pokazuje ich nie jako tchórzy, ale jako ludzi, na
których miejscu my postąpilibyśmy tak samo. Pośród uciekinierów natykamy
się nie tylko na dobre dusze, ponieważ bywają i tacy, którzy psują wizerunek
potrzebujących pomocy. Nadia Hashimi nie zapomniała o tym, że przecież ludzie różne
mają oblicza. Zadajemy też sobie pytanie, czy aby od takiej tułaczki nie lepsze
byłoby pozostanie we własnym kraju? Trudna
tematyka i niebanalna, niesamowita historia. Autorka i tym razem absolutnie nie
zawiodła.
Treść książki, przynajmniej przez pewien czas obfituje w klimat
afgańskich domów. Pojawiają się wyrazy wyjęte rodem z rodzimego języka ludzi
tych terytoriów - są i orientalne potrawy. Potem przychodzi czas na kontrast,
bo na to, co dla nas nieco bardziej swojskie – na Europę. O braku wrażeń absolutnie więc nie ma tutaj
mowy.
Silna bohaterka,
wywołująca różnorakie emocje - aczkolwiek z pewnością warta uwagi oraz interpretacji
postać nastolatka i tło wydarzeń, które z czasem przestaje odgrywać rolę statycznej
oprawy włączając się w życie poszczególnych postaci. Autorka targa emocjami, a
paleta szerokiego przekroju wydarzeń, którą częstuje, prowadzi do skłaniającego
do myślenia, bo jakby nie do końca zakończonego finału. Jeżeli czytaliście „Afgańską
perłę” i styl autorki Was zachwycił, jeżeli lubicie historie o odważnych
kobietach Wschodu, które postanawiają zawalczyć o szczęście – ta książka jest
dla Was.
moja ocena: 5-/6
wydawnictwo: Kobiece
premiera: 28
kwietnia 2016
ilość stron: 389
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Kobiece.
Mam ochotę na tę historię, już kiedyś czytałam książki o podobnej tematyce. Ta zapowiada się bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę:)
OdpowiedzUsuńCóż za zbieg okoliczności. Przed chwilą czytałam recenzję "Kiedy księżyc jest nisko" a teraz trafiłam na Twojego bloga z recenzją tej samej książki. Myślę, że z czasem zdecyduję się na tę lekturę. Tym bardziej, że temat jest na czasie. A obydwie przeczytane przeze mnie recenzje są zaskakująco pozytywne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie- strefawyobrazni.blogspot.com
Bardzo lubię Twoje recenzje na temat książek. Na prawdę świetnie Tobie to wychodzi i dzięki Tobie bardzo zachęciłam się do czytania książek na które tylko spojrzałam i przeszłam obojętnie. Ta zapowiada się ciekawie. Chyba całe wakacje nie wystarczą aby przeczytać wszystkie książki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Chętnie poznałabym tę historię. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki :)
OdpowiedzUsuńIm więcej czytam o tej książce, tym bardziej mnie kusi. Nie jestem wielką fanką literatury tego typu (większość powieści jest do siebie łudząco podobna), ale chyba dam szansę tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńBardzo często omijam szerokim łukiem książki tego typu - kiedyś trafiłam na bardzo infantylną pozycję i jakoś do tej pory nie mogłam się przełamać. Ale Twoja recenzja jest tak zachęcająca, że na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuń(okonakulture.pl)
Książka mogłaby mi przypaść do gustu, wpisuję ją na listę.
OdpowiedzUsuń