„Obca sypialnia. Nieznajoma. Nie wiem, gdzie
jestem, skąd się tu wzięłam […]
Podnoszę wzrok i spoglądam w lustro. Twarz,
na którą patrzę, nie należy do mnie.”
Idąc spać często myślimy o następnym dniu. O tym, jak go
rozpoczniemy i jak potoczy się jego bieg. Planujemy, analizujemy, ale i
uspokajamy się próbując czerpać radość z zasłużonego odpoczynku. Co jednak
powiecie na sytuację, kiedy to przyszłoby się Wam obudzić z niezapisanym
informacjami umysłem? Z czystą kartą pamięci, która odebrałaby Wam możliwość normalnego
życia? Czy słyszeliście kiedyś o amnezji zabierającej ludziom tożsamość? Czy
można funkcjonować opierając rzeczywistość o słowa najbliższych? Czy jesteście
ciekawi takiego scenariusza? Zapraszam do zapoznania się z recenzją
nietuzinkowego debiutu S.J. Watsona – „Zanim zasnę”.
Christine wstaje z
łóżka nie mając pojęcia kim jest mężczyzna leżący obok. Nieco późnej przeżywa
szok nie rozpoznając siebie w lustrze i kolejny, kiedy to dowiaduje się, że od
dawien dawna tkwi w związku małżeńskim, a osoba z którą spała, to jej mąż –
Ben. Tak wygląda każdy kolejny poranek. Dlaczego? Kobieta cierpi na bardzo
rzadki rodzaj amnezji, która stała się jej nierozłącznym towarzyszem tuż po
tragicznym wypadku. Cierpliwy i wyrozumiały ukochany codziennie streszcza jej
historię przeszłości po to, by ich związek chociaż w minimalnym stopniu
przypominał normalne życie.
Za namową lekarza
neurologa Christine prowadzi pamiętnik, w którym zapisuje wszystkie cenne
informacje pomagające jej poskładać w całość rozsypaną i uzależnioną od
partnera rzeczywistość. Jednak pewnego dnia odkrywa na jego kartach
własnoręcznie zanotowaną, niepokojącą wzmiankę o tym, że nie powinna ufać
własnemu mężowi. Analizowane fakty pokazują, iż osoba z którą mieszka pod
jednym dachem, nie zawsze mówi jej prawdę. Rozpoczyna się walka o przyszłość i
sprawiedliwość, a Christine odkryje coś, co naprawdę wprawi w osłupienie.
Główna bohaterka, Christine, to jedna z bardziej
tajemniczych postaci literatury światowej. Niekoniecznie ze względu na zagadkową
aurę, którą sama tworzy, ale poprzez sytuację odbierającą możliwość całkowitego
jej poznania. Najciekawsze jednak okazuje się to, że jej osobowość jest enigmą
nie tylko dla czytelnika, ale także dla niej samej. A wszystko poprzez wypadek,
który wywołał zanik pamięci uniemożliwiający jej normalne życie. I mogłoby się
wydawać, że w tym całym nieszczęściu bohaterka odnalazła potwierdzenie
szczerego uczucia męża. Na scenę wkracza bowiem opiekuńczy Ben, który pomimo
trudności wciąż tkwi przy jej boku. Jednak i on niesie ze sobą mgłę
niejasności, a ta mąci i zniekształca obraz nie pozwalając przewidzieć tego co
jest prawdą, co kłamstwem i dokąd to wszystko zmierza.
Teraźniejszość, zapiski pamiętnika i rzadko powracające
migawki z przeszłości – akcja powieści to mieszanka, która doskonale
odzwierciedla elementy składające się na życie głównej bohaterki. Każdy z nas
ma poukładany rytm dnia i bagaż wspomnień. Christine nie ma nic, prócz
zapisanych kart, mało precyzyjnych opowieści męża, opustoszałego umysłu oraz
terapeuty, którego obecność w tej książce okaże się niezwykle istotna.
S.J. Watson wprowadza czytelnika w krąg skomplikowanej
akcji, w której przez cały czas brakuje elementów potrzebnych do ułożenia
pełnego obrazu. Są jednak za to dodatkowe części, fragmenty, które mogłyby
pasować, a jednak okazują się fałszywe, nietrafnie podrobione tak, jak gdyby
próbowano oszukać przeznaczenie. „Zanim zasnę” to thriller, oryginalny,
niebanalny i pozytywnie zagmatwany, a co zaskakujące, jego przeważająca część
rozgrywana jest w murach jednego domu. Czy może wydarzyć się coś interesującego
pomiędzy ścianami jednego budynku? Ano może, bo ta powieść to raczej podróż po
ludzkim umyśle, równie niebezpieczna jak ta odbywana w mrocznych uliczkach, w
których może czaić się zło. Tutaj największym wrogiem okazuje się niewiedza,
ale i wiedza fałszywa, ta, która nieraz potrafi okaleczyć o wiele mocniej,
aniżeli wbite w ciało ostrze.
Autor tej książki bardzo umiejętnie pociągnął czytelnika
wykreowaną przez siebie ścieżką, którą naprawdę przez cały czas chce się iść
dalej. Podarował odbiorcy niepewność, frustrację i lęk przeżywane przez główną
bohaterkę. Udzielił mi się klimat domu,
który przestał pełnić rolę oazy spokoju, a niezapisany umysł bohaterki pozwolił
mi uświadomić sobie to, jak ważnym elementem naszego życia są wspomnienia,
nawet te, których szybko chcielibyśmy się pozbyć. Na pozór mało interesujące
miejsce akcji i brak krwawych ofiar okazały się całkiem dobrym pomysłem, który
jednak bez towarzystwa poprawnego stylu byłby marną i mało wpływową cząstką.
Tutaj wszystko bardzo doskonale się uzupełniało. Malutki minus za to, że udało
mi się pewne rzeczy przewidzieć, niemniej jednak i tak zaliczam finał tej
historii jako bardzo udany.
Warto wspomnieć o tym, że potwierdzeniem kunsztu owej historii
jest ekranizacja książki z Nicole Kidman w roli głównej. Z chęcią przekonam się
o tym, czy film jest tak dobry, jak powieść, chociaż w większości przypadków
mam wrażenie, że kamera nie potrafi wyrazić tego, co słowo pisane. Was zaś,
jeżeli lubicie nieschematyczne thrillery, tajemniczych bohaterów i frustrujące
zagadki, zachęcam do sięgnięcia po „Zanim zasnę”.
moja ocena: 4+/6
wydawnictwo: Sonia Draga
oryginalny tytuł: Before I Go to Sleep
gatunek: thriller
ilość stron: 407
data wydania: kwiecień 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Sonia Draga.
Ten thriller to coś dla mnie. Bohaterka bez pamięci i ten dziennik w którym napisała, żeby nie ufać mężowi... Czytalabym ;p
OdpowiedzUsuńCzekać tylko za wolna chwila i czytac! Zapraszam do mnie http://owczeprzygody.pl/wypas-owiec-jozefow/
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę książkę. Podoba mi się to, że główna bohaterka jest dosyć tajemnicza :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę o podobnej fabule. Tę też mogłabym przeczytać:)
OdpowiedzUsuńŚrednio moja tematyka
OdpowiedzUsuńJak "50 pierwszych randek", tylko z dreszczykiem emocji, otóż myślę, że warto się za nią zabrać. Recenzja jak najbardziej mnie zachęca, a do tego to ciekawy przypadek medyczny. Jak napisałaś we wstępie, gdybym miała sobie zadać te nurtujące pytania, mogłabym nieco ześwirować. A z drugiej strony, każdy dzień staje się możliwością zaczynania od nowa, szkoda tylko, że nagle wyłączają prąd i tekstu nie można zapisać. Sceny uciekają i tak non stop. Oj ciężka próba dla człowieka. Smaczna pozycja.
OdpowiedzUsuńCałkiem trafne skojarzenie. Tyle, że we wspomnianym filmie jest chwilami śmiesznie i romantycznie, a tutaj wprost odwrotnie. Książka naprawdę potrafi zrobić wrażenie. Chyba wolałabym umrzeć niż żyć tak, jak główna bohaterka. Chociaż - nie chcąc spojlerować - podpowiem, że pojawi się dla niej nadzieja.
UsuńŚwietna książka, przeczytałam ją rok temu i do dzisiaj nie potrafię tej historii wyrzucić z głowy :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę zarówno na książkę jak i film :)
OdpowiedzUsuńWątek amnezji zawsze mnie intryguje, a najciekawsze dla mnie jest to, jak bohater odkryje prawdę o sobie samym...
OdpowiedzUsuń