Serce Billie waliło tak mocno, jakby miało
pęknąć, kiedy nachyliła się nad gazetką i odczytała nagryzmolone dziecięcą ręką
słowa: „Wynoście się!”
Każdy stary dom skrywa jakąś mniej czy też i bardziej
interesującą historię. Ludzkie radości, oczekiwania, ale i tragedie zaklęte w
czterech ścianach zawsze pozostawiają po sobie jakiś niewidoczny ślad, tworząc
budowli duszę. Czasami lubimy posłuchać opowieści o chatkach, w których wnętrzu
dzieją się rzeczy niewyjaśnione. Tajemnicze odgłosy, przesuwające się
przedmioty czy uczucie, że kiedy wszyscy śpią, ktoś nieproszony odwiedza
poszczególne pokoje. Co jednak byście powiedzieli na to, by w takim domu zamieszkać?
Wprowadzając się do starej budowli nigdy nie możemy być pewni tego, czy aby
kiedyś w jej murach nie rozegrała się jakaś pozostawiająca po sobie piętno
klątwy katastrofa. I właśnie z takim wyzwaniem przychodzi się zmierzyć
bohaterce książki „Szklane dzieci” skierowanej dla młodzieży. Czego dziewczyna
doświadczy?
W życiu
dwunastoletniej Billie szykują się wielkie zmiany. Otóż wraz ze swoją mamą
przeprowadza się do małej mieściny Ahus, tęskniąc za przeszłością. Dziewczynka
nie ma jednak pojęcia, jak wiele wrażeń szykuje dla niej nowy dom. Witając w
progach starej budowli odkrywa, że oprócz mebli i pozostawionych książek mury skrywają
jeszcze coś. Coś, co z pewnością zaczyna zakłócać jej spokój. I o ile odgłosy stukania da się przypisać
ptakom, o tyle poruszającej się lampie z pewnością nie da się tak łatwo znaleźć
logicznego wytłumaczenia. A to dopiero początek tej przygody. Billie dowiaduje
się, że zamieszkała w domu słynącym z niezbyt chlubnej opinii i szokującej
historii.
Nastoletnia bohaterka potrafi głośno wyrazić swoje
zdanie. A takowe brzmi wyraźnie – Billie chce wrócić tam, skąd przyszła. Lecz
chociaż jej opinia znacznie różni się od tej, którą formułuje matka i jako
dwunastolatka nie może o sobie decydować, dociekliwość wynikająca z faktu bycia
dzieckiem i ta ciekawość popychająca ją do przodu prowadzą ją naprawdę daleko. Wytrwała
w dążeniu do celu mała pani detektyw rozpoczyna poszukiwania. Czy uda się jej
rozwikłać nurtującą ją zagadkę w momencie, kiedy wokół dzieją się rzeczy
niewytłumaczalne? Co wydarzyło się w drewnianym domu, który zamieszkuje?
Życie dwunastoletniej dziewczyny, choćby nie wiadomo jak
bogate we wrażenia, byłoby nudne bez towarzyszących jej rówieśników. W drodze
do sukcesu, kolejne kroki pomaga Billie stawiać jej dawna przyjaciółka Simone,
która co jakiś czas gości w jej nowym miejscu zamieszkania. Na tym jednak nie
koniec, otóż w Ahus główna bohaterka coraz częściej natrafia na pewnego
chłopca, który już wkrótce ujawnia jej swoje imię i zostaje włączony w grono
najlepszych znajomych.
Stary dom, tajemnicze zjawiska, dziwnie zachowujący się
ludzie i mroczna historia. Mieszanka elementów z dreszczykiem, tworząca tę
historię, zapewnia unoszący się klimat grozy budujący w głowie młodego odbiorcy
obrazy wywołujące ciarki na plecach. U boku głównej bohaterki czytelnik wyrusza
w podróż, nie tylko tę literacką, ale i poszukiwawczą, by znaleźć klucz
potrzebny do rozwiązania zagadki. Na swojej drodze spotyka ludzi życzliwych i
mało przyjaznych, oznaki serdeczności, ale i stawia czoło zjawiskom, których
nie da się racjonalnie wytłumaczyć. A wszystko to spowite jest mgłą delikatnego
lęku, który działa korzystnie, bo pozwalając pozostać w bezpiecznym miejscu
całkiem mocno angażuje.
„Szklane dzieci” to książka przygodowa, ale i niejako
powieść grozy dla dzieci i młodzieży. Mam wrażenie, że pojawia się tutaj
wszystko, co składa się na publikację wartą polecenia młodemu odbiorcy. Jest
przygoda, są sympatyczne osobowości i jest pewien element zaskoczenia. Gdyby
takie tytuły serwowano w szkołach jako lektury, procent ludzi obcujących z
literaturą z pewnością sporo by wzrósł.
Kristina Ohlsson pisze dla nastolatków i to widać. Nie
skupia się na nużących opisach szczegółów, nie zagłębia się w tworzeniu
detalicznie przedstawionych osobowości – za to z pewnością angażuje i bawi, a
przecież tego właśnie oczekuje od książek młody czytelnik – wrażeń. „Szklane
dzieci” to książka z bardzo ciekawą oprawą graficzną, bo już sama okładka
zachęca do zerknięcia w jej głąb. Ma w sobie element pokusy, ale też
tajemniczości i to można znaleźć także w środku.
Omawiana publikacja to pierwszy tom serii o
przygodach Billie, Simony i Aladdina. Kolejną odsłoną jest bowiem „Srebrny
chłopiec”, którego będą miała okazję wkrótce zakosztować. Was pozostawiam zaś z
informacją, że warto nadmienić ten tytuł poszukującym ciekawych książek
nastolatkom. Nie zawiodą się, a może nie zawiedziecie się i Wy, jeżeli macie
ochotę na coś lekkiego, niezobowiązującego, ale i całkiem absorbującego.
moja ocena: 5-/6
wydawnictwo: Media Rodzina
gatunek: literatura młodzieżowa (powieść
przygodowa)
ilość stron: 221
data wydania: marzec 2016
Za książkę bardzo serdecznie dziękuję
wydawnictwu Media Rodzina.
Oj tam, chyba się skuszę. Nie ma to jak zjawiska nadprzyrodzone.
OdpowiedzUsuńPowieść mogłaby się spodobać mojemu synkowi, wiek odpowiedni:)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie, ale bardzo rzadko sięgam po przygodowe książki, gdyż zwyczajnie za nimi nie przepadam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Nie, tym razem nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńCzytałam coś podobnego w podstawówce, wtedy uwielbiałam takie książki. Czasami żałuję, że z tego wyrosłam i nie umiem tak przeżywać, jak dawniej.
OdpowiedzUsuńNie jesteś sama. Też brakuje mi tego lęku lat dzieciństwa, a czuję, że ta książka potrafiłaby wywołać na moim ciele prawdziwe dreszcze.
UsuńTakie książki jako lektury robiłyby furorę :) Może polecę siostrzenicy :)
OdpowiedzUsuńPowieść grozy dla dzieci i młodzieży brzmi interesująco. Z ciekawości bym poznała :)
OdpowiedzUsuń6/10
OdpowiedzUsuń