niedziela, 26 lipca 2020

"Evvie zaczyna od nowa" - Linda Holmes.
Mylący napis na okładce.


Życie pisze bardzo pokrętne scenariusze. Czasami pozwala nam dokonać wyboru, który nie zawsze okazuje się słuszny, czasami zaś, kiedy już stawiamy wszystko na jedną kartę, podejmuje decyzje za nas, uprzedzając nas w postanowieniach. Nigdy nie możemy być pewni jutra, ale jedno wiemy na pewno, zawsze warto zawalczyć o szczęście,  bo bierne tkwienie w marazmie nie prowadzi do niczego dobrego. Tymi słowami chciałam zabrać Wam pomiędzy karty książki „Evvie zaczyna od nowa”, która wedle napisu głoszonego przez okładkę miała okazać się najbardziej romantyczną powieścią roku. Czy faktycznie taka była? I jakie Linda Holmes zrobiła na mnie wrażenie?

ZARYS FABUŁY
Evvie wie, że jeśli nie zrobi tego teraz, spisze na straty całą swoją przyszłość. Podczas nieobecności męża pakuje walizki i zamierza zwyczajnie uciec. Z dala od iluzji doskonałego małżeństwa, którą od lat budują. Kiedy jednak stawia przysłowiową kropkę nad „i”, otrzymuje telefon z wiadomością o jego wypadku. Niewiele później Evvie uczestniczy w pogrzebie Tima stając się tym samym młodą wdową. Mija czas, toteż za namową przyjaciela kobieta decyduje się wynająć własne mieszkanie, by dorobić parę groszy do rachunków. Tym sposobem pod jej dach trafia Dean, emerytowany gwiazdor sportu, mężczyzna, który miał wszystko, ale też który pewnego dnia wszystko stracił. Czy w domu Evvie odnajdzie spokój i ciszę, o które tak trudno na Manhattanie?

Oboje są po przejściach. Oboje nie mają zamiaru opowiadać o smutnych doświadczeniach własnego życia. Czy będą zdołali dostrzec, że pomiędzy nimi rodzi się coś więcej niż nić porozumienia? Czy przeszłość pozwoli im na nowy rozdział życia?

LUDZIE PO PRZEJŚCIACH
O bohaterach tej powieści nie da się powiedzieć niczego szczególnego. Nie lubią na prawo i lewo rozpowiadać o własnych przejściach, zachowawczo podchodząc do kontaktów z innymi osobami. Evvie powinna być pogrążona w żałobie po szanowanym mężu, lekarzu, ale nie jest. Ludzie nie są świadomi faktu, że mężczyzna traktował ją źle, tworząc jej we własnym domu prywatne piekło. Ostrożnie podchodząca do nowych znajomości, choć mogąca liczyć na wsparcie ze strony starych znajomych, decyduje się na poważny krok, powoli angażując się w relację z facetem mieszkającym pod jej dachem. Dean z kolei szuka wyciszenia i spokoju. Dosłownie. Nie na rękę mu uciążliwe pytania o przeszłość, toteż zastrzega sobie prawo do prywatności tuż po tym, kiedy uciekł z zatłoczonego Nowego Jorku, w którym nie mógł nawet spokojnie napić się kawy. Wiadomo tylko tyle,  że z dnia na dzień, jako utalentowany baseballista, po prostu przestał dobrze grać. To, co pomiędzy tą dwójką się rodzi, następuje w bardzo wolnym tempie. Zaczyna się od rozmów o wszystkim i niczym, z akcentem na to drugie. Na czym się kończy? Wszystkiego zdradzić nie mogę.


MYLĄCY NAPIS
Autorka, tworząc historię o ludziach doświadczonych przez los, którzy młodymi dorosłymi na pewno już nie są i swoje pierwsze miłostki dawno mają za sobą, położyła spory akcent na osobiste rozterki głównych bohaterów i na ich relacje z otoczeniem. W wyniku tego wątek miłosny, bardzo delikatny i subtelny, bez wielkich namiętności czy wybuchów pożądania, nie jest jedynym dominującym. Wręcz powiedziałabym, że leniwie snuje się u boku innych tematów. Napis na okładce, sugerujący najbardziej romantyczną powieść roku, jest zatem mocno mylący. Książka nie jest romansem, a raczej powieścią obyczajową. I na pewno nie jest komedią, jak z kolei sugeruje napis tuż pod okładkowym streszczeniem fabuły. To wartościowa historia, ale sentymentalna, pokazująca trudy ludzkiego życia i stawiane im czoło. Nieprzesłodzona, naturalna, ale na pewno nie śmieszna. Z akcją płynącą raczej powolnym rytmem.

PODSUMOWANIE
W tle małomiasteczkowa społeczność, przyjaźnie, troska o drugiego człowieka, ludzkie porażki, które przecież wpisane są w nasz życiorys. Strach przed tym, co nieznane i nadzieja, która cały czas tli się gdzieś na drugim planie. „Evvie zaczyna od nowa” to dla mnie książka zasługująca na sześć w dziesięciostopniowej skali. Niezła, ale niewybitna. Być może zadowoliłaby mnie bardziej, gdybym podeszła do niej z innym nastawieniem, jako do powieści obyczajowej, nie szukając na siłę romantyczności zapowiadanej przez okładkę. W zależności od Waszych oczekiwań, przestrzegając przed mylącą frazą, pozostawiam Was z własną decyzją dotyczącą sięgnięcia po tę historię, nie zachęcając, ani też nie odradzając.

wydawnictwo: Znak Litera nova
kategoria: powieść obyczajowa
ilość stron: 380
data wydania: 29 lipca 2020

Za książkę bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak Litera nova.

9 komentarzy:

  1. Gdzieś umknęła mi zapowiedź tej książki a szkoda, bo widzę, że wydaje się być warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Troska o drugą osobę - lubię o niej czytać❤

    OdpowiedzUsuń
  3. W lecie lubię sięgać po takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. W najbliższym czasie raczej się nie skuszę. Ale w przyszłości kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka mogłaby mi się spodobać, lubię czasem przeczytać takie powieści obyczajowe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama nie wiem. Wydaje mi się, że nie mam czasu na takie książki. Dobre, ale nic poza tym. Sama mam dużą kupkę zaległych książek, więc ją sobie na razie odpuszczę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja nie lubię jak opis książki, czy te reklamy na okładce oszukują czytelnika... Mimo tej mylącej zapowiedzi czuję jednak zainteresowanie historią Evvie. Może nie będę jej specjalnie szukać, ale jak kiedyś na nią trafię to chętnie przeczytam z nastawieniem, że to jednak obyczajówka ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...