czwartek, 7 listopada 2019

Pierwszy rozdział: "Złączeni obowiązkiem" - Cory Reilly.
Zapowiedź.

Drugi tom serii mafijnej, która wzbudziła uwielbienie wśród polskich czytelniczek.

Żona Dantego Cavallaro zmarła cztery lata temu. A teraz, kiedy mężczyzna ma zostać najmłodszym donem chicagowskiej mafii, będzie potrzebował nowej żony. Do tej roli została wybrana Valentina.

Nie była ona już panną, a wdową. Jednak nikt nie wiedział, że jej pierwsze małżeństwo było czystą fikcją. Gdy Valentina skończyła osiemnaście lat, zgodziła się poślubić Antonia, żeby pomóc mu zataić pewną prawdę. Mężczyzna był gejem i kochał kogoś spoza rodziny mafijnej. Nawet po jego śmierci Valentina utrzymała ten fakt w tajemnicy, nie tylko po to, by zachować godność zmarłego człowieka, ale również, by chronić siebie samą. I teraz gdy ma poślubić Dantego, szybko może wyjść na jaw, że jej małżeństwo z Antonio nigdy nie zostało skonsumowane.

Dante ma dopiero trzydzieści sześć lat, ale już wzbudza strach i szacunek wśród członków mafii. Słynie z tego, że zawsze dostaje to, czego chce. Valentina jest przerażona perspektywą nocy poślubnej, która szybko wyjawi jej sekret. Jednak okazuje się, że bezpodstawnie, ponieważ Dante w ogóle nie jest nią zainteresowany. Jego serce nadal należy do jego zmarłej żony.

Valentina jest zdesperowana i przepełniona pożądaniem. Postanawia zwrócić uwagę swojego zimnego męża, nawet jeżeli i tak nigdy nie zdobędzie jego serca.


Rozdział pierwszy

Oczywiście, to musiało się stać. Mój ojciec przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie w chwili, kiedy mój pierwszy mąż, Antonio, został pochowany. Byłam zbyt młoda na to, by pozostać niezamężna. Ale nie przypuszczałam, że ojciec znajdzie dla mnie nowego małżonka tak szybko, a już na pewno nie spodziewałam się, że moim nowym partnerem życiowym zostanie Dante Cavallaro.
Pogrzeb Antonia odbył się dopiero dziewięć miesięcy temu, przez co moje drugie zaręczyny balansowały na granicy nieprzyzwoitości. Moja matka zazwyczaj była pierwszą, która krytykowała każdego, kto popełnił jakiekolwiek towarzyskie faux pas, a jednak nie mogła dopatrzyć się niczego złego w fakcie, że dziś, niecały rok po pożegnaniu się z Antoniem, miałam poznać swojego nowego męża. Nigdy nie kochałam Antonia tak jak kobieta kocha mężczyznę, chociaż przez chwilę mogłam tak myśleć, i nasze małżeństwo nie było prawdziwe, lecz liczyłam na więcej czasu dla siebie przed wejściem w kolejny związek. A do tego tym razem nie mogłam sama wybrać partnera.
– Masz takie szczęście, że Dante Cavallaro zgodził się na ślub z tobą. Sporo osób zdziwiło się, kiedy postanowił wybrać kobietę, która już raz była zamężna. W końcu chętne, młode damy ustawiały się do niego w kolejce – oświadczyła matka, rozczesując moje ciemnobrązowe włosy. Nie chciała mnie zranić, po prostu stwierdziła oczywisty fakt. Wiedziałam, że to była prawda. Każdy to wiedział.
Ktoś taki jak Dante nie musiał zadowalać się resztkami po innym podrzędnym mężczyźnie. Właśnie tak myślała większość osób, a jednak to ja miałam go poślubić. Ja – kobieta, która nie chciała wiązać się z kimś tak potężnym i przebiegłym jak Dante Cavallaro. Ja – kobieta, która wolała pozostać samotna, nawet tylko po to, by chronić sekret Antonia. W jaki sposób mogłam podtrzymać to kłamstwo? Dante był znany z tego, że zawsze potrafił zauważyć, gdy ktoś kłamie.
– Za dwa miesiące będzie szefem oddziału. Kiedy go poślubisz, staniesz się najbardziej wpływową kobietą Chicago i Midwestu. A jeśli utrzymasz swoją przyjaźń z Arią, to będziesz miała też powiązania z Nowym Jorkiem.
Jak zwykle moja matka wybiegała myślami daleko, już planowała dominację nad światem, podczas gdy ja w dalszym ciągu próbowałam poukładać sobie w głowie fakt, że zostanę żoną capo. To było zbyt niebezpieczne. Kłamanie nie szło mi źle. Przez lata małżeństwa z Antoniem bez przerwy doskonaliłam swoje umiejętności w tym zakresie, ale istniała ogromna różnica między okłamywaniem świata zewnętrznego a okłamywaniem własnego męża. Po raz kolejny powróciła moja złość na Antonia. Działo się to często w ciągu ostatnich miesięcy. To przez niego znalazłam się w takiej sytuacji.
Mama cofnęła się o krok i zaczęła podziwiać swoją pracę. Moje ciemne włosy opadły na ramiona i plecy, tworząc delikatne, lśniące loki. Wstałam. Na tę okoliczność wybrałam kremową ołówkową spódnicę oraz ciemnofioletową koszulę, którą zatknęłam za gumkę spódnicy, oraz czarne buty na niewysokim obcasie. Byłam jedną z najwyższych kobiet w oddziale – miałam metr siedemdziesiąt trzy wzrostu – i, według mojej matki, mogłam zniechęcić do siebie Dantego, jeśli założyłabym szpilki. Nie chciało mi się nawet zwracać jej uwagi na fakt, że Dante i tak byłby przynajmniej trzynaście centymetrów wyższy ode mnie. Nie przewyższyłabym go nawet w butach na obcasie. Poza tym to nie było nasze pierwsze spotkanie. Widzieliśmy się kilka razy na przyjęciach mafijnych, a w sierpniu, trzy miesiące temu, nawet tańczyliśmy przez chwilę na ślubie Arii. Nigdy nie zrobiliśmy nic ponad wymienienie spodziewanych uprzejmości i w ogóle nie odniosłam wrażenia, że Dante interesował się mną chociaż trochę. Jednak był znany ze swojej skrytości, więc kto tak naprawdę wiedział, co się działo w jego głowie?
– Chodził na randki, od kiedy zmarła jego żona? – zapytałam. Zazwyczaj tego typu plotki szybko się rozchodziły w naszych kręgach, lecz tę może przegapiłam. Starsze kobiety z rodziny często poznawały sekrety innych ludzi jako pierwsze. Szczerze mówiąc, plotkowanie było głównym zajęciem większości z nich.
Mama uśmiechnęła się smutno.
– Nieoficjalnie. Podobno nie potrafił zapomnieć o swojej żonie, ale minęły już prawie cztery lata i teraz, kiedy ma zostać szefem oddziału, nie może trzymać się wspomnień martwej kobiety. Musi się pozbierać i spłodzić następcę. – Położyła dłonie na moich ramionach, uśmiechając się szeroko. – A ty będziesz tą, która da mu pięknego syna, słońce.
Serce podeszło mi do gardła.
– Nie dzisiaj.
Mama pokręciła głową, śmiejąc się.
– Już wkrótce. Ślub odbędzie się za dwa miesiące. – Gdyby to rodzice decydowali, ślub odbyłby się tygodnie temu. Prawdopodobnie martwili się, że Dante zmieni co do mnie zdanie.
– Valentina! Livia! Samochód Dantego właśnie podjechał! – zawołał tata.
Mama klasnęła w dłonie, a następnie puściła do mnie oczko.
– A teraz pomóżmy mu zapomnieć o swojej żonie.
Miałam nadzieję, że nie powie czegoś tak niesmacznego przy Dantem. Ruszyłam za nią w dół schodów, próbując wyglądać na tyle elegancko, na ile było mnie stać. Tata otworzył drzwi. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem naprawdę otwierał drzwi. Zazwyczaj robiła to mama albo ja, albo nasza pokojówka. Nawet ja widziałam, że praktycznie skakał z podekscytowania. Naprawdę musiał pokazywać, jak bardzo jest zdesperowany, żeby znowu mnie za kogoś wydać? Przez to czułam się niczym ostatni szczeniak w sklepie zoologicznym, którego chcą się w końcu pozbyć.
Zobaczyłam blond włosy Dantego i zatrzymałam się z matką w połowie naszego holu. Na dworze padał śnieg, więc włosy mężczyzny spowił lekki welon śnieżnych płatków, przez co wyglądały prawie jak złoto. Rozumiem, dlaczego niektórych sfrustrował ślub Arii i Luci. Aria z Dantem tworzyliby złotą parę.
Tata szerzej otworzył drzwi i się uśmiechnął. Dante uścisnął mojemu ojcu dłoń, po czym wymienili kilka cichych słów. Mama praktycznie trzęsła się z podekscytowania. Kiedy Dante i tata w końcu ruszyli w naszą stronę, włączyła swój tysiącwatowy uśmiech. Także zmusiłam się do uśmiechu, choć o wiele mniej promiennego.
Jak nakazywała tradycja, Dante powitał najpierw moją matkę, kłaniając się i całując ją w rękę, a następnie zwrócił się do mnie. Posłał mi krótki uśmiech, który nie dotarł do jego niebieskich oczu, a następnie pocałował mnie w dłoń.
– Valentina – powiedział bez emocji swoim łagodnym głosem.
Z czysto fizycznego punktu widzenia uważałam Dantego za więcej niż atrakcyjnego. Był wysoki, nieco umięśniony, nienagannie ubrany w ciemnoszary garnitur, białą koszulę oraz jasnoniebieski krawat. Jego blond włosy były luźno zaczesane do tyłu. Wszyscy nazywali go „zimną rybą” i po naszych krótkich spotkaniach wiedziałam, że mieli rację.
– Cudownie cię znowu zobaczyć – stwierdziłam, delikatnie przechylając głowę.
Narzeczony puścił moją dłoń.
– W rzeczy samej. – Zwrócił swój pusty wzrok na mojego ojca. – Chciałbym porozmawiać z Valentiną w cztery oczy. – W typowy dla siebie sposób nie marnował czasu na grzeczności.
– Oczywiście – zgodził się skwapliwie tata, łapiąc mamę za rękę, po czym od razu poprowadził ją do swojego biura. Ponieważ byłam już wcześniej zamężna, to nie mieli oporów przed zostawieniem mnie samej z mężczyzną. Sądzili, że nie musieli już chronić mojej cnoty. Nie mogłam powiedzieć im o tym, iż nigdy nie skonsumowałam swojego małżeństwa z Antoniem. Nikt nie mógł się tego dowiedzieć, a w szczególności Dante.
Kiedy rodzice zniknęli, narzeczony odwrócił się do mnie.
– To jest dla ciebie dopuszczalne, jak sądzę.
Wydawał się tak powściągliwy i opanowany – jakby jego uczucia były bardzo głęboko schowane i nawet on już nie potrafił do nich dotrzeć. Zastanawiałam się, ile z tego było rezultatem śmierci żony, a ile jego naturalnym usposobieniem.
– Tak – przyznałam, nie chcąc okazać swojego zdenerwowania. Wskazałam gestem drzwi znajdujące się po naszej lewej stronie. – Chciałbyś usiąść, zanim zaczniemy rozmowę?
Pokiwał głową, więc poprowadziłam go do salonu. Usiadłam na kanapie, a Dante zajął fotel stojący naprzeciwko niej. Spodziewałam się, że usiądzie obok mnie, ale chyba wolał zachować między nami tyle wolnej przestrzeni, ile było akceptowalne. Poza krótkim pocałunkiem w dłoń, starał się mnie nie dotykać. Prawdopodobnie uznawał to za niestosowne, dopóki nie weźmiemy ślubu. A przynajmniej miałam taką nadzieję.
– Jak zakładam, twój ojciec powiedział ci, że data naszego ślubu została wyznaczona na piąty stycznia.
Przysłuchiwałam się jego głosowi, starając się wyłapać nutę smutku lub rzewności, lecz nie usłyszałam nic. Położyłam dłonie na kolanach i złączyłam palce, utrudniając tym samym Dantemu dostrzeżenie, jak drżą.
– Tak. Powiedział mi o tym kilka dni temu.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że to niecały rok po pogrzebie twojego męża, ale mój ojciec wycofuje się pod koniec roku i oczekuje się ode mnie, że kiedy zajmę jego miejsce, będę już miał żonę.
Spuściłam wzrok, ponieważ poczułam w piersi ukłucie od skrywanych uczuć. Antonio nie był dobrym mężem, w ogóle nie był mężem, jednak był moim przyjacielem i znałam go całe życie, dlatego zgodziłam się za niego wyjść. Oczywiście, byłam naiwna, nie zdawałam sobie sprawy z tego, co naprawdę oznacza związanie się z mężczyzną niewykazującym zainteresowania mną ani w ogóle kobietami. Chciałam mu pomóc. Homoseksualizm nie był tolerowany w mafii. Gdyby ktoś dowiedział się, że Antonio lubił mężczyzn w ten sposób, toby go zabili. Gdy Antonio poprosił mnie o pomoc, skwapliwie skorzystałam z tej możliwości, sekretnie żywiąc nadzieję, że go zdobędę. Zakładałam, że przestanie być gejem i kiedyś będziemy prawdziwym małżeństwem. Jednak ta nadzieja szybko została pogrzebana.
Dlatego tej okropnej, samolubnej części mnie ulżyło, kiedy Antonio zmarł. Liczyłam na możliwość wybrania sobie mężczyzny, który mnie pokocha albo przynajmniej będzie pragnął. Całe szczęście była to tylko mała część i za każdym razem, gdy sobie o niej przypominałam, czułam okropne poczucie winy. A jednak może to właśnie była moja szansa. Może moje drugie małżeństwo w końcu zapewni mi męża postrzegającego mnie jako coś więcej niż tylko zło konieczne.
Dante chyba źle zrozumiał moje milczenie.
– Jeśli to dla ciebie za wcześnie, to jest jeszcze czas, żeby odwołać nasze plany.
Mama by mnie zabiła, tata pewnie zszedłby na zawał.
– Nie – zaprzeczyłam szybko. – Wszystko w porządku. Po prostu przez chwilę zatraciłam się we wspomnieniach. – Uśmiechnęłam się do niego. Nie odwzajemnił mojego uśmiechu, tylko spojrzał badawczo, chłodno.
– Dobrze – stwierdził w końcu. – Chciałbym przedyskutować z tobą przygotowania oraz okres poprzedzający wydarzenie. Dwa miesiące to niezbyt wiele czasu, ale wesele nie będzie duże, więc powinniśmy ze wszystkim zdążyć.
Skinęłam głową. Byłam po części smutna, że ślub będzie cichy, jednak w tak krótkim czasie po śmierci Antonia coś większego byłoby w złym guście, a ponieważ miało to być drugie małżeństwo zarówno dla Dantego, jak i dla mnie, to zachowałabym się niedorzecznie, gdybym upierała się przy zorganizowaniu wystawnej uczty.
– Dlaczego mnie wybrałeś? Z pewnością istniało dużo innych realnych opcji. – Zastanawiałam się nad tym, od kiedy tata powiedział mi o swojej umowie z Dantem. Nie powinnam zadawać tego pytania. Mama wpadłaby w szał, gdyby tu była.
Wyraz twarzy mężczyzny się nie zmienił.
– Oczywiście. Mój ojciec zaproponował twoją kuzynkę Giannę, ale nie chciałem żony, która dopiero co osiągnęła pełnoletniość. Niestety większość dwudziestokilkuletnich kobiet jest już po ślubie, a prawie wszystkie wdowy są ode mnie starsze lub mają dzieci, co jest niedopuszczalne na moim stanowisku, chyba rozumiesz dlaczego.
Skinęłam głową. Istniało tak wiele norm postępowania w związku ze znajdywaniem odpowiedniego małżonka, szczególnie dla mężczyzny na stanowisku Dantego, i dlatego właśnie sporo ludzi zszokował tym, że to mnie wybrał na swoją żonę. Dante nadepnął wielu osobom na odcisk, podejmując taką decyzję.
– Więc byłaś jedynym logicznym wyborem. Oczywiście, i tak jesteś dosyć młoda, jednak tego nie można zmienić.
Przez chwilę kompletnie oniemiałam, słysząc jego chłodne rozumowanie. Nie byłam tak naiwna jak kiedyś, lecz miałam nadzieję, że wybrał mnie choćby po części ze względu na słabość do mnie, mój wygląd lub przynajmniej zainteresowanie mną, ale jego chłodne wyjaśnienie zniszczyło tę iskierkę nadziei.
– Mam dwadzieścia trzy lata – stwierdziłam zadziwiająco spokojnie. Może udzieliła mi się powściągliwość Dantego. Jeśli tak, to wkrótce będę znana jako królowa lodu. – Więc według naszych standardów nie jestem młoda.
– Trzynaście lat młodsza ode mnie. Więcej niżbym sobie życzył. – Jego zmarła żona była tylko dwa lata młodsza od niego, a byli małżeństwem przez prawie dwanaście lat, zanim pokonał ją rak. Dante wypowiedział te słowa tak, jakbym zmuszała go do poślubienia mnie. W naszym świecie większość mężczyzn brało sobie młode kochanki, kiedy ich żony stawały się starsze, a jednak narzeczonemu nie podobał się mój wiek.
– W takim razie może powinieneś poszukać innej żony. Nie prosiłam cię o rękę. – W chwili, gdy te słowa ze mnie wyszły, zasłoniłam usta dłonią, a następnie spojrzałam Dantemu w oczy. Nie wyglądał, jakby był zdenerwowany. Nie wyglądał, jakby czuł cokolwiek. Jego twarz miała taki sam wyraz co zawsze. Stoicki i beznamiętny. – Przepraszam. To było bardzo niegrzeczne. Źle, że to powiedziałam.
Pokręcił głową. Ani jedno pasemko włosów się nie przemieściło. Na jego spodniach nie było ani odrobiny brudu, chociaż był to śnieżny listopadowy dzień.
– Nie szkodzi. Nie chciałem cię urazić.
Wolałabym, żeby nie brzmiał na tak zblazowanego, ale nie mogłam nic na to poradzić, przynajmniej do czasu naszego ślubu.
– Nie uraziłeś mnie. Przepraszam. Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać.
– Wróćmy do tematu. Jest jeszcze kilka rzeczy, które musimy przedyskutować, a niestety dzisiaj wieczorem mam spotkanie, a jutro rano wylatuję.
– Lecisz do Nowego Jorku na zaręczyny Matteo i Gianny. – Moja rodzina nie otrzymała zaproszenia. Tak jak w przypadku zaręczyn Arii, zaproszono tylko najbliższych oraz poszczególnych szefów nowojorskiej i chicagowskiej mafii. Tak właściwie mi to odpowiadało. To byłoby pierwsze spotkanie towarzyskie po podaniu do opinii publicznej moich zaręczyn z Dantem. Na każdym kroku czekałyby mnie plotki czy ciekawskie spojrzenia.
W jego oczach pojawił się na chwilę cień zdziwienia.
– Tak, w rzeczy samej. – Sięgnął do kieszeni marynarki, po czym wyciągnął z niej małe welurowe pudełko. Wzięłam je od niego i otworzyłam. W środku znajdował się diamentowy pierścionek. Zaledwie kilka tygodni temu zdjęłam obrączkę z pierścionkiem zaręczynowym, które dostałam od Antonia. I tak nie znaczyły dla mnie zbyt wiele.
– Mam nadzieję, że ci się podoba.
– Tak, dziękuję. – Po chwili wahania wyjęłam pierścionek, a następnie włożyłam go sobie na palec. Dante nie wyglądał, jakby sam chciał to zrobić. Spojrzałam szybko na jego prawą dłoń i serce podskoczyło mi do gardła. W dalszym ciągu nosił swoją starą obrączkę. Wypełniła mnie kolejna dziwna eksplozja rozczarowania. Skoro nadal ją nosił, po tylu latach, to w dalszym ciągu musi kochać swoją zmarłą żonę. A może chodzi tu po prostu o przyzwyczajenie?
Zauważył moje spojrzenie i po raz pierwszy jego maska stoicyzmu opadła, ale to, co ukazało się na jej miejscu, znikło tak szybko, że nie byłam pewna, czy naprawdę cokolwiek dostrzegłam. Nie wyjaśnił mi tego ani za to nie przeprosił, chociaż nie spodziewałabym się tego po mężczyźnie takim jak on.
– Twój ojciec życzy sobie, żebyśmy przed ślubem pokazali się jako para. Ponieważ wszyscy zgodziliśmy się co do tego, że przyjęcie zaręczynowe jest zbędne – nie zapytali mnie o zdanie, jednak nawet się temu nie dziwię – to sugeruję wspólne pojawienie się na dorocznym przyjęciu świątecznym u rodziny Scuderi.
Moja rodzina chodziła do Scuderich w pierwszą niedzielę adwentu, od kiedy tylko pamiętam.
– To brzmi rozsądnie.
Dante uśmiechnął się do mnie chłodno.
– W takim razie ustalone. Dam znać twojemu ojcu, o której przyjadę cię odebrać.
– Możesz mi powiedzieć. Mam telefon i potrafię się nim posługiwać.
Dante wpatrzył się we mnie. Przez chwilę zauważyłam na jego twarzy coś, co wyglądało jak rozbawienie.
– Oczywiście. Skoro tak wolisz. – Wyjął komórkę z kieszeni. – Podasz mi swój numer?
Potrzebowałam chwili, żeby stłumić nieprzystające damie parsknięcie śmiechem, zanim udało mi się podać mu numer.
Gdy skończył go wpisywać, wsunął telefon z powrotem do kieszeni marynarki, po czym wyprostował się bez słowa. Ja również wstałam i niespiesznie wygładziłam nieistniejące zmarszczki na swojej spódnicy, próbując ukryć poirytowanie za wyuczonymi grzecznościami.
– Dziękuję za twój czas – oznajmił formalnie. Naprawdę miałam nadzieję, że po naszym ślubie nieco się rozluźni. Nie zawsze był taki opanowany. Słyszałam historie o tym, jakimi sposobami ugruntował swoją pozycję jako dziedzic oraz jak świetnie radził sobie ze zdrajcami czy wrogami. Za jego postawą księcia lodu kryło się coś mrocznego i dzikiego.
– Nie ma za co. – Podeszłam do drzwi, ale Dante mnie wyprzedził, po czym je dla mnie otworzył. Podziękowałam mu szybko, a następnie wyszłam na hol. – Pójdę po rodziców, żeby mogli się z tobą pożegnać.
– Tak właściwie, to zanim wyjdę, chciałbym jeszcze porozmawiać na osobności z twoim ojcem.
Wyczytanie jakichkolwiek informacji z wyrazu jego twarzy byłoby niemożliwe, więc nawet się nie fatygowałam. Zamiast tego ruszyłam szybkim krokiem do biura ojca, po czym zapukałam. Dochodzące stamtąd głosy ucichły i chwilę później tata otworzył drzwi. Mama stała tuż za nim. Sądząc po wyrazie jej twarzy, pragnęła zasypać mnie pytaniami, lecz Dante znajdował się niedaleko za mną.
– Dante chciałby z tobą porozmawiać – oznajmiłam, a następnie odwróciłam się do narzeczonego. – Do zobaczenia na przyjęciu świątecznym. – Rozważyłam muśnięcie jego policzka ustami, ale od razu porzuciłam ten pomysł. Zamiast tego przechyliłam głowę, uśmiechając się, i odeszłam.
Zza pleców dobiegł mnie stukot obcasów mamy, która wyrównała ze mną krok. Złączyła nasze ręce.
– Jak poszło? Dante nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Zrobiłaś coś, co go uraziło?
Spojrzałam na nią znacząco.
– Oczywiście, że nie. Dante ma tylko jeden wyraz twarzy.
– Ćśśś. – Mama obejrzała się za siebie. – Co, jeśli cię usłyszy?
– Chybaby go to nie obeszło.
Mama przyjrzała mi się uważnie.
– Powinnaś się cieszyć, Valentino. Wygrałaś w loterii mężów i jestem pewna, że pod zimną powierzchownością skrywa się namiętny kochanek.
– Mamo, proszę. – Do tej pory przecierpiałam dwie rozmowy ze swoją matką na temat seksu. Po raz pierwszy próbowała powiedzieć mi o ptaszkach i pszczółkach, kiedy miałam piętnaście lat i byłam już w pełni świadoma, na czym polega seks. Nawet w katolickiej szkole dla dziewcząt taka informacja rozeszła się w którymś momencie. A po raz drugi na krótko przed moim ślubem z Antoniem. Chyba nie przeżyłabym trzeciej.
Ale chciałam, żeby miała rację. Przez brak zainteresowania kobietami, jakie wykazywał Antonio, nigdy nie miałam szansy cieszyć się namiętnym kochankiem ani, tak naprawdę, żadnym innym. Byłam bardziej niż gotowa pozbyć się w końcu swojego dziewictwa, nawet jeśli Dante miałby dowiedzieć się, że moje pierwsze małżeństwo było na pokaz. Nie zamierzałam teraz się tym martwić.
I jak wrażenia?

5 komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...