„Jestem ukryty w mroku, ukazuję się tylko
wtedy, gdy wystawiona jest moja sztuka. To ty wydobywasz światło na
powierzchnię.”
Jak daleko jest w stanie posunąć się człowiek, który może
utracić kogoś bliskiego? Jak można zarobić milion dolarów będąc zwyczajną
kobietą? Czy dla ratowania drugiej osoby warto godzić się na… sprzedaż samego
siebie? Co jednak, kiedy tak odważny krok zaczyna nie tylko przynosić zyski,
ale także szczęście? „Dziewczyna na miesiąc”, z jakże wymownym tytułem, to skąpana
w seksie powieść Audrey Carlan, która przełamuje utarte schematy literatury erotycznej.
Co przedstawiana w książce historia ma wspólnego z powyższymi pytaniami? Jeżeli
jesteście ciekawi, zapraszam na recenzję.
ZARYS FABUŁY
Kiedy ojciec Mii,
zadłużony hazardzista, trafia pobity do szpitala, dziewczyna wie, że musi
przejąć sprawy w swoje ręce. Jedyną opcją, by uratować jego, ale także i
siebie, jest zdobycie ogromnej sumy pieniędzy. A takowych niestety brak. Gotowa
do poświęceń, Mia decyduje się na odważny krok, który z pewnością zmieni jej
życie. Zostanie dziewczyną do towarzystwa, wynajmowaną przez zamożnych mężczyzn
na określoną ilość dni. Czy tak łatwo porzucić przeszłość i uśmiechać się w
obliczu obłudy? Co jednak w przypadku, kiedy natrafiający się faceci wcale nie
okażą się tacy źli?
Malibu, Seattle,
Chicago. Scenarzysta, malarz, bokser. Trzy różne miejsca, trzy odmienne role,
jeden cel. Jak sobie poradzi? Czy pomiędzy nią, a mężczyznami, dojdzie do
czegoś więcej? Otóż możemy mieć wpływ na własne decyzje, ale nie jesteśmy w
stanie wpłynąć na wybory serca.
KONTROWERSYJNA
BOHATERKA
Główna bohaterka to przyparta do muru młoda dziewczyna,
która zostaje zmuszona do zmiany swojego życia. Odważna, zaradna i całkiem szybko się ucząca. Kobieta świadoma swoich pragnień, choć nie do końca potrafiąca poradzić sobie z
uczuciami. Inteligentna, a jednak podejmująca decyzje, z którymi nie zawsze potrafiłam się zgodzić. To
jedna z tych postaci, które prowokują
czytelnika wzbudzając kontrowersyjne i mieszane emocje.
STYCZEŃ * LUTY *
MARZEC
Nie przypadkiem w tytule książki pojawiają się trzy miesiące. Każdy z nich tworzy
odrębny rozdział w życiu głównej bohaterki i w każdym towarzyszy jej u boku inny partner. Jest przystojny i czuły
Wes, charakterystyczny i pochłonięty sztuką Alec oraz zaskakujący Tony – gej.
Zafundowała autorka czytelnikowi oryginalną niespodziankę. Bo zawsze momenty
pierwszych spotkań wydają się w powieściach najciekawsze. Tutaj są one aż trzy.
MYLNE WYOBRAŻENIE
Przyznam, że na wstępie odniosłam bardzo mylne wrażenie w
stosunku do całej historii. Ogarniało mnie współczucie kierowane w stronę głównej
bohaterki, z nieustannym towarzystwem myśli, że mam do czynienia z kolejnym,
schematycznym erotykiem. W jakże wielkim byłam błędzie! Sympatia,
którą darzyłam Mię, zmieniła się w niezrozumienie,
jednak irytacja związana z powielonym scenariuszem przerodziła w podziw. Tego się nie spodziewałam. Co
więcej, tak zaskakujący pomysł na fabułę, choć prowokacyjny, bardzo przypadł mi do gustu.
LITTLE LOVE
Pomimo tego, że całość wydaje się nie mieć konkretnego
punktu zaczepienia, nie uchylając rąbka tajemnicy powiem, że nie do końca tak
jest. Rodzi się tutaj coś, co może mieć szansę bytu, ale przede mną jeszcze
kolejne książki i kolejne miesiące, więc nigdy nie wiadomo, czym Audrey Carlan
zechce mnie zaskoczyć.
PLUS I MINUS
Chciałam wspomnieć także o pewnym dodatkowym plusie, ale
i o minusie tej powieści. Zacznę może od tego drugiego. Całą wiarygodność tej
książki podważa fakt napotykania idealnie
przystojnych mężczyzn, którzy muszą płacić za towarzystwo kobiety. Przecież
takie ciacha, w dodatku zamożne, raczej mają problem z odpędzaniem się od
chętnych, darmowych kandydatek. Z drugiej strony, konkretne sytuacje, które ich
do tego skłaniają, trochę się bronią. To, co jednak mi tutaj zaimponowało, to
trzy całkowicie różne środowiska, z którymi autorka sprawnie sobie poradziła. Jestem naprawdę ciekawa tego, jak
skrajnie odmienne światy podsunie mi pod nos w następnym tomie.
PODSUMOWANIE
Książka nie oczarowała mnie bohaterką, ale pozytywnie
zaskoczyła niesztampową fabułą, która odważna i nieromantycznie romantyczna,
funduje ciekawą podróż po różnych miejscach i u boku różnych mężczyzn. Spodziewalibyście
się tego? Jeżeli więc szukacie
pikantnych treści, które stylem odbiegają od greyowskich klimatów klarownego i bajkowego uczucia, weźcie ten
tytuł pod uwagę. Powieść miewa swoje wady, ale zdecydowanie broni się
świeżością pomysłu.
moja ocena: 6+/10
wydawnictwo:
Edipresse Książki
seria: Calendar
Girl (tom I)
ilość stron: 415
rok wydania: 2016
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki.
Bałam się tej sztampowości, więc nie skusiłam się do zrecenzowania tej książki. Niemniej widzę, że może kiedyś, gdy będę miała ochotę na podobną tematykę, to sięgnę po tę lekturę.
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno wyróżnia się na tle innych erotyków. Choć decyzje głównej bohaterki nie do końca przypadły mi do gustu, mogę szczerze powiedzieć, że odetchnęłam z ulgą przekonawszy się,że w końcu natrafiłam na coś świeżego.
UsuńŚwieżość pomysłów, to może mnie do niej przyciągnąć. :) Chętnie w wakacyjnie dni spotkam się z nią. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Jeżeli masz już dość oklepanej literatury erotycznej - to strzał w dziesiątkę. Jeżeli zaś nie często masz do czynienia z tym gatunkiem i szukasz czegoś typowo romantycznego, sięgnij po coś innego :)
UsuńCoraz trudniej o interesująca fabułę w literaturze. Szkoda, że autorka nie podołała przy kreacjach bohaterów...
OdpowiedzUsuńNie powiedziałabym, że nie podołała w każdym przypadku. Chociaż mężczyźni są tutaj "na jedno kopyto", główna bohaterka wydaje się całkiem wyrazista, choć dająca się we znaki. Denerwowała mnie, ale nie poprzez słabą kreację jej osobowości,ale z powodu podejmowanych przez nią decyzji.
UsuńTematyka trudna nawet do zrecenzowania, ciekawa jestem tej książki po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeżeli masz ochotę na jakiś nietuzinkowy erotyk - to jest to :)
UsuńWow, ale temat. Przyznam, że nie czytałam jeszcze czegoś takiego. Sceny erotyczne w książkach mi nie przeszkadzają, ale za typowymi erotykami nie przepadam. Tutaj przynajmniej fabuła mnie zaciekawiła, więc wezmę tą książkę pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńSkoro takie sceny Ci nie przeszkadzają, a szukasz czegoś oryginalnego, książka może Ci się spodobać. Seksu tutaj sporo, niekoniecznie bardzo romantycznego, ale też nie wulgarnego, jednak z pewnością przekonuje nieschematyczny układ głównych bohaterów. Ciekawy pomysł, choć kontrowersyjny.
UsuńNietypowa powieść. Co prawda nie przepadam za erotykami, ale tę powieść mogłabym sprawdzić:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie erotyk inny, niż wszystkie. Sporo tutaj scen zbliżeń, ale relacje bohaterów odbiegają od tego, co na kartach literatury tego gatunku pojawiało się już setki razy.
UsuńDo erotyków podchodzę ostrożnie, ale tutaj zarys fabuły i bohaterka jednak przyciągają, czuję sie zaciekawiona więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńW książce sporo jest seksu, jednak pojawia się on przy okazji zupełnie innych okoliczności, aniżeli w znanych powieściach tego gatunku. Ciekawy pomysł autorki, choć kontrowersyjny.
Usuń