Od roku 1986, w którym to doszło do katastrofy w
Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, minęło już sporo czasu. Na tyle dużo, by opustoszały
na wskutek przymusowej ewakuacji Prypeć ponownie stał się miastem, w którym pojawia
się życie. Napromieniowana, ale z zachowaniem poszczególnych zasad i ram
czasowych bezpieczna lokalizacja, przyciąga zatem grupy turystów, którzy z
fascynacją i nutką grozy zwiedzają okolice dotąd pozostające poza zasięgiem rozsądku.
Co, jeśli mroki śmierci ponownie nadciągną na Prypeć? Przed Wami kryminał uwity
w tym niebanalnym klimacie, rekomendowany przez samą Katarzynę Puzyńską. Co
skrywa „Jaskółki z Czarnobyla”? Ja już wiem.
ZARYS FABUŁY
Na jednym z opustoszałych
budynków Prypeci zostaje powieszone ciało człowieka. Zmasakrowane zwłoki noszą
na sobie nie tylko ślady okrutnych tortur, ale także elementy zagadki, którą
należałoby ułożyć. Śledczy Galina Nowak i Josif Melnyk ustalają, że należą one
do niejakiego Leonida Sokołowa, syna ważnego funkcjonariusza, który lata temu w
podobny sposób stracił także żonę. Pochłonięty żałobą ojciec zleca prywatne
śledztwo jedynej osobie, jaka przychodzi mu do głowy – Aleksandrowi Rybałko.
Były policjant zarzekał się, że jego noga już nigdy nie stanie na
czarnobylskiej ziemi. W końcu tamtejsza katastrofa zabrała mu bliską osobę.
Propozycja zapłaty i sytuacja, w jakiej się znalazł, nie pozostawiają mu jednak
wyboru. Przyjmuje tą sprawę. Nie ma pojęcia, jak wiele szokujących odkryć
skrywa napromieniowane ciało ofiary.
Czas ucieka, a
morderca pozostaje nieuchwytny. Jak wiele wspólnego ma ze sobą zabójstwo sprzed
lat i teraźniejsza zbrodnia? Czy Leonid pozostanie jedyną ofiarą szaleńca? I czy
sprawiedliwości stanie się zadość?
PARA POLICJANTÓW,
ŚLEDCZY I TRUP
Aleksander Rybałko,
który bronił się przed powrotem do
zony rękami i nogami, powraca na stare śmieci. Kiedy nikt nie ma zamiaru
mierzyć się z sekcją zwłok napromieniowanego mężczyzny, on po prostu decyduje
się to zrobić. Bo wie, że rodzinna sytuacja,
w której się znalazł, jest ponad tym wszystkim. W sprawę zostają
zaangażowani także policjanci Galina
Nowak, mało doświadczona i raczej nieszczęśliwa z powodu przekazanego jej
zadania kobieta oraz Josif Melnyk.
Niedoskonali, przez co wiarygodni, a
jednak dobrze uzupełniający się nawzajem. Nie jednak na charakterystyce tych postaci
wybitnie skupił się autor, przez co momentami wydawały mi się może zbyt mało wyraziste, ale na budowaniu klimatu. A ten nie ma sobie
równych.
STREFA ŚMIERCI,
CZYLI KLIMAT NA SZÓSTKĘ Z PLUSEM
Zona. Strefa
śmierci. Miejsce, w którym wciąż wariują czujniki. W którym można spotkać
watahy dzikich psów przypominających raczej wilki. Spreparowane, wypchane
zwierzęta i tytułowe jaskółki. Czego
symbolem okażą się w tej powieści
ptaki? Pośród tego mrocznego środowiska rozgrywa się sprawa morderstwa jeżącego włos na głowie.
Wyłupione oczy zastąpione implantami, ślady tortur i nietypowe znalezisko wewnątrz ciała. Akta z wybrakowanymi stronami,
tajemnicza przesyłka, niebezpieczne śledztwo, które nie dla wszystkich może
skończyć się szczęśliwie. Do tego wszystkiego sprawa sprzed wielu lat, poprowadzona nierzetelnie, bo w końcu kto
w obliczu wielkiej katastrofy przejąłby się morderstwem dwóch kobiet? Jedno
jest pewne, Morgan Audic prowadzi czytelnika poplątanymi ścieżkami, a rozgryzienie całej zagadki okazuje się wyzwaniem nieprzeciętnym.
HISTORIA I
POLITYKA
W tle pamiętny wybuch
reaktora w Czarnobylu i skutki, jakie ponieśli mieszkańcy. Wciąż szkodzące
promieniowanie i aktualna sytuacja w
kraju. Polityczne stosunki ukraińsko-rosyjskie, Majdan, bombardowania. Jako
że w powieści przewija się spora liczba
bohaterów, początkowo miałam mały problem z wejściem w perspektywę wszystkich
postaci. Kiedy jednak udało mi się z nimi zaznajomić, ciężko było mi opuścić zonę nie poznawszy odpowiedzi na kolejne i
kolejne rodzące się pytania.
PODSUMOWANIE
Książka z klimatem
grozy przez duże „G”. Towarzyszący całości dreszczyk emocji, napięcie, brutalne sceny przeplecione intrygującymi
zagadkami. Tego było mi trzeba, podniesienia poziomu adrenaliny, której na
kartach powieści nie zabrakło. Świetny,
tytułowy motyw wiodący, niebanalne rozwiązania i prawdziwe zdarzenia z przeszłości dodające wiarygodności
wyimaginowanym pomysłom. Myślę, że nawet wymagający wielbiciele thrillerów czy
mocnych kryminałów nie będą zawiedzeni.
Za książkę bardzo
serdecznie dziękuję wydawnictwu Mova.
Mam w planach tą książkę i mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć. Zresztą urodziłam się niecały miesiąc przed tragedią w Czarnobylu i jakoś mam sentyment do tej tematyki.
OdpowiedzUsuńTę książkę chcę przeczytać. Porusza tematykę dość popularną w ostatnim czasie. Sama recenzja jest bardzo zachęcająca.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To jeden z moich ulubionych gatunków, więc myślę, że kuszę się na tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńSkoro podniosła Ci się adrenalina to jest to dla mnie bardzo przekonujące.
OdpowiedzUsuńCoś w moim typie, lubię książki, które podnoszą adrenalinę:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zapowiada, mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTematyka Czarnobyla mnie interesuję, więc tym bardziej sięgnę po tę publikację:)
OdpowiedzUsuń